Gaza żegna lidera Hamasu (aktl.)

Gaza żegna lidera Hamasu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Gazie rozpoczął się pogrzeb szefa palestyńskiego Hamasu Abdela-Aziza al-Rantissiego, zabitego w sobotę przez wojsko izraelskie. Biorą w nim udział tłumy Palestyńczyków.
Tysiące z nich próbowały wcześniej dostać się do szpitala Szifa, by stamtąd odprowadzić zwłoki Rantissiego na miejsce wiecznego spoczynku. Okrzyki "Bóg jest wielki" i "Zemsta, zemsta" towarzyszyły tłumowi, otaczającemu trzy ciała wynoszone z kostnicy. Wraz z Rantissim w izraelskim ataku rakietowym zginął jego syn, 27-letni Mohammed i ochroniarz.

Nad Gazą unosi się czarny dym z palonych opon. Na murach pojawiły się nowe graffiti, grożące zemstą. Do pogrzebu ulice były puste, a sklepy zamknięte na znak żałoby, która ma trwać trzy dni. Na pogrzeb wzywano ludzi przez głośniki, umieszczone na jeżdżących ulicami samochodach. Apelowano też, by nie puszczać dzieci do szkoły. Na Zachodnim Brzegu władze palestyńskie zarządziły, by pierwsze pół godziny lekcji w szkołach poświęcić na czytanie Koranu na znak żałoby po Rantissim. Przed siedzibą palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata w Ramalli opuszczono flagi do połowy masztów.

Jak twierdzą anonimowe źródła w Hamasie, w kilka godzin po śmierci al-Rantissiego, Hamas mianował nowego przywódcę. Jego tożsamość pozostanie utajniona. Izraelskie radio wojskowe podał jednak, że szefem Hamasu z Strefie Gazy został zastępca Rantissiego, Mahmud Zahar. Przedstawiciele Hamasu nie chcieli potwierdzić tych doniesień. Zastosowanie nowej polityki utajniania tożsamości przywódców zasugerował podobno lider Hamasu z Damaszku, Chaled Maszaal.

Rantissi był drugim w ciągu miesiąca szefem Hamasu, zabitym przez wojsko izraelskie. Przywództwo organizacji objął po śmierci szejka Ahmeda Jasina, jej założyciela i duchowego przywódcy, zabitego 22 marca przez siły izraelskie w Gazie.

Hamas zapowiedział już pomszczenie Rantissiego. "Krew doktora Rantissiego nie została przelana na darmo. Zabójcy nas nie zniechęcą, będziemy kontynuowali nasz opór" - zadeklarował jeden z przywódców Hamasu Ismail Hanie. Również Brygady Męczenników Al-Aksy - zbrojne ugrupowanie powiązane z Fatahem palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata - zapowiedziały, że odpowiedzą na śmierć Rantissiego uderzeniem "w serce państwa syjonistycznego".

W związku z tym izraelska armia, policja i służby bezpieczeństwa zostały postawione w stan gotowości bojowej. Aby zapobiec samobójczym zamachom, wzmocniono całkowitą blokadę Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy, wprowadzoną po  śmierci założyciela i poprzedniego lidera Hamasu, szejka Ahmeda Jasina, który zginął 22 marca, także zabity przez wojsko izraelskie.

Izraelskie radio publiczne, powołując się na źródła w siłach bezpieczeństwa podało, że Rantissi wydał zbrojnemu skrzydłu Hamasu rozkaz dokonania kilku równoczesnych zamachów samobójczych, by po śmierci Jasina ugruntować swą władzę nad tym najważniejszym radykalnym palestyńskim ugrupowaniem islamskim.

Mimo to izraelski premier Ariel Szaron zapowiedział, że nie zaprzestanie ścigania kolejnych przywódców radykalnej organizacji palestyńskiej Hamas. Na początku cotygodniowego posiedzenia rządu podziękował siłom bezpieczeństwa za sobotni "sukces operacji" zgładzenia al-Rantissiego. "Kontynuowana będzie polityka wysiłków na rzecz procesu politycznego z jednej strony i uderzania w organizacje terrorystyczne i ich liderów z drugiej strony" - oświadczył.

