Kerry wchodzi w drogę Bushowi

Kerry wchodzi w drogę Bushowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Senator John Kerry zdecydowanie wygrał prawybory w stanie New Hampshire umacniając się na pozycji faworyta Partii Demokratycznej w tegorocznych wyborach do Białego Domu.
Reprezentujący stan Massachussets 60-letni senator zdobył głosy 39 procent Demokratów w New Hampshire, wyprzedzając byłego gubernatora stanu Vermont, Howarda Deana, który zyskał poparcie 26 procent demokratycznych wyborców.

Na trzecim miejscu uplasował się emerytowany generał Wesley Clark, na którego głosowało 13 procent wyborców. Niewiele mniej zwolenników zyskał senator John Edwards (12 procent) z Karoliny Północnej i senator Joe Lieberman z Connecticut, były kandydat na  wiceprezydenta w wyborach w 2000 r. Kongresman Dennis Kucinich zdobył poparcie tylko 2 procent.

Kerry, odznaczony za bohaterstwo weteran wojny w Wietnamie, tydzień wcześniej wygrał niespodziewanie prawybory w stanie Iowa i  od tego momentu zaczął być uważany przez obserwatorów politycznych za najbardziej prawdopodobnego nominata Demokratów w tegorocznym wyścigu prezydenckim.

Kerry zastąpił w tej roli Deana, do niedawna lidera stawki, który zdobył popularność we wczesnej fazie kampanii dzięki ostrej krytyce wojny w Iraku i atakom na prezydenta Busha, ale utracił prowadzenie wskutek popełnionych gaf.

Partyjny establishment odmówił mu poparcia uznając, że Dean wskutek swej lewicowej retoryki - zapowiada np. cofnięcie obniżek podatków uchwalonych z inicjatywy Busha - stanowi zbyt łatwy cel dla Białego Domu.

Kerry uważany jest za bardziej "atrakcyjnego" w konfrontacji z  prezydentem, głównie dzięki swej bohaterskiej karcie z Wietnamu i  doświadczeniu w sprawach międzynarodowych wyniesionym z Senatu.

"Kocham New Hampshire, kocham Iowa" - tak zaczął swe przemówienie Kerry po ogłoszeniu wyników głosowania. Jego 15-minutowe wystąpienie pełne było akcentów populistycznych: zapowiedział cofnięcie cięć podatkowych "dla bogaczy", walkę z "potężnymi grupami interesów", batalię o powszechne ubezpieczenia lekarskie i  o większą sprawiedliwość społeczną.

Dean uznał, że jego drugie miejsce nie jest wcale porażką i  zapowiedział walkę o nominację do końca. Jak wynikało z ich przemówień, nie kapitulują na razie także Clark, Edward ani Lieberman.

W praktyce jednak oczekuje się, że bój o nominację rozstrzygnie się mniej więcej za dwa-trzy tygodnie, po serii prawyborów na  południu i zachodzie USA.

W prawyborach politycy walczą o delegatów na krajową konwencję, na której oficjalnie mianuje się kandydata partii w wyborach. Będzie on rywalizował z Bushem, który w Partii Republikańskiej nie  ma praktycznie konkurenta (chociaż prawybory w tym stronnictwie formalnie się odbywają, z udziałem kandydatów marginalnych).

sg, pap