Ściśle tajne bez ograniczeń

Ściśle tajne bez ograniczeń

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po 1999 r. żaden z ministrów nie był przed powołaniem poddawany postępowaniu dopuszczającemu do informacji ściśle tajnych. To jaskrawe naruszenie prawa - uważa Konstanty Miodowicz.
Jednym z punktów wtorkowych obrad sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych było "rozpatrzenie formalno-prawnych okoliczności powołania przez premiera do rządu ministrów Józefa Oleksego (MSWiA) i Zbigniewa Kaniewskiego (ministra skarbu) w świetle uregulowań ustawy o ochronie informacji niejawnych".

Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Andrzej Barcikowski, który uczestniczył w  obradach speckomisji, powiedział, że żaden z tych dwóch ministrów nie  przechodzi obecnie procedur dopuszczeniowych, bo zgodnie z ustawą żaden z ministrów nominowanych po wejściu w  życie ustawy o ochronie informacji niejawnych (rok 1999) nie był poddawany przed powołaniem postępowaniu dopuszczającemu do  informacji ściśle tajnych. Dodał, że zarówno minister skarbu, jak i szef MSWiA jako posłowie byli dopuszczeni do informacji tajnych.

"Jeśli ktoś już jest ministrem, nie przeprowadza się wobec niego takich postępowań". Zaznaczył jednak, że w opracowywanej nowelizacji ustawy o ochronie informacji niejawnych (pracuje nad nią podkomisja powołana przez sejmową Komisję Administracji i  Spraw Wewnętrznych) jest punkt, zgodnie z którym nawet ministrowie będą musieli przejść postępowanie dopuszczeniowe do informacji niejawnych Unii Europejskiej.

Zdaniem szefa speckomisji Konstantego Miodowicza (PO), "kontynuacja pewnej nagannej procedury to nie argument na rzecz klarowności prawa stosowanego w tego typu przypadkach". Niewątpliwie doszło do jaskrawego naruszenia obowiązujących zasad ustawy o ochronie informacji niejawnych". Zastrzegł jednak, że "opinii tej nie podzielają wszyscy członkowie komisji, jesteśmy podzieleni w naszych zdaniach".

W ocenie przewodniczącego Ruchu Katolicko-Narodowego Antoniego Macierewicza, prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Leszek Miller powinni stanąć przed Trybunałem Stanu za niezgodne z prawem powołanie w skład rządu Józefa Oleksego i Zbigniewa Kaniewskiego. Wyjaśnił, że obaj przed objęciem stanowisk powinni przejść procedurę sprawdzenia i dopuszczenia do informacji ściśle tajnych, określoną w ustawie o ochronie informacji niejawnych. Jak ocenił, zgodnie z ekspertyzą prawną zamówioną przez RKN, odpowiedzialność konstytucyjną i prawną za niezgodne z prawem mianowanie Oleksego i  Kaniewskiego ponoszą zarówno Kwaśniewski, jak i Miller.

Zdaniem konstytucjonalisty prof. Stanisława Gebethnera, ani premier, ani prezydent nie złamali jednak prawa. Profesor podkreślił, że tryb powoływania ministrów określa konstytucja, a tam "nie przewiduje się żadnego sprawdzania". "Także ustawa o dostępie do tajnych informacji przewiduje, że premier i członkowie Rady Ministrów nie podlegają sprawdzaniu" - zauważył. Ocenił jednak, "artykuł jest tak sknocony, że i jedno, i drugie rozwiązanie, czyli przeprowadzenie procedury sprawdzającej lub jej nieprzeprowadzenie w stosunku do kandydatów na ministrów, jest zgodne z przepisami prawa".

em, pap