Nerwowa reakcja środowiska sędziowskiego na zapowiedzi reformy wymiaru sprawiedliwości

Nerwowa reakcja środowiska sędziowskiego na zapowiedzi reformy wymiaru sprawiedliwości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wymiar sprawiedliwości (fot. senk/ fotolia.pl) 
Pod koniec stycznia w jednej z warszawskich kancelarii notarialnych zjawia się sędzia wraz z małżonkiem. Przyszli ustanowić rozdzielność majątkową i podzielić się wspólnym dorobkiem. Sytuacja staje się zabawna, gdy okazuje się, że przed nimi w kolejce czeka jeszcze inna sędzia z mężem. Dokładnie w tym samym celu.

Oficjalnie nie wiadomo, kiedy projekt reformy sądownictwa trafi do Sejmu.  Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że projekty ustaw mogą pojawić się w Sejmie w każdej chwili jako inicjatywa poselska. Trwa już tylko liczenie kosztów wprowadzenia poszczególnych rozwiązań. Ale, choć rząd nie przedstawił jeszcze projektów zmian w wymiarze sprawiedliwości, to środowisko zareagowało na rzucane przez polityków PiS hasła.

Jednym z nim jest to, że oświadczenia majątkowe sędziów i prokuratorów miałyby stać się jawne. Według pomysłodawców taki zabieg zwiększałby zaufanie do Temidy, ograniczając spekulacje o łapówkarstwie. Ale tu pojawia się problem. Przy okazji lustrowania majątku sędziów społeczeństwo dostanie też informacje o majątku ich małżonków – osób nieobjętych tym obowiązkiem. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy małżonek zarabia dużo pieniędzy i jego zarobki objęte są tajemnicą korporacyjną. W oświadczeniu majątkowym nie będzie widać, że wspólny majątek został zgromadzony głównie przez dobrze zarabiającego męża czy żonę. Będzie za to widać zarobki sędziego i nieproporcjonalnie do tego, duży majątek. Sędzia, by nie być posądzonym o łapownictwo, będzie musiał się tłumaczyć z zarobków małżonka. Dlatego niektórzy postanowili się przed taką ewentualnością zabezpieczyć i odwiedzili notariusza.

To niejedyna obawa, jaką żyje środowisko sędziowskie. Duże emocje budzi kwestia wtórnej lustracji. Chodzi o formułowaną jeszcze w trakcie kampanii wyborczej zapowiedź ujawniania oświadczeń lustracyjnych sędziów. – Ci najbardziej doświadczeni siłą rzeczy musieli rozpoczynać swoje kariery w PRL. Obawiają się, że nie tylko sam fakt współpracy ze służbami PRL, ale też orzekanie w czasie stanu wojennego czy awanse z tamtych lat mogą być wykorzystywane do podważania ich wyroków – opowiada nasz rozmówca. Z jego relacji wynika też, że część sędziów sądów apelacyjnych rozważa przejście w stan spoczynku.

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 8 lutego 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchaniaoraz na  AppleStore GooglePlay.