Polko: nie miałem nic do powiedzenia

Polko: nie miałem nic do powiedzenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Odszedłem z GROM-u, bo nie mogłem decydować o jego przyszłości - powiedział były dowódca tej jednostki płk Roman Polko.
"O decyzjach dotyczących GROM-u dowiadywałem się, gdy były już zapisane w określonych dokumentach, dlatego między innymi podjąłem decyzję o odejściu" - powiedział Polko. W decyzji o odejściu upewniło go powołanie w Sztabie Generalnym zespołu MON do opracowywania koncepcji Wojskowych Sił Specjalnych". Nie chciał jednak komentować informacji o konflikcie między nim a sztabem.

Zespół - jak powiedział Polko - powstał w listopadzie ubiegłego roku. W jego skład weszło kilkanaście osób, m.in. obecny szef GROM-u płk Tadeusz Sapierzyński. Nie było jednak ani nikogo z GROM-u, ani też z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wywiadu i kontrwywiadu. Zespół stworzyli ludzie z oddziału operacji specjalnych przy Sztabie Generalnym, których zadaniem jest m.in. opracowywanie ćwiczeń dla GROM-u. "Kończyło się jednak na tym, że robiliśmy to  sami. Dziwne więc, że zespół decydujący o przyszłości służb specjalnych stworzyli ludzie, którzy nie byli w stanie przygotować ćwiczeń dla nas" - powiedział z goryczą Polko.

"Mieliśmy uczestniczyć w roboczych spotkaniach zespołu, ściągano nas, bo mieliśmy wiedzę na ten temat. Ale nasza rola była trzeciorzędna" - mówił Polko. Przyznał, że musiał też przeciwstawić się próbie zmiany nazwy GROM na Grupę Reagowania Bojowego oraz łączeniu GROM-u z innymi jednostkami, m.in. z Żandarmerią Wojskową.

Z nieoficjalnych źródeł wojskowych wiadomo, że tuż przed wejściem w życie ustawy o Żandarmerii Wojskowej (2001 r.) jej komendant główny poinformował dowództwo GROM-u "w sposób jasny, oczywisty i nie podlegający dyskusji, że decyzja o włączeniu już zapadła, że jednostka ma być czymś w rodzaju żelaznej pięści żandarmerii". Zdaniem tych źródeł, "wtłoczenie" specjalnej jednostki do żandarmerii uniemożliwiłoby jej działanie. Żandarmeria pełni bowiem rolę policji w wojsku. Tym samym, należący do niej GROM nie  mógłby działać poza wojskiem i np. zwalczać terroryzmu. "GROM został obroniony dzięki interwencjom, opiniom i stanowczemu przeciwstawieniu się takim planom" - ocenia informator.

Płk Polko odniósł się też do doniesień mediów o rzekomej propozycji zostania doradcą dowódcy wojsk sojuszniczych w Iraku gen. Sancheza. "Nie otrzymałem takiej propozycji" - powiedział. Dodał, że podczas pobytu w Iraku poprosił przedstawiciela amerykańskich służb specjalnych, by - w jego imieniu - przeprosił Sancheza za wmanipulowanie go w tę sprawę. "Wiem, że przeprosiny dotarły do generała" - powiedział Polko.

Polko został dowódcą GROM-u w maju 2000 roku, powołał go ówczesny minister obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz. Prośbę o odejście z  wojska złożył ministrowi obrony Jerzemu Szmajdzińskimu 24 grudnia 2003 r.; minister przyjął ją dopiero 20 stycznia, po rozmowie z  pułkownikiem. 11 lutego przekazał dowództwo nad GROM-em płk. Tadeuszowi Sapierzyńskiemu.

em, pap