Partia Diety

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy polska klasa polityczna jest zbyt zepsuta, by sama się uzdrowić?

Jaka jest największa partia w Sejmie? Wcale nie Sojusz Lewicy Demokratycznej (ma najwięcej mandatów), ani nie Platforma Obywatelska (ma największe poparcie w sondażach). Najsilniejsza jest w parlamencie Partia Diety (PD). To, że parlament przetrwał, jest zasługą właśnie PD. Żeby ją zniszczyć, trzeba by zmniejszyć Sejm i wprowadzić ordynację większościową.
Polsce brakuje Oliviera Cromwella, który potrafił krzyczeć do angielskich parlamentarzystów: "Choćbyście robili coś pożytecznego, siedzicie tu zbyt długo. Na litość boską, odejdźcie, nie potrzebujemy was!". Polski Cromwell nie musiałby się zarzekać: "Choćbyście robili coś pożytecznego", bo jakość prac obecnego Sejmu najlepiej zrecenzował Trybunał Konstytucyjny. Wszystkie, dosłownie wszystkie reformy rządu Millera i tego parlamentu (zdrowia, służb specjalnych, podatkową) oraz ozdrowieńcze pomysły (biopaliwa) uznał za buble i wyrzucił do kosza.

Polityczna bulimia
Formowanie tzw. rządu Belki przyćmił wyścig do stanowisk, przypominający nieco walkę o schedę po Hitlerze w oblężonym przez Rosjan Berlinie. Zaraz wszystko się zawali, przez kancelarię Rzeszy przetoczy się radziecki walec odległy ledwie o pół kilometra, ale i to uznano za dobry moment na wyeliminowanie Göringa i pozbycie się Himmlera. Liderom schyłkowych partii nie grozi fizyczna eksterminacja, ale i polityczny koniec bywa bolesny. Zamiast się ratować, wolą sobie ten koniec uprzyjemnić i zgarnąć jeszcze kilka pensji. Oto głodny zaszczytów Józef Oleksy do ostatniej chwili wczepia się w fotel wicepremiera i puszcza go dopiero wtedy, gdy grzęznący w dekadencji Sejm wkłada mu do rąk laskę marszałkowską. Oto wicemarszałek Janusz Wojciechowski, który marzy o tym, by być marszałkiem, nie miałby też nic przeciwko temu, by zostać premierem, więc negocjuje to z SLD. Przy okazji startuje do Parlamentu Europejskiego.
Ta swoista polityczna bulimia była zresztą łatwa do przewidzenia: już jakiś czas temu podkarpacki baron SLD Krzysztof Martens wieszczył, że pod koniec kadencji posłów ogarnie wielka nerwowość i zacznie się rozpaczliwa walka o przedłużenie życia na parlamentarnej diecie.

Piranie atakują
Wyobraźmy sobie tzw. rząd fachowców Marka Belki. Jego pomysł, by wicepremierem uczynić socjologa Lenę Kolarską-Bobińską, jako żywo przypomina plany rządu fachowców pod wodzą generała Czesława Kiszczaka z 1989 r. Kiszczak, którego kandydaturę na premiera zaproponował gen. Jaruzelski, też dzwonił do rozmaitych nie skompromitowanych osób z ministerialnymi propozycjami. Choć to i tak lepiej, że Belka wybrał profesor socjologii, a nie Miss Polonia - jak Waldemar Pawlak. Rząd fachowców to oczywisty humbug. Każdy rząd musi mieć oparcie w parlamencie, czyli w konkretnych partiach. Owe partie (SLD, UP, ferajna Jagielińskiego) są ofiarami bulimii, nad którą trudno zapanować nawet Krzysztofowi Janikowi (to zresztą on rzucił Oleksemu marszałkowanie jako ochłap, by na razie zdusić jego apetyt na premierostwo). Tłumy działaczy rzucą się na stanowiska: ministrów, wiceministrów, dyrektorów, pomniejszych urzędników, by się gdzieś załapać, by upchnąć gdzieś żonę, kochankę, kuzyna. W nowym rozdaniu nie będzie miejsca dla fachowców, tylko dla piranii.
