Prezydenta nie ruszą (aktl.)

Prezydenta nie ruszą (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie stanie przed sejmową komisję śledczą badającą sprawę Rywina - zdecydowali w głosowaniu jej członkowie.
Za wezwaniem Kwaśniewskiego głosowało pięciu posłów: Renata Beger, która złozyła wniosek, Jan Rokita (PO), Zbigniew Ziobro (PiS), Józef Szczepańczyk (PSL), Bohdan Kopczyński (niezrz.). Również pięciu było przeciw: Tomasz Nałęcz (UP) oraz posłowie SLD Bogdan Lewandowski, Stanisław Rydzoń, Anita Błochowiak i Jerzy Szteliga. To oznacza, że wniosek nie uzyskał większości.

Beger argumentowała, że każda osoba ma obowiązek stawić się przed komisją. Jak dodała, Kwaśniewski jest osobą, obywatelem RP, a  dopiero w następnej kolejności prezydentem. Dodała, że wszyscy wobec prawa są równi.

Jeszcze do niedawna większość posłów SLD z komisji śledczej zdecydowanie opowiadała się za wezwaniem prezydenta na przesłuchanie. Dziś jeszcze wahał się poseł Szteliga. Ale i on, jak powiedział we wtorek rano w radiu RMF FM, był dziś coraz bliższy podniesieniu ręki przeciw wezwaniu prezydenta, bo - jak dodał - "widzi, że dzieją się wokół tej sprawy rzeczy niedobre". Przypomniał m.in., że poseł Zbigniew Ziobro (PiS) powiedział, że protokół z przesłuchania Aleksandra Kwaśniewskiego w prokuraturze, z którego zdjęto gryf tajności, "to jest kupa śmiechu".

Komisja w części odstąpiła też od porozumienia zawartego na niejawnym posiedzeniu prezydium w marcu, w którym zobowiązała się do "poszukiwania godnej, konstytucyjnej formuły spotkania z panem prezydentem".

"Jeśli jeszcze przy okazji pojawiają się wnioski o  samorozwiązanie parlamentu, to można domniemywać, że to wszystko, co miało być dobrą wolą komisji w szukaniu konsensusu i możliwości konstytucyjnego załatwienia sprawy, staje się elementem politycznej gry" - powiedział poseł Sojuszu.

"W tym wszystkim musimy pamiętać, że komisja, niechcący robiąc sama sobie kuku, może zrobić kuku ustrojowi konstytucyjnemu RP" -  zauważył.

Dziennikarz przypomniał Sztelidze, że jeszcze niedawno miał on inne zdanie w sprawie przesłuchania prezydenta.

"Jerzy Szteliga dostał sromotne lanie od konstytucjonalistów, że  aż wióry poleciały z moich pleców najdelikatniej mówiąc, nie  wskazując na pozostałe miejsca" - powiedział polityk SLD.

Jak podkreślił, konstytucjonaliści w rozmowie z nim przypomnieli, dlaczego Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego (której Szteliga był członkiem) skrupulatnie rozdzieliła rolę ustrojową parlamentu i prezydenta.

"Pamięta pan, że sprowokowani byliśmy konfliktami pana prezydenta Lecha Wałęsy z parlamentem, czy pan chciałby po raz wtóry to  powtórzyć?" - relacjonował swoje rozmowy z konstytucjonalistami Szteliga.

Jeszcze 20 listopada Szteliga podtrzymywał swoje stanowisko, że prezydent Aleksander Kwaśniewski powinien stanąć przed komisją. "Podtrzymuję swoją opinię i będę głosował za  przesłuchaniem prezydenta" - powiedział wówczas.

em, pap