Sejm nie poparł Belki (aktl.)

Sejm nie poparł Belki (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejm nie udzielił wotum zaufania rządowi premiera Marka Belki. Jednak będzie on pełnił swoje obowiązki do czasu powołania nowego.
Za udzieleniem wotum głosowało 188 posłów, przeciw było 262, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna konieczna do przyjęcia wotum wynosiła 226 głosów.

To jest trochę lepszy wynik niż się spodziewałem - skomentował Belka głosowanie nad wotum zaufania dla swojego rządu. Belka nie był zdziwiony wynikiem głosowania, bo deklaracje klubów poselskich w debacie nad jego expose nie pozostawiły mu złudzeń. "Natomiast jestem podbudowany dyscypliną i jednomyślnością w głosowaniu SLD i UP. Myślę, że dobrze to rokuje na następne rundy. Jestem optymistą" - zaznaczył.

Pytany, czy wierzy, że uzyska poparcie Sejmu w trzecim kroku konstytucyjnym, kiedy inicjatywa w tworzeniu rządu wraca do prezydenta, uznał, że "nie jest to niemożliwe". Późnym wieczorem Marek Belka złożył dymisję na ręce prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a ten ją przyjął. Powierzył jednak stworzonej przez niego Radzie Ministrów dalsze pełnienie obowiązków do czasu wyłonienia nowego gabinetu. Prezydent podkreślił przy tej okazji, że Polska ma rząd, że rząd Marka Belki nadal działa.

W swoim expose, którego wygłaszanie rozpoczął premier Belka po godz. 11, zwrócił się do Sejmu o zaaprobowanie programu i składu rządu, podkreślając, że nie jest to rząd na całą kadencję, a jedynie na rok, o ile uzyska aprobatę posłów. "Tyle czasu potrzebujemy i oczekujemy" - powiedział.

Potrzebę powołania takiego rządu Belka argumentowal tym, że "są sprawy, którymi należy zająć się natychmiast" i nie powinny tego przysłaniać żadne uwarunkowania polityczne. "Wszyscy wiemy, jakie są podstawowe problemy państwa. Bezrobocie, bieda, korupcja, złe funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia, a  czasami nawet brutalizacja życia. Żadnego z tych problemów nie uda się rozwiązać za pomocą cudownych środków. Można jednak podjąć działania realne, zauważalne i wymierne" - oświadczył Belka. Dodał, że "sprzyja nam ożywienie gospodarcze, a członkostwo w UE otwiera dostęp do funduszy na inwestycje i modernizację". "Będzie niewybaczalnym błędem, jeśli nie zdołamy w pełni wykorzystać tej szansy" - podkreślił.

Belka mówił, że jego rząd postawił przed sobą pięć kluczowych zadań: zwalczanie biedy, wykluczenia społecznego i bezrobocia; pełna mobilizacja dla osiągnięcia maksimum korzyści z pierwszego roku członkostwa w UE; uporządkowanie zarządzania majątkiem państwa i polityki prywatyzacyjnej; rozwiązanie najbardziej palących problemów w  ochronie zdrowia i kwestia naszej obecności wojskowej w Iraku. Poinformował też, że przygotował dla posłów zestaw przedsięwzięć, jakie rząd zamierza zrealizować albo zainicjować w ciągu roku. Jest w nim wymienionych 66 zadań, w tym m.in. 14 programów oraz 29 projektów ustaw i nowelizacji. Podkreślił, że rząd nie odstępuje od naprawy finansów publicznych. Apelował, by w tej kwestii kierować się chłodną oceną rzeczywistości, a nie doraźnymi celami politycznymi.

Według premiera, sferą wymagającą najbardziej radykalnego uporządkowania jest zarządzanie majątkiem Skarbu Państwa i  polityka prywatyzacyjna. Jak powiedział, prywatyzacja i  zarządzanie majątkiem państwa powinno być częścią polityki gospodarczej, a nie zbiorem interesów i transakcji handlowych. Prywatyzacja musi być kontynuowana - zaznaczył - ale jej podstawowym celem powinna być modernizacja gospodarki, aktywna polityka przemysłowa, a nie łatanie dziury budżetowej. Zapewnił, że jego rząd podejmie prace nad ustawą o Skarbie Państwa, a w jej ramach nas skutecznymi instrumentami jego ochrony, m.in. powołaniem Prokuratorii Generalnej. Zadaniem jego rządu będzie też ukształtowanie jednolitych zasad nadzoru właścicielskiego nad podmiotami z udziałem Skarbu Państwa.

Belka wymienił działania, jakie chce podjąć rząd, by zwiększyć zatrudnienie. Ma to być wprowadzenie w życie ustawy o  promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, obniżenie kosztów pracy, przez wprowadzenie w życie tzw. kredytu ZUS-owskiego, refundowanie składki na ubezpieczenia społeczne pracodawcom zatrudniającym pewne kategorie osób bezrobotnych.

