Polska bez tajemnic

Polska bez tajemnic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włodzimierz Cimoszewicz złożył dymisję w związku z ujawnieniem zawartości 12 twardych dysków komputerów MSZ. Premier jej nie przyjął.
Włodzimierz Cimoszewicz złożył rezygnację z funkcji ministra spraw zagranicznych, biorąc na siebie polityczną odpowiedzialność za zaginięcie twardych dysków wycofanych z użytku komputerów MSZ.

"Oświadczam, że rezygnacji nie przyjąłem" - powiedział premier na  specjalnie zwołanej konferencji prasowej. "W interesie Polski jest jednak, aby w sposób niezakłócony zostały zakończone wszystkie prace związane z członkostwem naszego kraju w UE" - podkreślił szef rządu.

Wyjaśnił, że Cimoszewicz odgrywa istotną rolę w budowaniu silnej pozycji Polski w rozszerzonej UE oraz w całej wspólnocie międzynarodowej. "W tym przypadku nie czas na zmiany" - podkreślił premier.

Jednocześnie dodał, że sprawa ujawnienia treści zawartych w  komputerach MSZ "musi być szczegółowo i do końca wyjaśniona", a  odpowiednie służby podjęły już działania w tej sprawie.

Podobny pogląd w tej sprawie wyraził prezydent Aleksander Kwaśniewski. "Ze względu na stan spraw polskich, ze względu na  negocjacje o Traktacie Konstytucyjnym UE uważam, że minister powinien pozostać na swoim stanowisku" - powiedział prezydent dziennikarzom.

W poniedziałek tygodnik "NIE" w artykule pt. "Cimoszewicz obnażony" napisał, "że 12 dysków twardych z komputerów Ministerstwa Spraw Zagranicznych znalazło się w redakcji +NIE+".

"Są na nich dokumenty z lat 1992-2004. Ostatnie - z lutego 2004 r. Samych plików z rozszerzeniem doc (Microsoft Word), czyli pism redagowanych na komputerze, jest 4216. Są też setki innych plików" - czytamy w artykule. "Na wielu dokumentach kiedyś napisano, że są tajne lub poufne" - podkreślono w publikacji.

Cimoszewicz na specjalnie zwołanej w  MSZ konferencji prasowej oświadczył, że wstępne ustalenia wewnętrznego postępowania wyjaśniającego potwierdzają, że w magazynach ministerstwa, "gdzie przechowywany jest wycofywany z użytku sprzęt komputerowy, szereg komputerów zostało pozbawionych twardych dysków".

Poinformował, że zawiadomił prokuratora generalnego o  prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa przez pracowników MSZ i zwrócił się o wszczęcie postępowania w tej sprawie. Dodał, że z  podobnym wnioskiem wystąpił do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Minister Cimoszewicz odczytał także pismo z rezygnacją, które wręczył o godz. 17 premierowi Leszkowi Millerowi w obecności prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. W piśmie tym minister przyznaje m.in., że "zaistniałe wydarzenie jest wyjątkowo naganne".

"Nie znając nadal pełnej zawartości zaginionych dysków, nie mogę wykluczyć, że ujawnienie jej może wyrządzić szkodę interesom politycznym naszego kraju. To dla mnie wyjątkowo przykre i  zaskakujące doświadczenie - napisał Cimoszewicz.

"W okresie pełnienia swoich obowiązków przywiązywałem szczególną wagę do wzmacniania bezpieczeństwa informacji pracowników oraz  obiektów służby zagranicznej. Poczuwając się do politycznej odpowiedzialności za zaistniały stan rzeczy oraz pragnąc zminimalizować prawdopodobną krytykę rządu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, składam na ręce pana premiera rezygnację z  zajmowanego stanowiska" - napisał.

W piśmie do premiera Cimoszewicz zauważył też, że wewnętrzne czynności kontrolne oraz działania podejmowane przez prokuraturę i  Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego "powinny nie tylko ustalić odpowiedzialnych za zaistniały stan rzeczy, ale także zwrócić uwagę na wszystkie błędy w procedurze postępowania z wycofywanym sprzętem informatycznym".

Cimoszewicz powiedział, że nie będzie komentować informacji zawartych w artykule "NIE", z jednym wyjątkiem - "dla uspokojenia podatników". "Frak kupiłem za własne pieniądze" - oświadczył.

Wśród ujawnionych przez tygodnik informacji z twardych dysków MSZ jest również taka, że frak dla ministra, zamówiony u znanego krawca Janusza Wiśniewskiego, kosztował około 3 tys. złotych.

Redaktor naczelny "NIE" Jerzy Urban powiedział, że rezygnacja Cimoszewicza "nie jest oczekiwanym efektem" poniedziałkowej publikacji. "Ja nie znam zawartości tych dysków, tylko ich charakterystykę. Widocznie minister Cimoszewicz zna tę zawartość i  uznał, że ich wyciągnięcie do prasy skompromituje go albo też miał inne powody" - skomentował decyzję ministra Urban.

Zadeklarował, że można się spodziewać kolejnych publikacji; redakcja "w granicach prawa" będzie korzystała z danych znajdujących się na dyskach. Urban poinformował też, że w związku z tekstem dzwonił do niego zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. "Powiedziałem mu, żeby robił swoje" -  powiedział Urban.

Obecny na konferencji Cimoszewicza autor artykułu w "NIE" Andrzej Rozenek powiedział, że dokumenty wydostały się z MSZ w lutym tego roku. "Wiele zapisanych na nich dokumentów dotyczy naszej dyplomacji. Są to raporty sporządzone specjalnie dla ministra Cimoszewicza oraz dla poprzednich ministrów. Wiele bardzo ciekawych opracowań" - powiedział. Dodał, że przed publikacją redakcja "NIE" poprosiła MSZ o informację, jak są zabezpieczone komputery w ministerstwie i jakie są procedury w przypadku zabezpieczeń tego typu dokumentów. "Dostaliśmy odpowiedź, że wszystko jest w należytym porządku" -  powiedział.

em, pap