Za kraty za słowo (aktl.)

Za kraty za słowo (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Redaktor naczelny "Wieści Polickich" Andrzej Marek trafi do więzienia za krytykę gminnego urzędnika. Szczeciński sąd postanowił zarządzić wykonanie kary.
Orzeczenie nie jest prawomocne. Skazanemu przysługuje złożenie zażalenia w ciągu 7 dni.

W opinii senatora Zbigniewa Romaszewskiego (niezrz.) oraz Centrum Monitoringu i Wolności Prasy wykonanie wyroku stanowiłoby zagrożenie dla wolności słowa.

"Moje najgłębsze zaniepokojenie jako obywatela i jako reprezentanta innych obywateli budzi nie tylko sentencja wyroku, ale i elementy jego uzasadnienia. Obawiam się, że mamy do czynienia z poważnym zagrożeniem wolności słowa. Obawiam się też, że przykład Polic może stać się w Polsce zaraźliwy" - napisał. "Bez prawa do wypowiadania poglądów, opinii i ocen, bez prawa do ich publikacji w mediach demokracja na każdym szczeblu staje się tylko fasadą" - dodał.

Przed posiedzeniem sądu pisemną prośbę o rozważenie niezarządzania kary wobec Marka złożyło Centrum Monitoringu i Wolności Prasy. Napisano w niej m.in.: "Wykonanie tej kary negatywnie odbiłoby się na wizerunku Polski w krajach Europy, do której wchodzimy za trzy miesiące. Bowiem, niezależnie od uzasadnienia tego wyroku, jego wykonanie postawiłoby Polskę w rzędzie tych krajów, które uważa się na świecie za naruszające wolność prasy".

W listopadzie ubiegłego roku dziennikarz został przez szczeciński Sąd Okręgowy skazany prawomocnym wyrokiem na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za zniesławienie Piotra Misiła - działacza popieranego przez ZChN, który pod koniec 2000 r. został naczelnikiem promocji gminy Police i jej rzecznikiem prasowym. Pisał on w swych artykułach m.in., że urzędnik ten promuje głównie własną osobę. Nagłośnił też jego rzekomą niegospodarność. Wykonanie orzeczonego w zawieszeniu wyroku sąd uzależnił wówczas od przeprosin poszkodowanego. Skazany miał na to miesiąc, jednak tego nie zrobił. Taka postawa - zdaniem sądu - świadczy o tym, że uchyla się on od wykonania nałożonego prawomocnie na niego obowiązku.

W piątek, po posiedzeniu sądu, dziennikarz powtórzył, że nie zamierza przeprosić urzędnika. Oświadczył, że nie wie jeszcze, czy złoży zażalenie, najpierw chce się skonsultować z prawnikami. Dodał, że nadal wierzy w sprawiedliwość. "Prędzej czy później zostanę uniewinniony" - oświadczył. Marek twierdzi, że informacje w jego artykułach były prawdziwe i że zamierza wnieść kasację. Nie satysfakcjonowałoby go ewentualne odstąpienie od wymierzenia kary, bo czuje się niewinny i, jak zapewnia, potrafi dowieść prawdziwości słów, które zamieścił w swoich artykułach. Wszystko to, co napisałem, jest prawdą i "nie wycofuję się z żadnego słowa" - powiedział w czwartek. Dodał, że jest gotowy pójść do więzienia. Na pytanie o możliwość zawarcia ewentualnej ugody z poszkodowanym Marek odpowiedział: "Ugoda tak, ale zależy na jakich warunkach. Jeśli będę oczyszczony z zarzutów, to tak".

Andrzej Marek w lutym 2001 r. opublikował krótki tekst o rzeczniku Misile. Napisał, że urzędnik jest jednocześnie dyrektorem agencji reklamowej i rozdaje prywatnym firmom wizytówki swojej spółki, namawiając je do zamieszczania reklam w "Informatorze Gminnym". W "Informatorze" Misiło "zamieszcza numer telefonu kontaktowego dla reklamodawców (co) wskazuje na to, że sprawę wziął w swoje ręce sam rzecznik". "Dla dobra publicznego należy całą sprawę wyjaśnić" - napisał dziennikarz. Przy artykule, obok zdjęcia rozdawanej przez rzecznika Misiłę wizytówki agencji, "Wieści Polickie" dały tytuł: "Promocja kombinatorstwa". Wskazywał też na jego niegospodarność.

W listopadzie Szczeciński Sąd Okręgowy rozpatrywał odwołanie Marka od  wyroku Sądu Rejonowego, który uznał go za winnego zniesławienia i wymierzył mu karę trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sąd Okręgowy utrzymał wyrok w mocy. W uzasadnieniu podał, że dziennikarz umieścił w treści gazety nieprawdziwe zarzuty, a także opublikował czytelną fotografię wizytówki urzędnika, opatrując ją tytułem "Promocja kombinatorstwa".

em, pap