Rząd chciał też po uchwaleniu nowych zasady waloryzacji emerytur i rent poprzeć poselskie projekty ustaw likwidujących w ciągu kilku lat "stary portfel" emerytur i rent, poprzez podwyższenie do 100 proc. tzw. kwot bazowych. W celu wyrównywania szans w dostępie do edukacji chciał utworzyć Narodowy Fundusz Stypendialny.

Belka zapowiedział też, że z początkiem przyszłego roku powinno dojść do znacznego zmniejszenia polskiej obecności w  Iraku. "W tej sprawie chodzi o to, żebyśmy z honorem wypełnili naszą misję i pozwolili naszym żołnierzom zdrowym i całym wrócić do kraju" - powiedział.

Innym, ważnym zadaniem jego rządu miało być dążenie do osiągnięcia porozumienie w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. "Musi on uwzględniać interesy wszystkich państw. Przez to Traktat uzyska silną legitymizację międzynarodową" - oświadczył premier.

Na zakończenie expose Belka powiedział posłom, że od ich piątkowej decyzji w sprawie wotum zaufania dla jego rządu może zależeć pomyślność i pozycja Polski. Los kraju jest w waszych rękach - zwrócił się do posłów.

***

W trakcie debaty nad expose premiera Belki, większość klubów zapowiedziała, że go nie poprze. Wyjątkiem były kluby SLD i Unii Pracy. Poparcia nie chciał udzielić Belce także koalicjant SLD Federacyjny Klub Parlamentarny Romana Jagielińskiego.

Szef SLD Krzysztof Janik w swoim wystapieniu przekonywał, że Polska potrzebuje tego rządu. "Polacy pragną spokoju i stabilizacji" - podkreślił. "Apeluję, aby zakończyć to przedstawienie, aby przerwać ten chichot i taniec, który często i bez sensu wykonywany jest na tej sali. Starczy tych prowadzących do nikąd sporów. Potrzebujemy rozsądku, rzeczowości, konkretnych działań na rzecz zwykłego człowieka" -powiedział Janik. - O takich właśnie działaniach mówił Belka, który zaproponował "pewien kontrakt wypełniony projektami ustaw, propozycjami konkretnych działań". "SLD pod tym kontraktem jest gotów się podpisać i wzbogacić go własnymi inicjatywami legislacyjnymi i własnymi działaniami społecznymi. SLD, jego klub parlamentarny, będzie głosował za wotum zaufania dla tego rządu" - oświadczył.

Wotum zaufania, ale także zaufania na kredyt zapowiedziała też ustami przewodniczącego klubu Unia Pracy. Andrzej Aumiller mówił, że Polsce obecnie nie są potrzebne wybory, ale rząd, który wykorzysta członkostwo w UE dla poprawy sytuacji w kraju. "Nie udzielenie poparcia temu rządowi i obalenie tego Sejmu w obecnej chwili jest nieodpowiedzialnością" - powiedział. Zarzucił tym, którzy dążą do wcześniejszych wyborów, że kierują się własnym partyjnym interesem, zapominając "o dobru kraju i obywateli".

Powtórzył, że UP zadeklarowała poparcie dla rządu Belki pod dwoma warunkami: podjęcia działań poprawiających sytuację osób najuboższych i wykluczonych społecznie oraz przygotowaniem harmonogramu wycofania polskich wojsk z Iraku lub zmiany ich statusu na siły pokojowe ONZ.

Wiceprzewodnicząca PO Zyta Gilowska oświadczyła, że Platforma Obywatelska będzie głosowała przeciw "staro-nowej Radzie Ministrów" pod kierownictwem Marka Belki. Jego expose było "bardzo ogólne, adresowane do wszystkich, pragnące zadowolić wszystkich, bez cienia osobistej wiary". "Cóż, my też nie mamy wiary w misję tego rządu" - dodała.

Parlament stoi dziś "przed powołaniem tymczasowego rządu narodowej troski" o publiczną ochronę zdrowia, stan finansów publicznych, mniejszą korupcję. Dodała jednak, że  wszyscy pamiętają, kto i z jakim skutkiem zajmował się publiczną ochroną, a także liczne afery korupcyjne poprzedniego rządu. "Stoimy dziś więc przed wyborem, żeby ci sami, którzy popsuli, naprawiali" - oceniła.

Gilowska przypomniała też expose Millera z 21 października 2001 roku. "Wtedy mieliście większość, przychylnego prezydenta, wysokie notowania, byliście hardzi, złożyliście liczne obietnice. Po trzydziestu miesiącach trwania rządu Leszka Millera bynajmniej nie  jesteśmy w punkcie wyjścia. Jest gorzej. Nie ma większości, SLD się rozpadło, macie bardzo niskie notowania. Ale nadal macie przychylnego prezydenta" - powiedział. Wytknęła Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, że wiosną zeszłego roku obiecywał, iż "postara się", aby wybory parlamentarne odbyły się razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego. "Dlatego nie jesteśmy w stanie pojąć, dlaczego pan prezydent zgodził się na ponad miesięczne oczekiwanie na złożenie dymisji przez Leszka Millera. Dlaczego straciliśmy ponad miesiąc, bo  przecież nie sądzicie państwo, że stało się tak dlatego, żeby panowie we dwójkę trzymali polską flagę. Przedstawiciele pozostałych 24 państw trzymali pojedynczo i jakoś im ta flaga nie wypadła" - mówiła.

