Proces Irminy G. był jedną z najgłośniejszych i najbardziej bulwersujących spraw sądowych w regionie legnickim. Prokuratura przypisała dziewczynie "planowe i zdesperowane działanie" prowadzące do wymordowania rodziny. "Nie wiem, jak komuś może przyjść do głowy pomysł zgładzenia rodziny, jaką trzeba żywić nienawiść, żeby mieć taki upór i wciągnąć w swój misterny plan taką grupę osób" - mówiła podczas procesu prokurator.
24 kwietnia 2001 roku Sąd Okręgowy w Legnicy skazał 20-letnią wówczas licealistkę z Głogowa na 15 lat więzienia za to, że w 1999 roku zleciła zabójstwo własnej rodziny, ponieważ chciała odziedziczyć samochód, mieszkanie i oszczędności.
Karę w tym samym wymiarze sąd orzekł wówczas wobec dwóch młodych mężczyzn, oskarżonych o to samo, co Irmina G., przestępstwo: usiłowanie zabójstwa trzech osób. Na 5 lat więzienia sąd skazał dwie szkolne koleżanki Irminy, Annę S. i Justynę O., za pomaganie w planowaniu i realizacji zbrodni. Ostatnia z oskarżonych, Katarzyna G., która wiedząc o planie zgładzenia rodziny G., nie poinformowała o tym policji, otrzymała karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Do próby zabójstwa doszło w nocy z 19 na 20 listopada 1999 roku w Głogowie. Wieczorem Irmina G. wsypała pokruszone tabletki nasenne do kawy matki i herbaty, którą zrobiła ojcu. W nocy, gdy plan miał zostać zrealizowany, wyszła z domu pod pretekstem spaceru z psem. Na miejscu czekali już na nią Łukasz J. i Andrzej R., którzy mieli dać klucz od domu wynajętemu zabójcy.
W rzeczywistości mieli przygotowane kominiarki, rękawiczki i nóż. Mężczyźni wzięli klucze od Irminy, w klatce minęli się z jej matką, która, zaniepokojona nieobecnością córki, wyszła, aby jej poszukać. Niedoszli zabójcy zadali cios w szyję ojcu Irminy. Ten ocknął się i zaczął się szamotać z przestępcami. Jego wołanie o pomoc usłyszał brat Irminy. Przestraszeni przestępcy uciekli chwytając saszetkę z zawartością 6 tys. zł i 2 tys. marek.
Potem młodzi ludzie wyjechali planując, że wobec nieudanego ataku na rodzinę G. upozorują porwanie Irminy i zażądają za nią okupu. Również ten plan się nie powiódł, bowiem wszyscy zostali w kilka godzin później zatrzymani przez policję.
W zakładzie karnym Irmina G. urodziła córkę. Rodziną zastępczą dla dziecka są rodzice Irminy, którzy przez cały proces podkreślali, że wierzą w niewinność córki.
oj, pap