SLD zdołał uratować Sejm, a może nawet stworzyć rząd, ale tylko przy pomocy potężniejszej od siebie Partii Diety. Jej przedstawiciele są w wielu ugrupowaniach. Za mało znaczący, żeby brać udział w podziale ważniejszych łupów, ale kilka miesięcy poselskiej pensji to dla nich wystarczający powód, by dbać o kościec demokracji, czyli dokończenie kadencji. W krajach z lepszymi deputowanymi byli parlamentarzyści są cenionymi fachowcami i bez trudu znajdują dobrze płatną pracę. Polscy wracają do nędznych posad lub nawet na bezrobocie, bo niczego nie potrafią i niczego się nie nauczyli. Trwanie Sejmu ma sens tylko z punktu widzenia nieudolnych posłów. Nie ma w tym interesu SLD, który boi się przyspieszonych wyborów, by w nich nie polec, a przy okazji straszy Samoobroną. Tymczasem to powolna degrengolada Sejmu jest prawdziwym zagrożeniem dla sojuszu i eliksirem życia dla Samoobrony.
- Ten Sejm nie ma już sensu - zapewnia Tomasz Nałęcz z SDPL. Oznacza to akceptację dla wcześniejszych wyborów i brak akceptacji dla kandydatury Belki na premiera. A jeszcze niedawno SDPL była ważnym ogniwem w kalkulacjach Janika i Belki.

Jeszcze młodsza lewica
Dlaczego SLD chce trwać w obecnym Sejmie? Pierwszy powód jest państwowotwórczy. - Nie można dopuścić do załamania koniunktury gospodarczej w Polsce - wyjaśnia przewodniczący SLD Krzysztof Janik. Jego zdaniem, przyspieszone wybory oznaczają polityczny chaos, który może wystraszyć z Polski zagranicznych inwestorów, a to z kolei przyhamuje coraz szybszy wzrost gospodarczy. Janik wierzy, że taki premier jak Belka nie będzie biernie trwał na stanowisku, ale jeszcze zwiększy tempo wzrostu. Poza tym wykona kilka chwytliwych propagandowo działań socjalnych, które spodobają się wystraszonemu elektoratowi lewicy, szukającemu bezpieczeństwa w objęciach Samoobrony.
Działania Belki byłyby też swoistą tarczą ochronną, za którą SLD wyliże rany, przegrupuje oddziały i przygotuje się do wyborów. - Jeśli SDPL kreuje się na nową lewicę, to my pokażemy, że jesteśmy jeszcze nowsi. Ale takiego manewru nie można przeprowadzić z Janikiem jako przewodniczącym - opowiada jeden z liderów sojuszu. Oznacza to, że w SLD szykuje się kolejna rewolucja personalna. Ponieważ lewica ma pokazać młodą twarz, liderem sojuszu zostanie Wojciech Olejniczak, niespełna trzydziestoletni minister rolnictwa, najzdolniejszy z młodego pokolenia działaczy (zresztą oprócz Michała Tobera nie ma wielkiej konkurencji). Olejniczak został już nawet publicznie namaszczony przez prezydenta Kwaś-niewskiego. Stosunki SLD z głową państwa są raczej napięte, ale ten pomysł liderom partii się spodobał.
Wyniesienie tak młodego polityka jak Olejniczak to spore ryzyko, ale przy okazji tej zmiany zmieni się także styl przywództwa w sojuszu. Nastąpi kres kultu jednostki. - Po tak traumatycznym doświadczeniu jak Miller nieprędko oddamy tyle władzy jednemu człowiekowi. Przywództwo w SLD będzie zespołowe - zapewnia nasz rozmówca z sojuszu. Przy okazji tego manewru w SLD zmieni się jeszcze jedno - nazwa. Dotychczasowa budzi zbyt jednoznaczne negatywne skojarzenia. Nowa jest na razie tajna (a może jej nie ma?).

