Dziennikarzy nie wpuszczono na teren lotniska. Według Centrum Informacyjnego Rządu, obecności mediów nie życzyły sobie rodziny zmarłych.
"Rodziny usłyszały od nas to, co mogły usłyszeć - wyrazy serdecznego współczucia, a także zapewnienie, że władze polskie nadal będą, jeżeli będzie taka potrzeba, pomagały, udzielały im wszelkiej pomocy. Zostawiliśmy im swoje numery telefonów" - powiedział dziennikarzom po zakończeniu ceremonii minister Iwiński. Dodał, że rodziny są nadal "w stanie szoku, zwłaszcza kobiety oraz młody mężczyzna, który jest ojcem chrzestnym zmarłej 7-miesięcznej dziewczynki".
Powiedział, że rodziny ofiar zabiorą teraz trumny do rodzinnych miejscowości - dwie osoby pochodziły z Gorlic, jedna z Mielca i jedna ze Skierniewic. "Tam odbędą się ceremonie pogrzebowe" - dodał.
"Obecnie w szpitalu w Madrycie przebywa jeszcze sześcioro Polaków. We wtorek premier Leszek Miller rozmawiał z premierem Jose Marią Aznarem, który będąc w szpitalu odwiedził Polaków" - poinformował Iwiński.
Stan ciężko poparzonego mężczyzny, który był pierwszym obywatelem polskim przyjętym do hiszpańskiego szpitala po zamachach, jest nadal poważny. Zdrowie pozostałych poprawia się, ale większość z nich czeka długotrwałe leczenie i poważne operacje.
Do zamachu bombowego doszło w Madrycie 11 marca, w godzinach porannego szczytu. Eksplozje nastąpiły w czterech pociągach na stacjach Atocha, Santa Eugenia i El Pozo i w ich pobliżu. Zginęło 201 osób, wśród nich czterech Polaków - dwie kobiety, siedmiomiesięczna dziewczynka i jej ojciec. Blisko 1,5 tys. osób odniosło obrażenia.
oj, pap