Początek kuczmizacji konstytucji?

Początek kuczmizacji konstytucji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leonid Kuczma może ubiegać się o trzecią kadencję na urzędzie prezydenta - orzekł ukraiński Trybunał Konstytucyjny, mimo że zabrania tego konstytucja.
103 artykuł konstytucji głosi, że "jedna i ta sama osoba nie może być prezydentem Ukrainy więcej, niż przez dwie kolejne kadencje". Jednak w opinii sędziów Trybunału, zakaz ten obowiązuje dopiero od 1996 r. (wtedy uchwalono nową konstytucję), a Kuczma po raz pierwszy został wybrany na prezydenta Ukrainy w roku 1994, czyli w  czasie, gdy prawo to jeszcze nie obowiązywało. Tym samym swą pierwszą kadencję, w świetle obecnej konstytucji, Kuczma rozpoczął w 1999, gdy po raz drugi zwyciężył w wyborach prezydenckich.

Trybunał rozpatrywał tę kwestię na wniosek grupy deputowanych ukraińskiego parlamentu. Za takim orzeczeniem opowiedziało się 11 sędziów, a czterech było przeciwnych. Werdykt Trybunału nie jest zaskoczeniem, albowiem już wcześniej kilka specjalistycznych ośrodków prawnych wydało taką samą opinię. "To kompletnie bzdurne naciąganie prawa. Konstytucja precyzuje tę  kwestię w sposób jasny i oczywisty" - ocenia Mykoła Tomenko z  opozycyjnej Naszej Ukrainy.

Tymczasem sam Kuczma jeszcze 19 grudnia na konferencji prasowej w Kijowie zapytany o to powiedział: "Moje stanowisko jest jednoznaczne: nie zamierzam ubiegać się o trzecią kadencję". Dla niektórych obserwatorów jest to oczywiste, albowiem, mając 3 do 5 proc. poparcia Kuczmie byłoby nadzwyczaj trudno wygrać w wyborach powszechnych, nawet jeśli wliczyć możliwości manipulacji, jakie daje kontrola nad aparatem państwowym i kasą państwa.

Nie oznacza to jednak, że Kuczma jest bez szans w przyszłorocznej walce o fotel prezydencki. Kluby z tzw. proprezydenckiej większości usilnie zabiegają o zmianę konstytucji tak, by prezydenta wybierali deputowani, a nie jak dotąd wszyscy uprawnieni obywatele w wyborach powszechnych. Wówczas Kuczma miałby realne szanse na objęcie tego stanowiska po raz trzeci.

Zapytany o możliwość realizacji i osobistego udziału w takim scenariuszu prezydent Kuczma 19 grudnia powiedział: "Jeżeli (wybory) będą w parlamencie, to pod żadnym pozorem nie będę w nich uczestniczył. Obiecuję". Nie oznacza to jednak, że prezydent Kuczma nie może zmienić zdania - twierdzą przedstawiciele opozycji.

Miejscowi obserwatorzy przekonują, że Kuczma jest usilnie namawiany do objęcia stanowiska prezydenta po raz trzeci przez najbliższe otoczenie, tzw. oligarchów, czyli polityków i  biznesmenów, kontrolujących najważniejsze sektory gospodarki. Obawiają się oni, że po odejściu Kuczmy, który teraz w ich środowisku pełni rolę swego rodzaju arbitra, może dojść do nowego podziału fortun i wpływów.

Z punktu widzenia tego środowiska jeszcze większe niebezpieczeństwo kryje się w całkiem realnej możliwości zwycięstwa w wyborach prezydenckich kandydata opozycji. Nowa władza będzie mogła wykorzystać fakt, że większość fortun tzw. nowych Ukraińców powstała w sposób niezgodny z prawem. Dlatego też środowisko oligarchów, kontrolujących wraz z Kuczmą połowę parlamentu, zrobi wszystko, aby znowelizować konstytucję i  wybierać prezydenta w parlamencie, gdzie istnieją o wiele większe możliwości kontrolowania procesu wyborczego.

Dopiero na wiosnę przyszłego roku okaże się, w jaki sposób będzie wybierany następny prezydent Ukrainy. W lutym-marcu parlament powinien zająć ostateczne stanowisko w sprawie nowelizacji konstytucji. Jeśli to się nie uda, w październiku odbędą się wybory powszechne, w których dużą szansę na zwycięstwo będzie miał b. premier Wiktor Juszczenko, od dwóch lat najpopularniejszy ukraiński polityk.

em, pap