Partii Kaczyńskiego grozi rozłam

Partii Kaczyńskiego grozi rozłam

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jadwiga Staniszkis (fot.Wprost)
Znając wielu ludzi z PiS na eksponowanych stanowiskach, uważam, że oni nie wytrzymają tego, co się dzieje – mówi „Wprost” prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog.

Eliza Olczyk: Kaczyński mówił podczas marszu 13 grudnia, że Trybunał zakwestionowałby nawet reformę 500 zł na dziecko.

Jadwiga Staniszkis: Jarosław Kaczyński próbuje podzielić społeczeństwo. Moim zdaniem zasada progresji w tym programie i wprowadzenie czynnika dochodu są absolutnie konstytucyjne. PiS powinien raczej podnieść progi uprawniające do pomocy społecznej, bo inaczej dając biednym ludziom 500 zł na dziecko, równocześnie trochę pieniędzy im zabierze. Ale być może tego właśnie PiS chce. Tak czy inaczej, taktyka dzielenia społeczeństwa nie jest dla partii Jarosława Kaczyńskiego korzystna. Widać, że zaczyna się jakiś zwrot w społeczeństwie. Gwałtowny przyrost popularności Nowoczesnej oznacza, że młodzi ludzie baczniej przyglądają się wydarzeniom politycznym. Sądzę, że to wszystko skończy się podziałem w PiS, bo nawet ludzie na eksponowanych stanowiskach tego nie wytrzymają. Dla nich to demontowanie systemu w bokserskich rękawicach również jest upokarzające. A najbardziej przeraża mnie, że to jest przemyślane i zaplanowane. Fakt, że ktoś planował takie rzeczy, świadczy o obsesjach, o kompleksach. Pozbawia się ludzi godności – najpierw sędziów Trybunału, później społeczeństwo, któremu się płaci za niezwracanie uwagi na wydarzenia polityczne. Za chwilę zacznie się to samo w mediach.

Ma pani na myśli media publiczne, które PiS chce przekształcić w narodowe?

Nie tylko. Telewizja Republika już traci swoją wiarygodność. Za rządów Platformy Obywatelskiej tam się wchodziło jak do wolnej enklawy dumnych ludzi. Teraz widzę zastępcze materiały zamiast informacji. Nie było transmisji z obrad Trybunału Konstytucyjnego. To samo będzie w telewizji publicznej. Ci ludzie już nie będą tacy sami, jak to wszystko minie. Żałuję, że tak się dzieje, bo w sytuacji, gdy ma się dobry rząd, ma się ambitny program na styku z możliwościami budżetu, a którego realizacja wymaga akceptacji społecznej, współpracy środowisk, uruchomienia środków europejskich i kompetentnych ludzi, działa się tak, że fachowcy mogą zacząć odchodzić.

Bardzo panią uwiera ten polityczny zamęt.

Ostatnie pociągnięcia PiS dosłownie odchorowałam. Myślałam, że idea rozwoju łączy Prawo i Sprawiedliwość, a tymczasem wróciły stare PiS-owskie podziały na państwo liberalne kontra solidarne. Milczące przyzwolenie na demontaż zasad, zacieśnianie koncepcji legalności i zwykła brutalność. Posłowie PiS już zostali złamani – siedzą cicho i głosują. A jeżeli się nie zaprotestuje na początku, to za pół roku będzie trudniej, bo ludzie poczują się współodpowiedzialni. Dziwię się prawnikom, którzy zgodzili się wejść do Trybunału w dwuznacznych okolicznościach. Rozumiem, że to są wysokie apanaże, dziewięcioletnia kadencja, sowita emerytura. Każdy by chciał. Tyle że później płaci się za to wysoką cenę. Nie powinni byli dać się złowić na tę wędkę. Lech Morawski czy Mariusz Muszyński to świetni prawnicy, ale okoliczności, w jakich weszli do Trybunału, będą rzutowały na ich orzekanie, bo milcząco wspierają strategię PiS. Andrzej Rzepliński ma na sumieniu uwikłanie się w pisanie częściowo niekonstytucyjnej ustawy o Trybunale, ale jest to nieporównywalne z tym, że nowi sędziowie dali się wybrać bez poszanowania procedur.

Cały wywiad przeczytać można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", który trafił do kiosków w poniedziałek, 28 grudnia 2015 r. E-wydanie tygodnika będzie dostępne w niedzielę o godz. 20:00. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchaniaoraz na  AppleStore GooglePlay.