Posłowie do likwidacji
Politycy SLD przyznają prywatnie, że prawdopodobny jest inny scenariusz wydarzeń. Belka nie stworzy teraz rządu, a następnymi kandydatami na premiera będą Włodzimierz Cimoszewicz lub Jerzy Szmajdziński. Aby powstał gabinet pod ich kierownictwem, trzeba będzie skaptować dlań poparcie PSL. To będzie oznaczało ustępstwa programowe, czyli stępienie planu Hausnera, oraz zaciekły bój o każde stanowisko. Ludowcy są i będą jeszcze bardziej żarłoczni niż zwykle - wszak grozi im polityczny niebyt, więc jakoś trzeba zadbać o emerytury.
Degrengolada obecnego układu rządowego nie jest wypadkiem odosobnionym. Podobnie, choć może w nieco lepszym stylu, konała AWS. Wtedy minister spraw wewnętrznych zajmował się rozbijaniem "Pruszkowa", a nie walką o nowe, lepsze stanowisko. Legiony innych szukały jednak rozpaczliwie możliwości odkucia się, zanim "Titanic" ostatecznie zatonie. Pokazuje to, że mamy do czynienia z kryzysem demokracji w obecnym wydaniu.
Jedyna nadzieja w tym, że zwycięzcy następnych wyborów (przy założeniu, że nie będzie to Samoobrona) zaczną się zachowywać racjonalnie - w obawie przed odejściem w polityczny niebyt. Słaba to jednak pociecha. Wynik poprzednich wyborów był wyraźnym ostrzeżeniem, że elektorat nie toleruje kompromitującej jakości rządzenia. Ale lewica, która zajęła miejsce odrzuconej prawicy, nie wyciągnęła z tej lekcji wniosków. Może to oznaczać, że polska klasa polityczna jest zbyt zepsuta, by sama się uzdrowić.
Można oczywiście wiązać nadzieję z dojściem do władzy reformatorsko nastawionych PO i PiS, ale trudno wykluczyć, że silniejsza okaże się natura polityków tych partii, niż zdroworozsądkowa kalkulacja. Słabość kadrowa PO i PiS oraz rozbudzone apetyty szeregowych działaczy prawicy być może będą miały większe znaczenie niż szlachetne intencje Tuska, Rokity czy braci Kaczyńskich. Gdyby skompromitowała się trzecia z rzędu generacja rządzących, brama do władzy dla Samoobrony stanęłaby otworem.
O jakości polityki przesądzają ludzie, którzy ją uprawiają. Instytucje i struktury mają znaczenie drugorzędne. Nasi politycy i w prezydenckim systemie amerykańskim potrafiliby nieźle narozrabiać. Odpowiedni kształt instytucji może zminimalizować straty powodowane przez nieudolnych działaczy, a także wywierać na nich i na społeczeństwo działanie pedagogiczne - uczące, a raczej oduczające pewnych zachowań.
Wydaje się, że wyciągnięciu z głębokiego dołka polskiej demokracji służyłyby dwie fundamentalne zmiany. Pierwsza polega na znacznym zmniejszeniu liczby posłów. Nie chodzi nawet o oszczędności, lecz o wyeliminowanie z parlamentu partyjnych zapychaczy, których udział w pracach legislacyjnych jest żaden. Są oni trybikami w maszynach do głosowania albo opłacanymi z budżetu państwa leserami, gromadzącymi się w klubikach i kółkach, a jeszcze chętniej w sejmowych barach i restauracjach.
To oni psują Sejm, a zarazem walczą do ostatniej kropli krwi o jego przetrwanie. Zaoszczędzone na tych osobnikach pieniądze można przeznaczyć na rozbudowę pionu eksperckiego oraz zbudowanie sensownego zaplecza dla pozostałych posłów zawodowych. W zachodnich parlamentach deputowany ma do dyspozycji sztab ludzi, dzięki którym dobrze wykonuje swoją pracę. Nasz ma z tym spore kłopoty.

Koniec partiokracji?
