Zoll: nie szkodzić Kroloppowi (aktl.)

Zoll: nie szkodzić Kroloppowi (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem rzecznika praw obywatelskich prof. Andrzeja Zolla, dziennikarze popełnili przestępstwo, ujawniając, że b. dyrygent i dyrektor Polskich Słowików jest nosicielem HIV.
W połowie lutego "Gazeta Wyborcza" i "Super Express" zamieściły tekst informujący o tym, że oskarżony o pedofilię Wojciech Krolopp jest nosicielem HIV. Uznały swe publikacje za jedyny dostępny im sposób ostrzeżenia osób, które miały z nim kontakty seksualne.

Profesor Zoll podaje w wątpliwość to uzasadnienie. "Mam wątpliwości, czy można tutaj mówić o stanie wyższej konieczności, aby usprawiedliwić działania dziennikarzy" -  powiedział. Według niego były inne sposoby dotarcia do rodziców i dzieci, które mogłyby zostać zarażone przez Wojciecha Kroloppa. "Dziennikarze popełnili przestępstwo, postąpili źle, ujawniając informację o stanie zdrowia Wojciecha K." - podkreślił Zoll.

Rzecznik zwrócił uwagę "na sytuację chórzystów i ich rodzin, którzy nie mieli nic wspólnego ze sprawą Wojciecha K. Czy ci chłopcy nie będą później w jakiś sposób napiętnowani?" - pytał.

Te publikacje prasowe rozpoczęły jednak debatę publiczną na temat, czy w ogóle chronić prawa pacjentów tajemnicą lekarską. Ja uważam, że "nie można z tej ochrony zrezygnować" - oświadczył rzecznik. "Przypadek Wojciecha K. nie jest szczególnym wypadkiem, jest to taki sam przypadek, jak każdego innego zarażonego wirusem HIV. Oskarżony jest osobą publiczną i dlatego jego sprawa tak bulwersuje opinię publiczną" - dodał.

Zdaniem rzecznika, były dyrektor i dyrygent chóru Polskie Słowiki miał prawo złożyć do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez osoby, które ujawniły informację na temat stanu jego zdrowia. "To była jego decyzja i miał do tego podstawy" - ocenił.

Prokuratura zarzuciła Kroloppowi, że w latach 1993-1998, jako dyrektor nieistniejącego już chóru chłopięcego Polskie Słowiki, wykorzystywał seksualnie trzech chórzystów, którzy nie mieli wówczas ukończonych 15 lat. Za tego rodzaju przestępstwo kodeks karny przewiduje karę od roku do 10 lat więzienia. Jego proces zaczął się w połowie stycznia. 6 lutego Sąd Rejonowy w Poznaniu zawiesił go jednak ze względu na stan zdrowia oskarżonego i zdecydował o zwolnieniu go z aresztu. Opinia lekarzy, na podstawie której podjęto te decyzje wzbudziła jednak wątpliwości, kiedy Krolopp wkrótce wyszedł ze szpitala.

W piątek, po zapoznaniu się z nową opinią biegłych na temat jego stanu zdrowia, sąd miał zdecydować o ewentualnym wznowieniu procesu. Odroczył jednak tę decyzję do połowy marca. W tym czasie sąd zasięgnie dodatkowych informacji na temat stanu zdrowia oskarżonego - poinformował prokurator okręgowy w Poznaniu Andrzej Jóźwiak.

em, pap

Więcej na ten temat czytaj w tygodniku Wprost: Dzieciołapka Kroloppa; Słowiki a` la carte; Epidemia Kroloppa