Wśród przeszło 100 rannych jest 37 żołnierzy lub cywilnych specjalistów sił koalicyjnych, w tym 25 Bułgarów i pięciu amerykańskich żandarmów; pozostali to Irakijczycy, w tym gubernator Karbali, Akram al-Jasiri, i czterech jego współpracowników.
Dwaj Polacy, którzy odnieśli rany, to cywilni pracownicy wojska z tzw. Zespołu Wsparcia Rządu (Government Support Team - GST), Radosław Ciechanowski i Moussa Suhel Samuel, polski obywatel pochodzenia syryjskiego, obaj z Wrocławia. W chwili ataku przebywali w bazie bułgarskiej.
"Ranni Polacy przebywają w szpitalu w Bagdadzie, gdzie otoczeni są fachową opieką. Stan jednego lekarze określają jako stabilny, drugi jest w stanie ciężkim" - poinformował p.o. rzecznika prasowego wielonarodowej dywizji ppłk Mariusz Michalski.
Oprócz dwóch baz wojskowych zaatakowany został także budynek rady miasta Karbala i komisariat irackiej policji. Według agencji AFP, część pocisków spadła na sąsiadujący z jedną z baz teren uniwersytetu, raniąc wielu studentów.
Jak powiedział dowódca wielonarodowej dywizji gen. Andrzej Tyszkiewicz, ataki były "zaplanowane, skoordynowane, zmasowane, wykonane o tym samym czasie" (około godziny 13:00 czasu miejscowego i 11:00 czasu polskiego) i miały w zamyśle napastników spowodować znaczne straty w ludziach. Napastnicy użyli granatników przeciwpancernych, broni strzeleckiej, a także aż czterech samochodów-cystern, wypełnionych benzyną oraz materiałami wybuchowymi i prowadzonych przez zamachowców-samobójców. Jeden z nich skierowali przeciwko bazie miejscowego kontyngentu bułgarskiego, dwa inne przeciwko bazie logistycznej, w której służą żołnierze z wielu krajów, w tym Polacy, a czwartym usiłowali zburzyć siedzibę miejscowych władz w Karbali. Z czterech pojazdów trzy nie zdołały przedostać się przez ogrodzenia, bo ochrona wcześniej zastrzeliła kierowców. Zabito także kierowcę czwartego, ale samochód siłą rozpędu przejechał jeszcze pewną odległość i wybuchł w pobliżu jednego z budynków.
Dowództwo dywizji natychmiast wysłało do akcji grupy szybkiego reagowania z baz niezaatakowanych, 10 śmigłowców, w tym sześć amerykańskich (Chinook i Black Hawk), dwa polskie i dwa hiszpańskie oraz ambulanse zabezpieczenia medycznego. W szpitalach wojskowych w Karbali i w Babilonie uruchomiono punkty przyjmowania rannych.
We wszystkich bazach dywizji wielonarodowej wprowadzono stan pełnej gotowości bojowej. Dowództwo wojskowe zastanawia się nad wprowadzeniem w Karbali godziny policyjnej. Gen. Tyszkiewicz podkreślił, że we wszystkich zaatakowanych obiektach sprawnie zadziałały pododdziały ochrony i obrony. "Ci terroryści, którzy dokonywali ataków, sami wydali na siebie wyrok śmierci - zginęli. Niewątpliwie, należy się liczyć, że ich mocodawcy już dawno z Karbali wyjechali, wykorzystując naszą koncentrację na udzielaniu pomocy rannym i porażonym" - dodał Tyszkiewicz. Był to "spektakularny atak obliczony na duże, czy też na bardzo duże straty". "Jednak sądzę, że tego celu terrorystom nie udało się osiągnąć" - powiedział.
Generał poinformował, że "Amerykanie niezwłocznie przysłali siły i środki do pomocy", a brygada hiszpańska "udzieliła niezwłocznego wsparcia swoimi śmigłowcami i zespołami medycznymi".
em, pap