Jakość polskiej polityki mogłaby też poprawić zmiana ordynacji proporcjonalnej (w której głosujemy na partię) na większościową (głosujemy na jedną osobę). Gdy uchwalono tę pierwszą w 1993 r., wierzono, że zatamuje ona drogę do Sejmu lokalnym oszołomom. Ale to partie wprowadzały na Wiejską rozmaite dziwolągi, układając swoje listy według widzimisię, które tylko niekiedy miało coś wspólnego z kompetencjami. Innym negatywnym efektem było odebranie wyborcom poczucia wpływu na rzeczy-wistość. Bez względu na to, na kogo głosowali, do Sejmu trafiał partyjny nominant, osadzony na mandatowym miejscu.
Ordynacja większościowa to ryzyko. Faktycznie, do Sejmu mogą wejść dziwaczne stwory, mające odpowiednio dużo kasy, by sobie wyborców kupić. Powiększyłyby one i tak już okazałą galerię naszych poselskich osobliwości. Inne zagrożenia niesie mniejsza reprezentatywność systemu większościowego. Łatwo można sobie w nim wyobrazić liczną grupę wyborców (dajmy na to liberałów czy ekologów), którzy mimo dwudziestoprocentowego poparcia nie mieliby ani jednego posła. Ale ten system wyborczy ma też ogromne zalety. Po pierwsze, zmusza partie do wystawiania naprawdę dobrych kandydatów. Pojawia się więc polityczny wolny rynek, w którym wygrywa najlepszy. Dotychczas do Sejmu mógł wejść siostrzeniec lokalnego kacyka partyjnego, który dostał głosy rodziny. Była to i jest nadal demokracja reglamentowana. Po drugie, poseł odpowiada nie tylko przed partyjną centralą (od której zależy, czy w przyszłości dostanie mandatowe miejsce), ale i przed wyborcami ze swego, znacznie mniejszego niż dziś, okręgu. Konsekwencje są takie, że poseł jest rozliczany z efektów pracy, a obywatele, którzy dobrze znają swego parlamentarzystę, odzyskują poczucie, że coś od nich zależy. Bez tego poczucia będą siedzieć w domach i narzekać do końca świata.

Pechowa dziesiątka
  • Ryszard Bonda - poszukiwany listem gończym za aferę ze znikającym w jego elewatorach państwowym zbożem. Trafił do Sejmu z listy Samoobrony, teraz nie zrzeszony.
  • Henryk Długosz - jeden z bohaterów afery starachowickiej: uprzedzał bandytów (a zarazem kolegów z SLD) o akcji policji. Zdegradowany z barona świętokrzyskiego SLD do posła nie zrzeszonego.
  • Sebastian Florek - bohater programu "Big Brother", w Sejmie nie zajmował się niczym. Mimo to chce kandydować z listy SLD do Parlamentu Europejskiego.
  • Roman Jagieliński - lider ferajny, czyli Federacyjnego Klubu Parlamentarnego zrzeszającego posłów wyrzuconych z innych klubów za afery lub pijaństwo. W zamian za stanowiska popiera SLD.
  • Bohdan Kopczyński - członek komisji śledczej do sprawy Rywina. Rozumiał jeszcze mniej niż Anita Błochowiak, której raport poparł. SLD bronił go przed wyrzuceniem z komisji po tym, jak Kopczyński odszedł z LPR.
  • Mariusz Łapiński - rozłożył służbę zdrowia, za co nagrodzono go stanowiskiem barona mazowieckiego SLD. Nie zaszkodziła mu afera lekowa, ale to, że nie reagował na bicie fotoreportera przez młodego SLD-owca. Odgrywa się na sojuszu, kosząc diety i załatwiając posady znajomym w FKP.
  • Leszek Zieliński - kilka dni przed upadkiem rządu Millera załapał się na ministerialną pensję jako rządowy spec od niepełnosprawnych. Dobry znajomy krakowskiej policji, zwiedził kilka partii, skończył w FKP.
  • Tomasz Mamiński - szef partii emerytów, jeden z bogatszych posłów i filarów FKP. Z SLD wyleciał po tym, jak w sejmowej restauracji krzyczał do austriackiego dziennikarza "Heil Hitler!". Nie wyglądał na trzeźwego.
