Pierwsza wypowiedź Wałęsy po ujawnieniu akt: Kiszczak to łajdak. To jego zemsta

Pierwsza wypowiedź Wałęsy po ujawnieniu akt: Kiszczak to łajdak. To jego zemsta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Wprost) Źródło: Wprost
– Patrzę na daty, patrzę na ułożenie. Nie, nie podpisałem współpracy z SB. Nigdy nie zostałem złamany. To typowa prosta podróbka – mówił w rozmowie z TVN24 Lech Wałęsa. Odniósł się tym samym do udostępnionych w poniedziałek przez IPN dokumentów ws. agenta SB "Bolka".

Zobaczyłem daty, ułożenie, kwoty, ludzie, to ewidentne oszustwo. Co tutaj udowadniać – skomentował Lech Wałęsa.

Były prezydent stwierdził, że w Instytucie Pamięci Narodowej znaleźli się ludzie, którzy „nie mają pojęcia o walce i nie znają się na tym co robią” . Podkreślił, iż „kieruje się prawdą” i jest gotowy zgodzić się na publiczną debatę w tej sprawie, „jak już będzie miał czas” .

– Ja tych ludzi, na których rzekomo miałem donosić, w ogóle nie znałem – podkreślił. Jego zdaniem jest to zemsta Kiszczaka, któremu przeszkadzało to, że miał być premierem. – Ja go zrzuciłem z tej pozycji, przegrał komunizm, on wtedy pewnie wymyślił tę koncepcję, ten ohydny gest – mówił. – To był pocałunek śmierci, to zrobił Kiszczak. To był łajdak – dodał.

Udostępnienie dokumentów

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w poniedziałek Instytut Pamięci Narodowej udostępnił znalezione w domu gen. Czesława Kiszczaka dokumenty. Prezes IPN poinformował, że chodzi o dokumenty z pierwszego pakietu zawierającego teczki: osobową i pracy agenta SB „Bolka”, zabezpieczone w domu Czesława Kiszczaka.

„Dokumenty będą udostępniane w postaci kopii papierowych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami dziennikarze będą mogli filmować oraz fotografować przeglądane materiały. Możliwe jest również zamówienie ich kopii cyfrowych w ramach usługi reprograficznej na zasadach obowiązujących standardowo w IPN. Od środy 24 lutego br. wgląd w materiały będzie możliwy również w czytelniach w oddziałach i delegaturach IPN” - ogłosił w komunikacie IPN.

Szafa Kiszczaka

Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”.

TVN24, wprost.pl