Kaczmarek przed prokuratorem (aktl.)

Kaczmarek przed prokuratorem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek zeznawał przed katowicką prokuraturą w sprawie zatrzymania przez UOP b. prezesa Orlenu. "Będę mówił wyłącznie prawdę" - zapowiedział przed wejściem.
Wchodząc na przesłuchanie Kaczmarek powiedział, że zamierza powtórzyć w prokuraturze to, co na początku kwietnia mówił "Gazecie Wyborczej". Gazeta napisała wówczas m.in., że zatrzymania przed dwoma laty ówczesnego szefa Orlenu, Andrzeja Modrzejewskiego przez UOP dokonano na polecenie premiera. Uważa też, że w tej sprawie "nadużyto" służb specjalnych.

Oświadczył, że po postępowaniu prokuratorskim spodziewa się wyjaśnienia sprawy do  końca. "Praca komisji ds. służb specjalnych tylko mnie utwierdziła w tym, że jednak pierwsza próba wyjaśnienia była nieskuteczna, a  rozbieżności w zeznaniach osób odpytywanych przez komisję tylko potwierdzają, że coś jest na rzeczy" - ocenił.

Kaczmarek jest też za powołaniem sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia tej sprawy, ale uważa, że w jej pracach nie należy łączyć kwestii ewentualnego wykorzystania służb specjalnych z  kwestią nadzoru właścicielskiego ministra skarbu.

Zapytany, dlaczego tak długo czekał z ujawnieniem okoliczności zatrzymania b. prezesa Orlenu, Kaczmarek tłumaczył, że będąc w  rządzie traktował to jako "wypadek przy pracy" i nie wiedział komu miałby zgłosić sprawę, natomiast po złożeniu przez niego dymisji, zostałoby to odebrane jako zemsta. "Bardzo długo byłem osobą lojalną, ale od pewnego czasu ta lojalność miała wymiar jednostronny, a polskim obyczajem lojalność jest traktowana jako zasada BMW - bierny, mierny, ale wierny. Ja niestety takiej zasadzie nie hołduję" - powiedział.

Zapytany, czy cała sprawa nie zaszkodzi interesom Orlenu, były minister ocenił, że "dzisiaj najbardziej Orlenowi szkodzi obecny zarząd, a nie ta sprawa".

Sprawę prowadzi kilku prokuratorów. "Chodzi o to, aby  zwłaszcza w pierwszym okresie tak skoncentrować czynności dowodowe, aby można było mieć bieżące ustalenia jak najszybciej i  na podstawie tego podejmować dalsze decyzje" - wyjaśnił rzecznik.

Dopiero po serii pierwszych przesłuchań prokuratura zamierza poinformować opinię publiczną, jacy świadkowie zostali już przesłuchani, z jakich dowodów skorzystała prokuratura, a także przedstawić w zarysie dalsze plany postępowania.

Według rzecznika katowickiej prokuratury, Tomasz Tadli, obecnie nie można określić dokładnej liczby świadków; na pewno będzie to co najmniej kilkadziesiąt osób. Decyzja, jacy świadkowie zostaną wezwani w dalszej części śledztwa, zapadnie dopiero po przesłuchaniach prowadzonych w tym tygodniu. Prokuratura nie jest też dziś w stanie określić, czy  postępowanie potrwa dwa-trzy miesiące, czy dłużej. Poszczególne przesłuchania trwają bardzo długo, m.in. dlatego, że sprawa obejmuje wydarzenia sprzed kilku lat oraz dotyczy innego śledztwa, prowadzonego wówczas przeciw Modrzejewskiemu.

We wtorek zeznania złożyły dwie prokuratorki, prowadzące wówczas sprawę przeciwko szefowi Orlenu. W środę - według nieoficjalnych informacji - oprócz Kaczmarka zeznawał Jarosław D., prowadzący tę sprawę w UOP. Na czwartek i piątek prokuratura zaprosiła po jednym świadku. Nieoficjalnie wiadomo, że w czwartek zeznawać będzie Jerzy Urban.

Prokuratura, tłumacząc się zasadami i dobrem prowadzonego postępowania, nie ujawnia żadnych informacji o treści zeznań świadków. "Jedyną rzeczą pewną, która ujawnia się z  dotychczasowych przesłuchań, jest to, że 7 lutego 2002 roku (dzień zatrzymania Modrzejewskiego) był tłusty czwartek" - żartował nagabywany przez dziennikarzy rzecznik prokuratury, Tomasz Tadla.

O szczegółach swych zeznań nie chciał rozmawiać również Wiesław Kaczmarek.

oj, em, pap