Daleko od podium (aktl.)

Daleko od podium (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Małysz zajął dziewiąte miejsce w pierwszym konkursie 52. edycji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Norweg Sigurd Pettersen wygrał i ustanowił rekord skoczni.
Drugie i trzecie miejsce zajęli dwaj Austriacy Thomas Morgenstern i Martin Hoellwarth.

Konkurs miał dwóch bohaterów - Pettersena i Morgensterna. Norweg dosłownie znokautował rywali. W obu seriach był najlepszy i  ostatecznie zwyciężył z przewagą 22,5 pkt nad Austriakiem. Pettersen, niespełna 24-letni zawodnik klubu Rollag og Veggli IL uzyskał ostatnio bardzo wysoką formę, a na skoczni "Schattenberg" skakało mu się znakomicie. Pettersen wygrał kwalifikacje i był drugi w  serii próbnej. W pierwszej serii konkursowej miał co prawda drugi rezultat pod  względem odległości (133 metry), ale za to otrzymał najwyższą notę. W drugiej serii był już bezkonkurencyjny - uzyskał aż 143,5 metra i  ustanowił rekord obiektu.

Obok Pettersena największe owacje dostawał Morgenstern. Dla aktualnego mistrza świata juniorów był to pierwszy konkurs Pucharu Świata od czasu groźnego upadku w  zawodach w fińskim Kuusamo 29 listopada. Austriak opuszczał wówczas zeskok na noszach, poobcierany i poobijany. Do treningów wrócił dopiero po trzech tygodniach. A  miesiąc później mógł już świętować triumfalny powrót i miejsce na podium inauguracyjnego konkursu Turnieju Czterech Skoczni.

Kibice w Oberstdorfie liczyli oczywiście na świetny występ lidera niemieckiej ekipy Svena Hannawalda. Skoczek, który przed dwoma laty jako pierwszy w historii wygrał wszystkie konkursy TCS, podkreślał jak ważny będzie dla niego występ w imprezie. Początek nie był jednak dla niego udany - "Hani" był dopiero 18.

W nieco lepszym humorze opuszczał z pewnością skocznię Adam Małysz. W  pierwszej serii trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli spóźnił odbicie i zepsuł skok. Efekt - 121,5 m, dopiero 21. miejsce i kręcenie z powątpiewaniem głową po wylądowaniu. W drugiej serii Polak znacznie się poprawił (131,5 m) natomiast wielu rywali skakało gorzej. W konsekwencji Małysz zajął dziewiąte miejsce w konkursie.

"Drugi skok miałem dużo lepszy. Muszę przyznać, że pomogły mi dobre warunki atmosferyczne. Przy pierwszym skoku warunki były bardzo ciężkie. Muszę przyznać, że nie jestem teraz w super formie, ciągle czegoś brakuje. Obiekt w Oberstdorfie jest naprawdę trudny. Żeby odlecieć potrzebny jest wiaterek" - mówił po  konkursie Małysz w rozmowie na antenie TVP.

Rzeczywiście skocznia sprawiała w poniedziałek dużo kłopotów skoczkom. Przebudowana "Schattenberg" jest bardzo wymagająca, a  najmniejszy błąd może zadecydować o słabym występie. Obiekt ma  obecnie nowy rozbieg, nowy profil, a punkt konstrukcyjny wynosi 120 metrów (wcześniej 115 metrów). Skocznię zmodernizowano na  mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w 2005 roku kosztem 16,6 miliona euro.

Do drugiej serii nie zakwalifikował się Wojciech Tajner, który przegrał rywalizację z Niemcem Alexandrem Herrem. Polak oddał skok na odległość 114 metrów, a jego rywal wylądował o 9,5 metra dalej. Ostatecznie Polak zajął 36. miejsce.

Kolejny konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się 1 stycznia w Garmisch-Pertenkirchen.

em, pap