  • Jerzy Pękała - wyrzucony z Samoobrony po tym, jak kompletnie pijany bił się i tarzał przed hotelem sejmowym ze swoim klubowym kolegą Mieczysławem Aszkiełowiczem (wciąż Samoobrona). Ciuła diety w FKP.
  • Alfred Owoc - przygarnęła go Unia Pracy. Z SLD wyrzucono go, o dziwo, nie za liczne przygody po wódce, ale za to, że namówił kolegę do głosowania na cztery ręce.
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 19/2004 (1119)

  • Wprost od czytelników9 maj 2004, 1:00Spadamy z Polski! Po przeczytaniu artykułu "Spadamy z Polski!" (nr 10) postanowiłem napisać o sobie i swoich znajomych. Jesteśmy czwórką przyjaciół. Wszyscy skończyliśmy nie najgorsze uniwersytety. Każdy z nas co najmniej...3
  • Impotencjał9 maj 2004, 1:00Garstka tak zwanych alterglobalistów skrzyknęła się na okoliczność Europejskiego Szczytu Gospodarczego w Warszawie przez Internet.3
  • Skaner9 maj 2004, 1:00Euromajówka WARSZAWA - PLAC PIŁSUDSKIEGO Nasze miejsce we wspólnocie negocjowaliśmy w jakimś sensie także pod Grunwaldem - tak daleko marszałek Sejmu Józef Oleksy szukał naszych europejskich korzeni. Wejście do unii jest więc...6
  • Sawka9 maj 2004, 1:009
  • Dossier9 maj 2004, 1:00LESZEK MILLER premier RP Mnie już żadna satysfakcja nie spotka Program I Polskiego Radia bp TADEUSZ PIERONEK rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie Świat bez wyzysku jest iluzją, bo nie ma takiego świata Radio Zet LECH WAŁĘSA były...9
  • Kadry9 maj 2004, 1:0010
  • Sejmowy totolotek9 maj 2004, 1:00Trzeba zreformować ordynację wyborczą. Najprostsze i najtańsze byłoby zastąpienie wyborów powszechnym losowaniem11
  • Nałęcz - Pustynia moralna9 maj 2004, 1:00W skłóconym Sejmie języczkiem u wagi stają się posłowie ścigani przez prokuraturę12
  • Playback9 maj 2004, 1:0013
  • DAY AFTER9 maj 2004, 1:00Felieton Marka Majewskiego13
  • Poczta9 maj 2004, 1:00Listy od czytelników13
  • Z życia koalicji9 maj 2004, 1:00Na nocnej nasiadówie SLD z prezydentem doszło do regularnej pyskówki między Józefem Oleksym a Aleksandrem Kwaśniewskim. Obaj panowie zarzucali sobie intrygowanie, a wkurzony prezydent przerywał Oleksemu i mu dogadywał. Swe...14
  • Z życia opozycji9 maj 2004, 1:00Najsłynniejszy polski Mulat będzie gwiazdą MTV Polska. Niestety, tylko przez jeden dzień, 3 maja. Wtedy to stacja będzie puszczać wyłącznie polskie klipy, a zapowiadać je będzie wybitny Polak Andrzej Lepper, który podobno jest fanem MTV i...15
  • Fotoplastykon9 maj 2004, 1:00Henryk Sawka www.przyssawka.pl16
  • Drang nach Westen9 maj 2004, 1:00Tylko Polacy mogą nas uratować - mówią zgodnie burmistrzowie wschodnioniemieckich miast, m.in. Frankfurtu nad Odrą, Goerlitz, Neubrandenburga, Schwedt czy Eggesin. Dziesiątki miejscowości w przygranicznych landach dawno opuścili najlepsi...18
  • Europejskie gadanie9 maj 2004, 1:00Antyglobaliści na ulicach Warszawy kontra antyglobaliści w hotelu Victoria24
  • Alter-natywa9 maj 2004, 1:00Zamiast środków antykorozyjnych pojawią się wkrótce alterkorozyjne. Nie będą usuwać rdzy, tylko nadawać jej szlachetniejszy wymiar27
