Wojna na porwania (aktl.)

Wojna na porwania (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do około 40 osób wzrosła liczba przetrzymywanych w Iraku zakładników z 12 krajów. W śledztwo w sprawie uprowadzeń zaangażowana jest amerykańska FBI.
Poprzednie doniesienia mówiły o dwukrotnie mniejszej liczbie zakładników.

"Mówię o ludziach, którzy są obecnie przetrzymywani - oświadczył rzecznik władz koalicyjnych, Dan Senor na spotkaniu z dziennikarzami w Bagdadzie. - FBI współpracuje z siłami koalicji i irackimi siłami bezpieczeństwa w poszukiwaniu porywaczy i zakładników". Senor wspomniał też o współpracy "pewnej liczby" agencji "ze wspólnoty międzynarodowej", ale nie podał żadnych konkretów. Podkreślił, że władze koalicyjne nie będą negocjować "z terrorystami czy też porywaczami". Odmówił informacji na temat starań o uwolnienie zakładników, motywując to względami bezpieczeństwa.

Ofiarą porywaczy padają cywile zarówno z krajów, które są członkami koalicji pod wodzą USA, jak i krajów, które - jak Rosja i Chiny - były przeciwne interwencji. Porywani są zarówno wojskowi i cywile współpracujący z wojskiem, jak i dziennikarze albo pracownicy organizacji humanitarnych. Do porwań dochodzi najczęściej na zachód od Bagdadu, na autostradzie wiodącej z  Bagdadu ku Faludży i granicy z Jordanią.

Przed podaniem przez Senora liczby "ok. 40 zakładników", doniesienia z Iraku mówiły o co najmniej 21 uprowadzonych. Wiadomo na pewno, że porwanych albo zaginionych jest obecnie 10 Amerykanów (w tym dwóch żołnierzy), czterech włoskich ochroniarzy, dwóch czeskich dziennikarzy, troje Japończyków, izraelski Arab oraz  Kanadyjczyk o korzeniach syryjskich.

Jednego z porwanych Amerykanów pokazano w sobotę w arabskiej telewizji Al- Dżazira. Na filmie wideo był w cywilu, otoczony przez uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn; przedstawił się jako Thomas Hamill. Ze źródeł irackich wiadomo tylko, że dzięki negocjacjom udało się odwieść porywaczy od zamordowania zakładnika.

Również Al-Dżazira podała we wtorek rano, że "iracki ruch oporu" uprowadził czterech Włochów i domaga się wycofania żołnierzy włoskich z tego kraju. Kilka godzin później włoskie MSZ potwierdziło, że czterech cywilów włoskich, pracowników prywatnej amerykańskiej firmy ochroniarskiej DTS Security, uważa się od poniedziałku za zaginionych w Iraku.

Według Al-Dżaziry, Włochów uprowadzono w pobliżu Faludży. Al- Dżazira nadała krótki materiał filmowy, pokazujący siedzących czterech mężczyzn z paszportami w ręku. Otaczali ich uzbrojeni ludzie.

Tymczasem trzej czescy dziennikarze, których uprowadzono w niedzielę w Iraku, już w środę mogą zostać uwolnieni -  powiedział w wiadomościach Czeskiej Telewizji iracki minister kultury Mufid al-Dżazari. Jego zdaniem, porwała ich jedna z grup, które protestują przeciwko obecności obcych wojsk w Iraku i rywalizują ze sobą uprowadzając obcokrajowców, Z jego informacji wynika, iż dziennikarze są cali i zdrowi; traktowani są dobrze. "Nie powinniśmy się bać. Mamy być cierpliwi. Zapewne jutro zostaną uwolnieni" -  oświadczył iracki minister, który przed laty studiował w  Czechosłowacji.

Uprowadzenia obcokrajowców to środek nacisku na  wycofanie z Iraku obcych wojsk, stosowany w wojnie propagandowej.

W wypowiedzi dla czeskiej redakcji BBC ambasador Czech w Iraku Martin Klepetko wyraził nadzieję, że być może już w nocy z wtorku na środę albo w środę nadejdzie informacja, że przetrzymywani reporterzy zostali zwolnieni.

Ambasador podkreślił, że porywacze czeskich dziennikarzy ciągle nie są znani i że nie nawiązano z nimi bezpośrednich negocjacji. Informacje o stanie zdrowia uprowadzonych oraz o możliwościach ich uwolnienia pochodzą z kanałów prywatnych.

Dziennikarze - korespondent Czeskiej Telewizji Michal Kubal, operator Petr Klima i korespondent Czeskiego Radia Vit Pohanka - zostali uprowadzeni w niedzielę rano w okolicach Faludży przez uzbrojonych mężczyzn. Jechali oni taksówką do Jordanii, skąd mieli odlecieć do Czech.

Tymczasem we wtorek późnym wieczorem został uprowadzony kolejny dziennikarz, tym razem francuski z ekipy telewizyjnej agencji CAPA, 40-letni Alexandre Jordanov.

