Awantura o Irak

Dodano:   /  Zmieniono: 
Samoobrona i LPR zażądały w Sejmie natychmiastowego wycofania polskiego kontyngentu z Iraku. - Takie debaty są na rękę terrorystom; zachęcają ich do ataku - ostrzegały PO, PiS i SLD.
Posłowie wysłuchali w Sejmie informacji rządu na temat zasadności dalszego pozostawania polskich wojsk w Iraku. O przedstawienie takiej informacji wystąpiła Samoobrona.

Z tym stanowiskiem nie zgadzają się SLD, PO i PiS, które opowiedziały się za utrzymaniem polskiej obecności wojskowej w Iraku.

"Polska jest i będzie wiarygodnym i przewidywalnym sojusznikiem. Opowiedzieliśmy się po stronie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w przekonaniu, że za naszą decyzją o zaangażowaniu się w Iraku stoją racje polityczne i moralne" - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Zaleski. Dodał, że obecność Polski w Iraku ma mocne podstawy prawne. Przypomniał, że od 1990 roku Rada Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych przyjęła 17 rezolucji w sprawie Iraku. "Wszystkie były ignorowane przez Saddama Husajna. Ze zdumieniem zatem należy odnotować wątpliwości co do tego, czy Saddam Husajn posiadał broń masowego rażenia" - dodał. Przypomniał też, że użyto jej przeciw irańskim wojskom i irackim cywilom.

"Polska powinna być solidarna w walce z terrorystami w słowach, ale i w czynach" - powiedział Jerzy Jaskiernia (SLD). Jego zdaniem, "powstają przesłanki do zredukowania" polskiego kontyngentu.

"Chcielibyśmy szybkiego powrotu polskich żołnierzy, ale nie na zasadzie rejterady; chcemy racjonalnego pomysłu na zmniejszenie polskiej obecności" - powiedział Bronisław Komorowski (PO).

Paweł Graś (PO) przypomniał, że "w Iraku został obalony psychopatyczny dyktator, który terroryzował nie tylko kraje ościenne, ale i Irakijczyków".

Krzysztof Filipek z tego klubu uznał, że polska misja w Iraku dobiegła końca. Jego zdaniem, Polska powinna wycofać wojsko, by "w umysłach naszych irackich przyjaciół nie być kojarzona z żalem za cierpienia i krzywdy związane z okupacją". Według innego posła Samoobrony Jana Łącznego, im szybciej Polska wycofa żołnierzy, "tym lepiej dla wizerunku Polski jako kraju miłującego pokój".

Zygmunt Wrzodak (LPR) zażądał, by nie nazywać irackich zamachowców terrorystami, i porównał ich do żołnierzy polskiego ruchu oporu. Jego klubowy kolega Stanisaw Gudzowski zażądał, by zaprzestać "narażania życia i zdrowia Polaków, podczas gdy powody wojny podawane przez Blaira i Busha okazały się kłamstwem".

Marek Jurek (PiS) uznał, że sama debata nad obecnością w Iraku jest niefortunna. "Tym, co najbardziej zachęca terrorystów, jest chwiejność. Hiszpania została zaatakowana dlatego, że opozycja była za wycofaniem wojsk z Iraku" - zaznaczył. Tomasz Markowski (PiS) podkreślił, że Polska ma dług, jeśli chodzi o zwalczanie terroryzmu, ponieważ na jej terytorium kiedyś terroryści byli szkoleni. Przemysław Gosiewski (PiS) zapytał, jak zostaną wykorzystane irackie doświadczenia żołnierzy.

Zdaniem Zbigniewa Kuźmiuka (PSL-PBL), po obaleniu irackiego dyktatora Polska powinna wycofać wojska z tego kraju; obecność militarna powinna się zakończyć wraz z końcem drugiej zmiany kontyngentu.

Według Zaleskiego, "przejęcie odpowiedzialności przez ONZ i NATO jest na dobrej drodze", choć w Sojuszu sprawa napotyka opór Francji i Niemiec. Wiceminister wyraził nadzieję, że Sojusz zaangażuje się w Iraku w 2005 roku.

Posłowie pytali także o korzyści dla polskich przedsiębiorstw wynikające z polskiego zaangażowania w Iraku. Wiceszef MSZ przypomniał, że "to inwestycja długofalowa", a na razie w Iraku są wydawane pieniądze amerykańskie i zgodnie z amerykańskim prawem, pierwszeństwo mają amerykańskie przedsiębiorstwa; polskie firmy wygrywają na razie jako subkontraktorzy.

em, pap