Po sukcesie kasowym Petera Jacksona można by sądzić że reżyser, który ma na swoim koncie horrory klasy B, jak "Martwica mózgu" czy "Zły Smak", w jakiś sposób stał się posiadaczem słynnego pierścienia.
Jackson, tylko sobie znanym sposobem, potrafił skutecznie omamić nie tylko miliony widzów na całym świecie ale również oscarowych jurorów. "Drużyna Pierścienia" była nominowana 13 razy (film zdobył cztery statuetki w kategoriach technicznych) a w tym roku "Powrót Króla" nominowano w 11 kategoriach (ale ma znacznie większe szansę w kategoriach głównych). Nie powtórzy więc najprawdopodobniej przypadku Gwiezdnych Wojen z 1977 r., które z racji gatunku nie miały najmniejszej szansy na zdobycie najcenniejszych statuetek. Każdy kolejny "Władca" Jacksona wydaje się być lepszym od poprzedniego. Najprawdopodobniej tym razem oscarowa gildia uhonoruje go więc statuetką za najlepszą reżyserię. Zwłaszcza, że film dostał tegoroczny Złoty Glob za najlepszy dramat i reżyserię. Gdyby tak się stało nawet najbardziej zagorzali krytycy kinowej fantastyki będą musieli uznać jej równorzędność w stosunku do innych gatunków filmowych.
Łukasz Radwan