Nadal nieznany jest los trojga Japończyków, porwanych także na drodze z  Bagdadu do Ammanu jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi. W niedzielę pojawiły się przedwczesne wiadomości o uwolnieniu zakładników; potem porywacze powtórzyli żądanie wycofania sił japońskich z Iraku, grożąc śmiercią zakładników. Termin ultimatum upłynął.

Rząd w Tokio stanowczo odmówił spełnienia żądań porywaczy. We  wtorek przyznał, że w sprawie tej nie wie nic pewnego, a także że  nie ma wielu możliwości działania. Cesarz Akihito zaapelował o  uwolnienie zakładników.

8 kwietnia irańska telewizja pokazała zdjęcia izraelskiego Araba porwanego w Iraku. W komentarzu poinformowano, że to agent Izraela, co władze w Tel Awiwie natychmiast zdementowały. W zamian za wypuszczenie zakładnika porywacze zażądali uwolnienia wszystkich Irakijczyków przetrzymywanych przez wojska koalicji; od  tego czas słuch po nim zaginął.

Kanadyjczyka pochodzenia syryjskiego porwano 8 kwietnia w  okolicach Kufy w polskiej strefie stabilizacyjnej. Jest to  pracownik pewnej organizacji humanitarnej. Władze Kanady bezskutecznie ponawiają apele o jego uwolnienie.

Wielu zakładników uwolniono. Są to, poza pracownikami rosyjskiego przedsiębiorstwa, których zatrzymano w poniedziałek wieczorem, a wypuszczono we wtorek rano i ponoć przepraszano za pomyłkę: siódemka Chińczyków (ich uwolnienie w poniedziałek po 24-godzinnym przetrzymywaniu potwierdziła ambasada chińska w Bagdadzie), Brytyjczyk Gary Teeley zwolniony w niedzielę po sześciu dniach, ósemka trzymanych na jeden dzień Południowych Koreańczyków i kilku (co najmniej 8) obywateli różnych krajów azjatyckich, o których uwolnieniu poinformowała w niedzielę telewizja Al-Dżazira.

***

Z Iraku wyjeżdżają pracownicy zagranicznych firm. Ostatni przedstawiciel polskiej firmy niebawem opuści Irak - powiedziano w ambasadzie polskiej w Bagdadzie.

"Wyjechali już wszyscy przedstawiciele polskich firm, ostatni zamierza zrobić to niebawem" - powiedział charge d'affaires ambasady polskiej w Bagdadzie Tomasz Giełżecki. Jak zaznaczył, poradzono mu, by wrócił do kraju.

Nie wiadomo dokładnie, ilu Polaków - poza żołnierzami z sił stabilizacyjnych - przebywało w Iraku przed wybuchem zamieszek. Według MSZ, było to około 40 osób - w tym pracownicy cywilnej administracji, organizacji charytatywnych i biznesmeni.

Zastępca dyrektora Departamentu Systemu Informacji w MSZ, Jarosław Drozd, potwierdził, że znaczna część tej grupy wyjechała z Iraku jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi.

"Przypominam, że jeszcze 9 kwietnia br. wydaliśmy oświadczenie o  kategorycznym zaleceniu wstrzymania się z wyjazdami do Iraku. Jeśli jednak ktoś mimo wszystko na taki wyjazd by się zdecydował, to radzimy, by skontaktować się z naszą ambasadą w Iraku" -  powiedział PAP Drozd.

Największa rosyjska firma w Iraku, przedsiębiorstwo państwowe Technopromexport, wycofuje cały swój 370-osobowy personel z tego kraju z powodu wzrostu zagrożenia - poinformowało we wtorek jej kierownictwo. Firma budowała elektrociepłownię w odległości 60 km od Bagdadu.

Kierownictwo innej rosyjskiej firmy, Interenergoserwisu, w której pracuje około 200 osób, rozważa również ewakuację tych pracowników, którzy chcą opuścić Irak - podała we wtorek agencja AFP. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zadeklarowało we  wtorek, że może udzielić pomocy rosyjskim firmom w opuszczeniu Iraku.

Do opuszczenia Iraku wezwała we wtorek swoich obywateli Francja, apelując jednocześnie o powstrzymanie się od wyjazdów do tego kraju. Rzecznik francuskiego MSZ Herve Ladsous poinformował, że w  Iraku (głównie w Bagdadzie) przebywa blisko stu francuskich obywateli, m.in. dziennikarze, osoby o podwójnym obywatelstwie, przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz pracownicy prywatnych firm.

Francja, która sprzeciwiała się udziałowi w wojnie i nie wysłała do Iraku swoich wojsk, pierwsze ostrzeżenie wystosowała już w  piątek. W oświadczeniu tym francuskie MSZ uznało, że ryzyko, iż  Francuzi przebywający w Iraku mogą zostać wzięci za obywateli państw koalicji, jest wysokie.

W Lizbonie premier Jose Manuel Durao Barroso wezwał we wtorek obywateli Portugalii, przebywających w Iraku, do wyjazdu. Wezwanie dotyczy wszystkich cywilów, z wyjątkiem tych, których "obecność w  Iraku jest naprawdę niezbędna" - powiedział Barroso na konferencji prasowej. W Iraku przebywa od listopada niewielki kontyngent żołnierzy portugalskich.

sg, em, newsru.com, pap