Na trzecim miejscu uplasował się emerytowany generał Wesley Clark, na którego głosowało 13 procent wyborców. Niewiele mniej zwolenników zyskał senator John Edwards (12 procent) z Karoliny Północnej i senator Joe Lieberman z Connecticut, były kandydat na wiceprezydenta w wyborach w 2000 r. Kongresman Dennis Kucinich zdobył poparcie tylko 2 procent.
Kerry, odznaczony za bohaterstwo weteran wojny w Wietnamie, tydzień wcześniej wygrał niespodziewanie prawybory w stanie Iowa i od tego momentu zaczął być uważany przez obserwatorów politycznych za najbardziej prawdopodobnego nominata Demokratów w tegorocznym wyścigu prezydenckim.
Kerry zastąpił w tej roli Deana, do niedawna lidera stawki, który zdobył popularność we wczesnej fazie kampanii dzięki ostrej krytyce wojny w Iraku i atakom na prezydenta Busha, ale utracił prowadzenie wskutek popełnionych gaf.
Partyjny establishment odmówił mu poparcia uznając, że Dean wskutek swej lewicowej retoryki - zapowiada np. cofnięcie obniżek podatków uchwalonych z inicjatywy Busha - stanowi zbyt łatwy cel dla Białego Domu.
Kerry uważany jest za bardziej "atrakcyjnego" w konfrontacji z prezydentem, głównie dzięki swej bohaterskiej karcie z Wietnamu i doświadczeniu w sprawach międzynarodowych wyniesionym z Senatu.
"Kocham New Hampshire, kocham Iowa" - tak zaczął swe przemówienie Kerry po ogłoszeniu wyników głosowania. Jego 15-minutowe wystąpienie pełne było akcentów populistycznych: zapowiedział cofnięcie cięć podatkowych "dla bogaczy", walkę z "potężnymi grupami interesów", batalię o powszechne ubezpieczenia lekarskie i o większą sprawiedliwość społeczną.
Dean uznał, że jego drugie miejsce nie jest wcale porażką i zapowiedział walkę o nominację do końca. Jak wynikało z ich przemówień, nie kapitulują na razie także Clark, Edward ani Lieberman.
W praktyce jednak oczekuje się, że bój o nominację rozstrzygnie się mniej więcej za dwa-trzy tygodnie, po serii prawyborów na południu i zachodzie USA.
W prawyborach politycy walczą o delegatów na krajową konwencję, na której oficjalnie mianuje się kandydata partii w wyborach. Będzie on rywalizował z Bushem, który w Partii Republikańskiej nie ma praktycznie konkurenta (chociaż prawybory w tym stronnictwie formalnie się odbywają, z udziałem kandydatów marginalnych).
sg, pap