Minister bez teki Gideon Ezra ujawnił, że kolejnym liderem Hamasu, który znalazł się na celowniku, jest Chalid Meszal, polityczny przywódca tej organizacji z Damaszku. (Rantissi był szefem Hamasu na terytoriach palestyńskich). "Los Meszala będzie taki jak Rantissiego. W chwili, gdy pojawi się okazja do działania, wykorzystamy ją" - zapowiedział Ezra. Izrael uważa, że Meszal jest pomysłodawcą samobójczych zamachów.

***

Zamach na przywódcę Hamasu z rozkazu izraelskiego premiera Ariela Szarona wywołało na świecie falę oburzenia od Londynu po Tokio.

Zabójstwo zostało zdecydowanie napiętnowane przez irlandzką prezydencję UE jako naruszenie prawa międzynarodowego. Potępiły je też rządy większości państw europejskich, Rosji, Japonii i Pekinu.

"Unia Europejska konsekwentnie potępia pozaprawne egzekucje" oświadczył kierujący polityką zagraniczną Unii Europejskiej Javier Solana.

Irlandzki minister spraw zagranicznych Brain Cowen w ogłoszonym w  niedzielę komunikacie wzywa Izrael, aby przestał łamać prawo międzynarodowe swą polityką bezprawnych egzekucji i potępił zabójstwo lidera Hamasu. Komunikat ministra spraw zagranicznych Irlandii, która w tym półroczu przewodniczy w UE, zawiera następujące pośrednie ostrzeżenie pod adresem Szarona, który wielokrotnie groził zamordowaniem prezydenta Autonomii Palestyńskiej, Jassera Arafata: "poszanowanie norm międzynarodowych powinno zobowiązywać do  rozróżniania między demokratycznie wybranymi rządami a terrorystami".

Szef dyplomacji irlandzkiej potępił również w swym komunikacie palestyński zamach samobójczy, do którego doszło w sobotę na  przejściu granicznym Erez między Gazą a Izraelem.

Minister spraw zagranicznych zaprzysiężonego w niedzielę nowego, socjalistycznego rządu hiszpańskiego, Miguel Angel Moratinos, w  pierwszej swej publicznej deklaracji oświadczył: "egzekucje pozaprawne" w rodzaju zabójstwa przywódcy Hamasu, Abdelaziza Rantissiego, "przeszkadzają w tworzeniu klimatu pokoju i  współistnienia".

Jako "niemożliwe do zaakceptowania naruszenie prawa międzynarodowego" napiętnowało zabójstwo przywódcy Hamasu francuskie MSZ. "Każde państwo w regionie ma prawo bronić swych obywateli, ale nie kosztem prawa" - podkreśla francuski komunikat.

Szef niemieckiej dyplomacji, Joschka Fischer potępił "pozaprawne egzekucje" jako "sprzeczne z prawem międzynarodowym". Reagując na  "likwidację" lidera Hamasu oświadczył: "Izrael ma prawo się bronić, ale powinien przemyśleć konsekwencje swych działań".

Jako "akt przemocy sprzeczny z zasadami państwa prawa" potępił zabójstwo Rantissiego rzecznik greckiego MSZ, Gheorgios Kumutsakos.

"Głębokie zaniepokojenie" konsekwencjami "niedozwolonych i  bezprawnych zabójstw wybranych osób", prowadzącymi do "wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie" wyraziło też rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Nie kwestionujemy prawa Izraela do obrony przed terroryzmem i  chronienia swych obywateli, ale musi on działać w granicach prawa międzynarodowego" - oświadczył rzecznik Ministerstwa.

"Bezsensowny akt", który "nie ma usprawiedliwienia" i dokonany został "bez oglądania się na konsekwencje". Tak zakwalifikowała zgładzenie Rantissiego szefowa dyplomacji japońskiej, pani Yoriko Kawaguczi.

Pekin natomiast w komunikacie swego MSZ określił Rantissiego jako przywódcę islamskiego ruchu oporu, Hamasu i wyraził "kategoryczne potępienie zabójstwa.

Doradczyni prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice powiedziała, że Biały Dom "nie był poinformowany zawczasu" o  planowanym zabiciu szefa Hamasu Abdela Aziza al-Rantisiego. Podkreśliła przy tym, że prezydent "Bush jasno powiedział kiedyś, że ważne jest, by Izrael pamiętał o następstwach wszystkiego, co robi".

em, pap