Uczulenie na Balcerowicza?

Uczulenie na Balcerowicza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
To są absolutnie fałszywe oskarżenia - skomentował zarzuty LPR i PSL, wysuwane na podstawie wystąpienia szefa ABW w Sejmie, prezes NBP Leszek Balcerowicz.
Liga Polskich Rodzin i Polskie Stronnictwo Ludowe chcą powołania komisji śledczej, która zajęłaby się zbadaniem nieprawidłowości w stosowaniu upustów cenowych przez koncerny farmaceutyczne. Chodzi o rozporządzenie ministra finansów z 1998 r. - był nim wówczas Leszek Balcerowicz - zwalniające z cła importerów leków.

"To są absolutnie fałszywe oskarżenia, które - jak rozumiem - nawiązywały do prezentacji przedstawionej przez szefa ABW na posiedzeniu Konwentu Seniorów" - mówił prezes NBP. Dodał, że szef ABW Andrzej Barcikowski "wycofał się z tej interpretacji".

Według Balcerowicza, rozporządzenie z 1998 roku było "automatycznym powieleniem stanu prawnego, który powstał w 1993 roku; został potwierdzony w 1994, następnie w sierpniu 1997 roku", a rozporządzenie z 1998 roku było "po prostu dostosowaniem do  konstytucji".

Jednak - jak mówił Balcerowicz - "podłość i perfidia" tych oskarżeń polega na tym, że "w momencie kiedy zaczęły napływać sygnały, że można osiągnąć oszczędności budżetowe", to właśnie on jako minister finansów wprowadził w życie rozporządzenie z marca 2000 roku, które "zmniejszyło zysk importerów i pozwoliło zaoszczędzić budżetowi znaczące kwoty".

Jak to możliwe, że przez tyle lat tolerowano rozporządzenie, wedle którego pieniądze zyskiwały firmy, a tracił skarb państwa - pytała dziennikarka Radia Zet.

"Każdy, kto kieruje jakąś instytucją, opiera się na sygnałach, które otrzymuje od swoich współpracowników" - odpowiedział Balcerowicz. Według niego takich sygnałów przez lata nie było, bo kolejni ministrowie potwierdzali rozporządzenie. "Natychmiast jak napłynęły owe sygnały podjęto działania, więc można powiedzieć, że w tym przypadku - jak zwykle zresztą od 1989 roku - próbuje się oskarżyć, mówię o własnej, skromnej osobie, człowieka, za którego czasu w Ministerstwie Finansów skorygowano tę sprawę" - mówił prezes NBP.

Dodał, że już prawie przyzwyczaja się do tego, że próbuje występować w roli strażaka, a niektórzy traktują go jak podpalacza.

"Nie znam żadnych dowodów na rzecz tego lobbingu" - zapewniał Balcerowicz pytany, czy gdy potwierdzał w 1998 roku rozporządzenie, lobbowano na rzecz tych przepisów. "Wydaje mi się to absolutnie nieprawdopodobne, dlatego że to rozporządzenie z 1998 roku było prostym dostosowaniem do konstytucji, nie dotyczyło meritum" - wyjaśnił prezes NBP.

em, pap