Parada wraca do Kaczyńskiego

Parada wraca do Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma prawnych przesłanek, by Parada Równości nie mogła odbyć się 11 czerwca. Nie rejestrując jej, prezydent stolicy nie wypełnił swoich obowiązków - ocenił wojewoda mazowiecki.
Wiceprezydent Warszawy Władysław Stasiak poinformował, że Lech Kaczyński wypowie się w tej sprawie w poniedziałek.

W czwartek wojewoda mazowiecki Leszek Mizieliński ponownie uchylił decyzję prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego, zakazującą zorganizowanie Parady Równości, organizowanej m.in. przez mniejszości seksualne, oraz skierował ją do ponownego rozpatrzenia. Wojewoda uznał m.in., że zakazanie zorganizowania Parady z powodu, jakoby miałaby ona zagrażać zdrowiu, życiu lub mieniu o znacznej wartości, jest "całkowicie nieuprawnione". "Przesłanki, które służyły za podstawę decyzji odmownej prezydenta, ani nie zostały udowodnione, ani nie zostały uprawdopodobnione" - powiedziała dyrektor wydziału spraw obywatelskich i migracji w urzędzie wojewody mazowieckiego Małgorzata Piotrak.

Wojewoda uważa, że brak jest przesłanek przesądzających o wydaniu zakazu zgromadzenia, dlatego też prezydent powinien przyjąć zawiadomienie o manifestacji oraz w miarę możliwości zapewnić jej ochronę. Ocenił, że prezydent stolicy dopuścił się w uzasadnieniu decyzji wartościowania postaw, poglądów i idei. Odnosząc się zaś do argumentu prezydenta Warszawy, że  zgromadzenie przypadające na dzień po Bożym Ciele będzie obrażać uczucie religijne, przypomniał, że wybór terminu był skutkiem dwukrotnych zmian i negocjacji z organizatorami Parady. "Trudno zatem przypisać organizatorom zamiar konfrontacji swoich przekonań z uczuciami religijnymi innych. Tym bardziej, iż zgromadzenie nie  ma mieć miejsca w święto, lecz w dzień następny" - brzmi uzasadnienie wojewody.

"Organ I instancji (prezydent stolicy), zamiast wykonywać swoje obowiązki, czyli rozstrzygać na podstawie prawa i w granicach prawa, wydaje decyzję, co do której chyba sam nie ma wątpliwości, że będzie uchylona. Prezydent mówi: niech wyda decyzję organ II instancji (wojewoda). - Tak nie wolno, pozostawiam to ocenie opinii publicznej" - powiedziała. Przyznała jednak, że "z punktu widzenia prawa" prezydent i wojewoda mogą w nieskończoność zwracać sobie sprawę do rozpatrzenia. Wojewoda może umorzyć postępowanie dopiero wtedy, gdy nie ma przedmiotu sprawy, czyli np. organizatorzy odstąpią od organizowania Parady.

Natomiast według wiceprezydenta Warszawy Władysława Stasiaka, wojewoda może umorzyć postępowanie w całości. "Gdyby wojewoda uznał, że decyzja prezydenta stolicy była wadliwa, to uchyliłby ją i umorzył postępowanie. My już nie mielibyśmy nic do roboty, a  zgromadzenie byłoby jak najbardziej legalne" - powiedział Stasiak. Jego zdaniem jednak, wojewoda musi mieć wątpliwości, skoro skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Zapytany, czy niedawny incydent na spotkaniu przedwyborczym PiS na warszawskim Żoliborzu, kiedy w Lecha Kaczyńskiego rzucono tortem na znak protestu przeciw jego decyzji w sprawie Parady, utwierdzi władze miasta w decyzji zakazującej zorganizowania przemarszu gejów i lesbijek, Stasiak odparł: "Słodkości akurat nie  odgrywają tutaj większej roli. W poniedziałek zaproponujemy rozstrzygnięcie w tej sprawie".

em, pap