Trzech oskarżonych

Trzech oskarżonych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Byli posłowie SLD Andrzej Jagiełło i Henryk Długosz oraz były wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka zostali oskarżeni w sprawie przecieku w tzw. aferze starachowickiej.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Starachowicach. Oskarżonym grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie Partia Ludowo- Demokratyczna) i Henryka Długosza (dawniej SLD) oskarżono o  utrudnianie postępowania karnego. Byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (SLD) oskarżono natomiast o  ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej i "godzenie się na  utrudnianie postępowania przygotowawczego oraz na narażenie działających pod przykryciem policjantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na  zdrowiu w trakcie realizowanego zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków" - oznajmił prokurator okręgowy Janusz Bors.

Szef klubu SLD Krzysztof Janik nie chciał komentować decyzji kieleckiej prokuratury. Pytany, czy nadal jest przekonany o  niewinności Sobotki, powiedział, że ma nadzieję, że  rozstrzygnięcie sprawy w sądzie nastąpi szybko i będzie pozytywne dla Sobotki. Podobnie w niewinność Sobotki wierzy sekretarz generalny SLD Marek Dyduch. Jednoznacznie w tej sprawie wypowiedział się minister spraw wewnętrznych i administracji Józef Oleksy, który oznajmił, że nie widzi już Zbigniewa Sobotki w roli swojego współpracownika.

"Można się spodziewać, że nie będzie wyroku uniewinniającego, przecież prokuratorzy by się nie wygłupiali" - powiedział szef klubu PO Jan Rokita. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że prokuratorskie zarzuty wobec polityków świadczą o "pewnym postępie", jeśli chodzi o mechanizm kontroli społecznej, który od czasu tzw. afery Rywina "trochę się ożywił".

W opinii wiceszefa klubu PSL Zbigniewa Kuźmiuka, ze sformułowania aktu oskarżenia wynika, że "wszystkie zapewnienia panów Sobotki, Jagiełły i Długosza, że w tzw. aferze starachowickiej nic nie  wiedzieli, nie były prawdziwe".

Z kolei lider LPR Roman Giertych powiedział, że jeżeli zarzut "godzenia się na narażenie życia i zdrowia policjantów" wobec byłego wiceministra SWiA okaże się prawdziwy, to "poważną odpowiedzialność" powinien ponieść były szef MSWiA Krzysztof Janik. "To przecież on mianował pana ministra Sobotkę" - podkreślił.

26 marca 2003 roku policjanci z CBŚ zatrzymali w Starachowicach podejrzanych o członkostwo w gangu, zajmującym się handlem kradzionymi samochodami, narkotykami i bronią. Zatrzymano i  aresztowano kilkanaście osób, w tym dwóch starachowickich samorządowców: starostę Mieczysława S. i wiceprzewodniczącego rady powiatu Marka B. (obaj należeli do SLD).

Prokuratura oskarżyła byłego starostę o usiłowanie wyłudzenia ponad 28 tys. zł odszkodowania za rzekomo skradzione auto, a  byłego wiceprzewodniczącego rady powiatu o wyłudzenie odszkodowania i łapówkarstwo. Obaj mieli działać "wspólnie i w  porozumieniu" z domniemanym szefem miejscowego gangu Leszkiem S. 17 listopada Sąd Rejonowy w Starachowicach po utajnionym procesie skazał byłego starostę Mieczysława S. na rok więzienia, a byłego zastępcę przewodniczącego rady powiatu Marka B. na karę łączną 14 miesięcy więzienia.

oj, em, pap