  • Partia Diety9 maj 2004, 1:00Czy polska klasa polityczna jest zbyt zepsuta, by sama się uzdrowić?28
  • 10 milionów liberałów9 maj 2004, 1:00Jan Winiecki ma do Platformy Obywatelskiej pretensje, że osiągnęła więcej, niż powinna32
  • Wszyscy obrońcy Rywina9 maj 2004, 1:00Sprawa Rywina skończy się nierychliwą, ale sprawiedliwą szkodą dla grupy trzymającej władzę, tyle że za kilka lat34
  • Akademia konkurencji9 maj 2004, 1:00Złote Indeksy "Wprost" 200436
  • Giełda9 maj 2004, 1:00HossaŚwiat Pomnik sera Do 25 sierpnia można zgłaszać projekty pomnika... rosyjskiego serka topionego Drużba. Z okazji czterdziestolecia swojego najpopularniejszego produktu i siedemdziesięciolecia istnienia zakładów serowarskich Karat...38
  • Półgłówek regulowany9 maj 2004, 1:001000 zł rocznie kosztuje każdego z nas nadużywanie władzy przez państwo40
  • Koszty regulacji9 maj 2004, 1:00Mnożenie administracyjnych regulacji wzmaga korupcję i szarą strefę44
  • Rządy antyglobalistów9 maj 2004, 1:00Ranking "Wprost": 100 najpotężniejszych państw i korporacji świata46
  • Hamulec w sejfie9 maj 2004, 1:00Strefa euro to okręt bez steru50
  • Unipetrorlen9 maj 2004, 1:00Rosyjskie koncerny paliwowe tracą szansę na opanowanie środkowoeuropejskiego rynku. PKN Orlen wygrał bowiem przetarg na kupno kontrolnego pakietu (63 proc.) akcji największej czeskiej firmy paliwowej Unipetrol (w skład grupy wchodzą m.in....52
  • Wschód Italii9 maj 2004, 1:00Banki z Europy Wschodniej to moja recepta na wysokie zyski" - twierdzi Alessandro Profumo, prezes największego włoskiego banku UniCredito Italiano.54
  • Na KAC-u9 maj 2004, 1:00Eurospekulanci i paskarze nie zdestabilizowali polskiego rynku56
  • Pragnienia Samoobrony9 maj 2004, 1:00Lepper widzi się w roli "dyktatora pozytywnego". Czyli takiego, który nie zabija? Wacław Wilczyński Odpowiedź na pytanie, do czego tęskni Samoobrona, nie jest trudna. Wzdycha do lat 80., do czasów, kiedy przy stopie...57
  • Supersam9 maj 2004, 1:00Cyfrowa busola Po przejechaniu 500 m skręć w lewo, uwaga, droga podporządkowana, zaczyna się teren zabudowany" - takie komunikaty może wyświetlać i przekazywać elektronicznie generowanym głosem samochodowy system nawigacji satelitarnej GPS...58
  • Przemoc na zdrowie9 maj 2004, 1:00Jednym z największych kłamstw psychologii może być przekonanie, że oglądanie przemocy rodzi przemoc.60
  • Liga bankrutów9 maj 2004, 1:00Socjalizm niszczy zawodową ligę hokeja64
  • Globalna akwizytorka9 maj 2004, 1:00Od gotowania kremów we własnej kuchni zaczynała światową karierę Estée Lauder66
  • Mistrzowie złamanej kierownicy9 maj 2004, 1:00Jesteśmy niedouczonymi megalomanami - dowiódł Narodowy Test na Prawo Jazdy TVN i "Wprost"67
  • Bikont do Makłowicza, Makłowicz do Bikonta - Zielono nam9 maj 2004, 1:00Drogi Przyjacielu! Ależ nam się namnożyło tych sałat przeróżnych. Gdzie nie spojrzysz, tam jakaś nowa, wcześniej nieznana, i to wcale niekoniecznie zielona i o sercowatych liściach. Rozmaitość smaków i konsystencji. Z dzieciństwa...68
