Prezydent trafiony tortem (aktl.)

Prezydent trafiony tortem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński został w środę wieczorem trafiony tortem. Doszło do tego na spotkaniu przedwyborczym PiS na warszawskim Żoliborzu.
Kaczyński nie ma wątpliwości, że zrobił to "przedstawiciel szlachetnego środowiska gejów", w związku z tym, że nie dał zgody na Paradę Równości.

Prezydent Warszawy zapowiedział, że będzie się domagał ścigania osoby, która go zaatakowała. W grę wchodzi zawiadomienie o  naruszeniu nietykalności cielesnej lub znieważenie funkcjonariusza publicznego. Kaczyński jeszcze nie zdecydował się jaką kwalifikację prawną zdarzenia przyjąć w zawiadomieniu.

"To był brutalny, chuligański atak. Zawsze się temu sprzeciwiałem, a dziś okazało się, że to nie są ludzie tacy słabi. Przez ten tort wyraźnie czułem jego pięść" - powiedział Kaczyński. Dodał, że przykrość sprawił mu fakt, iż pierwsza na  miejscu zdarzenia pojawiła się straż miejska, a nie policja.

Elżbieta Daniewska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji poinformowała, że sprawca zamieszania to 22-letni student. Został przesłuchany przez policję i zwolniony do domu. Dodała, że nie chciał powiedzieć policjantom, dlaczego to zrobił. Nie deklarował też przynależności do żadnej organizacji czy ugrupowania. Daniewska powiedziała, że student cieszy się dobrą opinią.

"Nie miałem wątpliwości, że był to przedstawiciel tego środowiska (gejowskiego). Na podstawie ogólnego oglądu i specyficznego stylu noszenia się - jego i jego kilku towarzyszy - poza jednym, który nie sprawiał takiego wrażenia" - mówił prezydent stolicy.

Szymon Niemiec, organizator Parady Równości powiedział, że  nie popiera zachowań takich jakie miały miejsce w środę, ale "pan Kaczyński sam jest sobie winien. To jest efekt eskalacji przemocy, jaką sam rozpętał". Dodał, że prezydent Warszawy nie powinien wykluczać, że takie incydenty w przyszłości mogą się powtórzyć.

W poniedziałek Lech Kaczyński ponownie nie wydał zezwolenia na  Paradę Równości. Wcześniej taką samą jego decyzję uchylił wojewoda mazowiecki i skierował do ponownego rozpatrzenia przez Kaczyńskiego. Wojewoda Leszek Mizieliński uznał, iż prezydent w  stopniu niewystarczającym uzasadnił powody swojej odmowy zorganizowania przemarszu homoseksualistów.

Organizatorzy Parady podtrzymują, że będą odwoływać się do  skutku. Jeśli wojewoda przychyli się do opinii Kaczyńskiego, zamierzają skierować sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a nawet do Trybunału w Strasburgu.

Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy przesłało we wtorek do wojewody mazowieckiego odwołanie organizatorów Parady Równości od decyzji prezydenta stolicy.

Parada Równości odbywała się w Warszawie rokrocznie począwszy od  2000 r.; dotychczas zawsze 1 maja. W tym roku organizatorzy nie  otrzymali zgody na przemarsz ulicami stolicy tego dnia. Patronat nad imprezą objęli w tym roku Amnesty International i senator Maria Szyszkowska (SLD-UP).

ss, pap