Jej zdaniem, właśnie z tego powodu expose Belki ma bardzo ciekawy kontekst polityczny. "Właściwie najkrótsza recenzja byłaby taka: +władzy raz zdobytej nie oddamy+" - oceniła.

Gilowska podkreśliła przy tym, że jej zdaniem Belka jest poważnym człowiekiem, ale wydarzenia ostatnich dni to polityczna grafomania. "Sądzimy, że pan Belka wie, że do tej grafomani nie pasuje" - dodała.

Zdanie PiS, w którego imieniu przemawiał jego lider Jarosław Kaczyński, poparcie rządu Marka Belki byłoby działaniem przeciwko elementarnym interesom Polski. Polska potrzebuje nowych wyborów, nowej legitymacji władzy ustawodawczej i wykonawczej. "To jest rząd kontynuacji. A to czego Polska teraz w żadnym wypadku nie potrzebuje i co jej może bardzo ciężko zaszkodzić, to jest właśnie kontynuacja" - podkreślił Kaczyński.

W jego ocenie, mamy do czynienia z niezwykle głębokim kryzysem życia publicznego, w którego centrum jest SLD. Kryzys ten doprowadził do "głębokiego społecznego szoku". W wyniku tego kryzysu "Polska cierpi w każdym wymiarze", bez jego przełamania "nie ma mowy o jakimkolwiek postępie w naszym kraju".

Kaczyński zgodził się, że obecnie potrzebny jest dobry rząd, ale  musi mieć charakter przejściowy i powinien administrować do  wyborów jesienią, przygotowując wybory, rozwiązując problemy służby zdrowia, porządkując administrację, policję, służby specjalne, przygotowując naprawę finansów publicznych i wykorzystanie środków unijnych. Nie powinien natomiast prywatyzować. "Wokół prywatyzacji wielkich podmiotów gospodarczych powstało tyle różnych wątpliwości, podejrzeń, że w żadnym przypadku rząd nie mający pełnej legitymacji, przygotowanych procedur, całkowicie przejrzystych i  transparentnych, działań nie powinien podejmować" - ocenił.

Nie powinien też podejmować decyzji dotyczących unijnej konstytucji oraz przenosić do Polski "żadnych lewackich awantur", "przejściowych mód, które dzisiaj funkcjonują na zachód od naszych granic".

Kaczyński wyraził wątpliwość, czy minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz, jest właściwą osobą do uporządkowania spraw policji i służb specjalnych. Skrytykował też ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka, który, według szefa PiS, nie przygotował kilkudziesięciu rozporządzeń wykonawczych, mających zapewnić właściwe wykorzystanie środków unijnych.

Jeszcze bardziej radykalne stanowisko zaprezentował Dariusz Grabowski (LPR). Jego zdaniem Belka powinien podać się do dymisji i umożliwić rozpisanie nowych wyborów. To co Belka przedstawił "podważa wiarygodność i nadzieję, którą powinien wzbudzać premier" - powiedział.

"Polska potrzebuje premiera patrioty i mądrego odpowiedzialnego człowieka, a my jako posłowie LPR mamy wątpliwości czy pan te kryteria spełnia. (...) Kto tak naprawdę decyduje o tym, że jest pan kandydatem, czy prezydent pana wpycha do rządu, czy to pana własna decyzja?" - pytał poseł LPR.

Grabowski krytykował skład gabinetu Belki. "W kluczowych resortach pozostali ministrowie rządu Leszka Millera, są także współpracownicy prezydenta - to konserwacja zabytków pod pana patronatem" - ocenił.

Zdaniem posła LPR, nowi ministrowie: skarbu Jacek Socha i  infrastruktury Krzysztof Opawski "reprezentują środowiska wielkiego kapitału: giełdy bądź wielkich zagranicznych banków". "Czyjego więc interesu będą strzec i bronić" - pytał.

Jego zdaniem, minister zdrowia Wojciech Rudnicki - jako dyrektor biura prawnego resortu zdrowia - bezpośrednio ponosi odpowiedzialność za to jak wyglądał tekst ustawy o ochronie zdrowia zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny. Nie można więc oczekiwać nowego spojrzenia na problemy w ochronie zdrowia" - ocenił.

"...trwanie tego rządu jest skalkulowane na korzystanie z ewentualnych środków unijnych". "Na to, by i urzędnicy i ministrowie byli w środowisku, które będzie mogło decydować o tych środkach, by mogli być beneficjentem tych środków. To wielkie zagrożenie dla Polski" - podsumował Grabowski.

Przewodniczący Federacyjnego Klubu Parlamentarnego, koalicjanta SLD, Roman Jagieliński, argumentował swą odmowę udzielenia poparcia gabinetowi Belki tym, że ten rząd nie ma szans na uzyskanie większości sejmowej, "by bez targów o każdą ustawę, bez targów na każdym posiedzeniu Sejmu, móc sprawnie pokazać realizację przedsięwzięć rządu".

oj, pap