W prawo zwrot

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Austrii triumfuje skrajna prawica
Jörg Haider, przywódca skrajnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), czekał na tę chwilę trzynaście lat. Gdy w 1986 r. obejmował stanowisko przywódcy, jego ugrupowanie popierało zaledwie 3 proc. Austriaków. Po niedzielnym sukcesie wyborczym po raz pierwszy w kraju członkowskim Unii Europejskiej szef partii głoszącej otwarcie skrajnie prawicowe poglądy ma szanse objąć stery rządów.

W trakcie prezentowania wstępnych wyników głosowania na twarzach zgromadzonych w studiu telewizyjnym polityków partii koalicyjnych pojawił się wyraz szczerego zawodu. Jak gdyby do końca wierzyli, że zdarzy się cud i nie sprawdzą się przewidywania przedwyborczych sondaży. Rządząca od 30 lat Socjaldemokratyczna Partia Austrii kanclerza Viktora Klimy, formalnie zwyciężczyni wyborów (33,4 proc. głosów), poniosła w istocie sromotną klęskę, uzyskując najgorszy wynik w powojennej historii. Jej koalicyjni partnerzy z Austriackiej Partii Ludowej (26,9 proc.) zostali pokonani przez ,,czarnego konia" tych wyborów, partię Jörga Haidera (27,2 proc.). Znów potwierdziła się teza, że nie wystarczy prowadzić poprawną politykę gospodarczą, by zachować łaskawość wyborców. Trzeba mieć pomysł na przyszłość, nie zastygać w skostniałych strukturach.
Tak znaczna sympatia dla partii reprezentującej egzotyczne w europejskich warunkach poglądy nie powinna dziwić. Austriacki kazus jest niemal żywcem wyjęty z podręcznika politologii - w warunkach wielkiej koalicji niemożliwa jest naturalna wymiana steru rządów między lewicą a prawicą. Alternatywą dla sfrustrowanych wyborców pozostają ugrupowania skrajne. FPÖ zawdzięcza sukces przede wszystkim swemu przywódcy. Jego skrajnie prawicowe poglądy i kontrowersyjne wypowiedzi trafiły na podatny grunt. 49-letni Jörg Haider do perfekcji opanował umiejętność posługiwania się populistycznymi trikami. Potrafi doskonale nawiązywać kontakt z tłumem, prezentując się jako ,,mąż stanu wprost z ludu". Jego sportowy ubiór, luźny sposób zachowania i wypowiadania się kontrastuje ze sztywnym kancelaryjnym stylem przeciwników politycznych.
Możliwość uczestnictwa FPÖ w austriackim rządzie wywołała pewien niepokój w Brukseli. Przewodniczący Frakcji Socjaldemokratycznej Parlamentu Europejskiego Enrique Baron Crespo określił ją mianem partii rasistowskiej, ostrzegając przed negatywnymi skutkami powierzenia Haiderowi kanclerskiej misji. W Brukseli wątpi się jednak, by Haider nadal sprzeciwiał się rozszerzeniu UE, gdyby jego partia wzięła udział w formowaniu rządu. Jeśli nie porzuciłby skrajnie prawicowej retoryki, prawdopodobnie czekałaby go polityczna izolacja. Haider musi pamiętać o sytuacji byłego prezydenta Austrii Kurta Waldheima. Z powodu niechlubnej wojennej przeszłości przez całą kadencję nie został on zaproszony do odwiedzenia żadnego państwa UE, a Amerykanie umieścili go na liście osób, którym zakazano wjazdu do Stanów Zjednoczonych.
Więcej możesz przeczytać w 41/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.