  • Zamek błyskawiczny9 maj 2004, 1:00Mantra feministki brzmi: Nie muszą cię lubić, niech cię szanują69
  • Gra Katyniem9 maj 2004, 1:00Kto i dlaczego przemilczał prawdę o zbrodni katyńskiej?70
  • Know-how9 maj 2004, 1:00Lato dla serca Poziom cholesterolu we krwi zmienia się w ciągu roku - najwyższy jest w grudniu i styczniu, a najniższy w czerwcu i lipcu - twierdzą amerykańscy lekarze. Różnica może wynosić od 3,9 mg/dl (u mężczyzn) do 5,4 mg/dl (u kobiet)....74
  • Dobrobyt w centymetrach9 maj 2004, 1:00Potomkowie najzamożniejszych i najlepiej wykształconych są wyżsi, szczuplejsi i żyją dłużej niż inni.76
  • Laboratoria śmierci9 maj 2004, 1:00SARS powraca w zmutowanej postaci78
  • Bez granic9 maj 2004, 1:00Klęska pod Trafalgarem? Brytyjski atomowy okręt podwodny HMS "Trafalgar" miał właśnie ruszyć w pierwszy rejs po remoncie kapitalnym, gdy 11 marynarzy ogłosiło strajk. Ich zastrzeżenia wzbudził stan reaktora atomowego. Dowództwo...80
  • Paszport pożądania9 maj 2004, 1:00Polska brama do Unii Europejskiej82
  • Europa wraca do Polski9 maj 2004, 1:00Wreszcie zakończyła się II wojna światowa84
  • Socjalizm samobójców9 maj 2004, 1:00Sojusz związkowców i brukowców blokuje zachodnioeuropejskie rynki pracy86
  • Ucieczka od wolności9 maj 2004, 1:00Dlaczego tylko co dziesiąty Rosjanin chce żyć w demokratycznym państwie prawa88
  • Hugo, boss ekstremistów9 maj 2004, 1:00Jak Hugo Chavez wspiera międzynarodówkę terrorystyczną92
  • Dom boży pod młotek9 maj 2004, 1:0060 kościołów sprzedano ostatnio w Niemczech96
  • Menu9 maj 2004, 1:00Książki Wielcy odmieńcy Aż 8 osób pomogło Krzysztofowi Miklaszewskiemu w opisaniu czy też "odbrązowieniu" Gombrowicza. Wywiady, które składają się na książkę "Distancia, Witoldo!", pokazują Gombrowicza, jakiego...98
  • Polska incognita9 maj 2004, 1:00Wódka i kiełbasa, a nie polska sztuka skusiły berlińskich krytyków do odwiedzenia festiwalu Terra Polska.100
  • Odpust europejski9 maj 2004, 1:00Nie mamy do pokazania zagranicznym widzom niczego, co byłoby uniwersalne, polskie i przyzwoite104
  • Drugie zdobycie Troi9 maj 2004, 1:00Homer nie powstydziłby się filmu Wolfganga Petersena106
  • Tuńczyk trojański9 maj 2004, 1:00Wojna trojańska nie toczyła się o piękną Helenę, lecz o rynki zbytu106
  • Perły do lamusa?9 maj 2004, 1:00W "Kill Bill" Quentin Tarantino z miłości do kina stworzył wirtuozerskie szyderstwo109
  • Apetyt na destrukcję9 maj 2004, 1:00Wybujałe ego wokalisty zniszczyło rockową supergrupę Guns N' Roses110
  • Płyty Kuby Wojewódzkiego9 maj 2004, 1:00Recenzje płyt111
  • Sława i chała9 maj 2004, 1:00Recenzje - książki,wystawy,komiks, teatr112
  • UEorgan Ludu9 maj 2004, 1:00Jesteśmy niezawodnym ogniwem UE, ale bigosu nie oddamy TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 19 (84) Rok wyd. 3 WARSZAWA, poniedziałek 3 maja 2004 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza O, Radości! - mówią światowe media, przede wszystkim...113
  • Nowe czasy, stare pieśni9 maj 2004, 1:00Lepsze piwo z brzydką Niemką niż bimberek z Łukaszenką114