Kto się boi raportu?

Kto się boi raportu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trwa spór o to, kto opóźnia przekazanie do Sejmu raportu z prac sejmowej komisji śledczej w sprawie Rywina. Przewodniczący komisji wskazuje na posłankę Błochowiak, zaś ona na przewodniczącego Nałecza.
Posłanka Anita Błochowiak z sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Rywina oświadczyła, że 27 kwietnia podpisała raport z prac komisji wraz z dołączonymi do niego wnioskami mniejszości oraz alfabetyczną kolejnością ich głosowania sugerowaną przez prawników. W oświadczeniu podkreśliła, że nie opóźnia momentu zajęcia się raportem przez Sejm, a jeśli ktokolwiek to robi, to szef komisji Tomasz Nałęcz (SdPl).

Tymczasem Nałęcz twierdzi, że raport sporządza przewodniczący komisji, a tekstu przygotowanego i sporządzonego przez niego Błochowiak nie podpisała. "Pani poseł podpisała swój własny tekst, który żadnej mocy urzędowej nie ma, bo poseł sprawozdawca nie ma prawa przygotowywać raportu" - zaznaczył Nałęcz.

Jego zdaniem sprawozdawca może przygotować tekst roboczy ale  jeśli przewodniczący komisji go nie zaaprobuje, tekstu nie ma. "W  komisji nie jest tak, że każdy poseł może przygotować sprawozdanie, podpisać je, posłać marszałkowi i uważać, że  podpisał raport komisji" - powiedział Nałęcz.

Według Nałęcza, Błochowiak twierdząc, że podpisała tekst sprawozdania wprowadziła opinię publiczną w błąd. "Przygotować tekst sprawozdania mam prawo tylko ja. Ja to zrobiłem, ona się się z tekstem nie zgadzała. Jej prawo nie podpisać, ale nie ma prawa twierdzić, że podpisała tekst sprawozdania z prac komisji" - dodał.

Blochowiak jest autorką wersji raportu, który 5 kwietnia przeszedł głosami posłów SLD, Samoobrony i Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.) jako raport z prac z komisji. Członkowie komisji mieli 10 dni na dołączenie do raportu wniosków mniejszości, które są autorskimi sprawozdaniami z prac komisji.

Na początku tego tygodnia okazało się, że Nałęcz zdecydował się na przekazanie marszałkowi Sejmu tekstu sprawozdania bez podpisu Błochowiak - choć zgodnie z zasadami jej podpis, jako sprawozdawcy komisji, powinien tam być. Nałęcz uzasadniał decyzję tym, że - jego zdaniem - nie podpisując sprawozdania posłanka chciała odwlec moment przyjęcia dokumentu przez Sejm.

Błochowiak i Nałęcz różnili się m.in. w kwestii tego, w jakiej kolejności głosować wnioski mniejszości - czy alfabetycznej, jak chciała posłanka SLD, czy od najdalej idących do mniej znaczących merytorycznie, za czym opowiada się Nałęcz.

We wtorek Nałęcz powiedział, że ostatni raz rozmawiał z  Błochowiak 26 kwietnia. Dodał, że po tej rozmowie był przekonany, iż posłanka podpisze jednak tekst sprawozdania z jego propozycją kolejności głosowania wniosków mniejszości i równocześnie dołączy do niego pismo do Prezydium Sejmu ze swoimi uwagami. Okazało się jednak, że Błochowiak podpisała raport, ale zawierający alfabetyczną kolejność głosowania wniosków.

W swoim oświadczeniu napisała zaś, że 27 kwietnia podpisała raport. Do oświadczenia dołączyła m.in. swoją notatkę skierowaną do Nałęcza tego samego dnia. Zaznaczyła w niej, że  zasada alfabetycznej kolejności głosowania została zaproponowana przez Nałęcza i przyjęta w pracy komisji podczas głosowań zarówno nad tzw. projektem bazowym, jak i podczas głosowań nad poprawkami do tego projektu.

Jak dodała, "ponieważ zasada ta nie budziła kontrowersji wśród członków komisji, a trudno jest przyjąć inne kryterium, należy uznać ją jako obowiązującą".

Według Błochowiak, to Nałęcz "chciał koniecznie" zapisać w  sprawozdaniu kolejność głosowania wniosków mniejszości. Dlatego -  napisała w oświadczeniu - w podpisanym przez nią sprawozdaniu komisji zamieszczona została alfabetyczna kolejność głosowania. Błochowiak twierdziła, że taką kolejność sugerowali prawnicy. Wedlug niej, "tak naprawdę" przewodniczący komisji powinien przekazać marszałkowi Sejmu "sprawozdanie bez wskazywania kolejności, gdyż leży to w kompetencji marszałka".

"Zatem jeśli ktokolwiek wstrzymuje procedurę głosowania to jest to przewodniczący Tomasz Nałęcz, który jednoosobowo chciał podjąć decyzję co do kolejności głosowania wniosków mniejszości i zmusić mnie do podpisania tego sprawozdania (z jego propozycją kolejności głosowania wniosków mniejszości)" - napisała Błochowiak.

Podkreśliła też, że 27 kwietnia podpisała sprawozdanie mimo, że  dołączone zostały do niego także wnioski mniejszości Jana Rokity (PO) i Zbigniewa Ziobro (PiS), które - jej zdaniem - zostały przygotowane z naruszeniem regulaminu.

Zgodnie z regulaminem, treść wniosku mniejszości musi być identyczna z poprawką, która wcześniej nie zyskała poparcia komisji. Tymczasem - według Błochowiak - treść wniosków Rokity i  Ziobro różni się od zgłoszonych przez nich wcześniej poprawek.

Błochowiak podkreśliła, że podpisała sprawozdanie komisji, mimo jej zastrzeżeń do wniosków Rokity i Ziobro "właśnie aby nie wstrzymywać procedury głosowania nad sprawozdanie".

W notatce z 27 kwietnia Błochowiak przedstawiła też swoje zastrzeżenia do wniosków Rokity i Ziobro i napisała, że uważa jednak "iż na tym etapie prac nie należy opóźniać przyjęcia sprawozdania".

W środę Nałęcz spotkał się z marszałkiem Sejmu Józefem Oleksym. Ustalili, że decyzje o dalszym postępowaniu w sprawie raportu komisji śledczej będzie podejmowało Prezydium Sejmu.

em, pap