Fundusz przed Trybunałem

Fundusz przed Trybunałem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trybunał Konstytucyjny odroczył do 7 stycznia rozpatrzenie zaskarżonej przez posłów PO ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia.
Posłowie uważają, że jest ona niezgodna z konstytucją i należy ją uchylić. Sejm, Minister Zdrowia, Prezes NFZ i Prokurator Generalny twierdzą, że ustawa jest legalna.

Ustawą zajął się w czwartek 13-osobowy skład sędziów Trybunału Konstytucyjnego, który uważa się za tzw. skład pełny -  badający sprawy szczególnie zawiłe, jak i te wniesione przez prezydenta lub  zaskarżające ustawę w całości.

Posłowie PO, reprezentowani w TK przez Elżbietę Radziszewską oraz  prof. Michała Kuleszę (autora reformy samorządowej w rządzie Jerzego Buzka), domagają się uznania całej ustawy, która zastąpiła system kas chorych, za sprzeczną z konstytucją. Gdyby jednak TK nie uchylił całej ustawy, posłowie wnoszą, by uznać za  niekonstytucyjne poszczególne jej przepisy.

Radziszewska przekonywała, że w czasie uchwalania tej ustawy zarówno na etapie rządowym, jak i w parlamencie doszło do wielu uchybień - nie było dostatecznej konsultacji ze środowiskiem medycznym ani też rzetelnej i wszechstronnej dyskusji poselskiej, którą ograniczali forsujący projekt. "Do konsultacji dopuszczono tylko tych, którym się projekt podobał" - powiedziała.

Przedłożyła Trybunałowi zestaw dokumentów, świadczących o tych nieprawidłowościach, m.in. list w tej sprawie skierowany przez opozycję do marszałka Sejmu, a także krytyczne wobec projektu stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich i środowisk lekarskich. Te  nowe dowody w sprawie i konieczność zapoznania się z nimi przez strony spowodowały, że rozprawę odroczono do 7 stycznia.

Prof. Kulesza podkreślił, że zaskarżona ustawa, która wiąże się z  30 mld zł będącymi rocznie w dyspozycji NFZ, dotyczy prawdopodobnie "największych pieniędzy, jakie kiedykolwiek stanęły przed Trybunałem". "Tymczasem nie reguluje ona sposobu wydawania tych pieniędzy" - powiedział.

Samej ustawie zarzuca złamanie konstytucyjnych zasad demokratycznego państwa prawnego, nieproporcjonalność podjętych środków do zamierzonego celu (bo nie osiągnięto celów stawianych przez autorów projektu, a zmieniono cały system ochrony zdrowia), a także nieuprawnioną centralizację systemu i pozbawienie pacjentów prawa do kontroli nad ich pieniędzmi ze składek. Dalsze zarzuty dotyczą pozbawienia ich wiedzy o tym, co mogą uzyskać w  ramach ubezpieczenia zdrowotnego, a co jest już "świadczeniem ponadstandardowym", za które trzeba płacić.

Skarżący zastrzegli, że nie chodzi im o przywracanie kas chorych, lecz o stworzenie systemu zgodnego z prawem, pozbawionego wad i  braków występujących w ustawie o NFZ. Kulesza dodał, że ma świadomość, iż gdyby nawet Trybunał dziś uchylił ustawę, odroczyłby swą decyzję w czasie (można nawet o 18 miesięcy), by  dać parlamentowi czas na uchwalenie nowego prawa. "Kontrakty muszą być na razie zawierane. Nie chcemy wysadzić systemu w powietrze, a  jedynie sprawić, by ten system, który jest chory, nie ciągnął w  dół całego systemu finansów publicznych" - dodał.

Obecny w czwartek w TK minister zdrowia Leszek Sikorski oświadczył, że jest krytyczny wobec ustawy o NFZ, ale musi ona być, zgodnie z prawem, wykonywana. Zapowiedział zarazem, że resort przygotowuje się do nowelizacji tej ustawy.

Ustawy bronili również w imieniu Sejmu poseł Adam Markiewicz (SLD) oraz prezes NFZ Krzysztof Panas, a także zastępca Prokuratora Generalnego Ryszard Stefański.

Sędziowie TK zadali ministrowi Sikorskiemu, Markiewiczowi i  Panasowi wiele pytań. Pytani szukali niekiedy odpowiedzi z trudem, nie bez pomocy pytających.

Nieczęstą w Trybunale wesołość na sali wywołała wymiana zdań między Markiewiczem a sędzią Jerzym Ciemniewskim. Gdy Ciemniewski zapytał go, jaką kontrolę nad środkami publicznymi w NFZ mają ubezpieczeni, poseł odpowiedział, że w społecznych radach regionalnych oddziałów Funduszu zasiadają lekarze, którzy też są ubezpieczeni. W końcu przyznał, że społeczność lokalna też ma  swych przedstawicieli w tych radach, ale "proporcja być może nie  jest odpowiednia".

Minister Sikorski długo szukał natomiast odpowiedzi na pytanie Ciemniewskiego, który chciał wiedzieć, jakie minister ma  instrumenty do kontroli NFZ jako odpowiedzialny za politykę zdrowotną. "Różne, daleko idące" - odpowiedział enigmatycznie minister. Pytany o  konkrety, wymienił jedynie prawo do konsultowania obsady wiceprezesa NFZ ds. medycznych.

"Skąd pacjent ma wiedzieć, co mu się należy?" - zapytała Sikorskiego sędzia Ewa Łętowska. "Rozumiem trudność tego pytania" -  powiedział minister, a sędzia skomentowała: "Rozumiem, że to  odpowiedź, dziękuję". W końcu przedstawiciel biura prawnego NFZ powiedział TK, że takie wiadomości każdy lekarz ma obowiązek podać pacjentowi.

em, pap