Ustawa zdrowotna - wersja awaryjna

Ustawa zdrowotna - wersja awaryjna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rządowy projekt naprawi i uporządkuje system ochrony zdrowia - twierdzi minister zdrowia. - To tylko projekt awaryjny - uważa opozycja.
Według ministra zdrowia Mariana Czakańskiego, "zmiany zawarte w projekcie w konsekwencji mają doprowadzić w średnim okresie do zapewnienia pacjentom realnego dostępu do jasno określonego katalogu świadczeń opieki zdrowotnej".

Jak podkreślił minister, porządkowanie i stabilizowanie systemu ochrony zdrowia wymaga porozumienia wszystkich sił politycznych i zadeklarował gotowość do pełnej współpracy i wolę wypracowania jak najlepszych możliwych rozwiązań.

Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej ma zastąpić uchyloną w  większości przez Trybunał Konstytucyjny w styczniu br. ustawę o  powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia (NFZ). Powinna zacząć obowiązywać najpóźniej wczesną jesienią tego roku, żeby dać czas placówkom medycznym i NFZ na zawarcie umów na 2005 rok. Wobec tego prace sejmowe nad ustawą muszą się zakończyć w  sierpniu, żeby na przełomie sierpnia i września mogła trafić do  podpisu prezydenta.

Nowym rozwiązaniem prawnym, zawartym w projekcie ustawy jest - zdaniem ministra - wprowadzenie podziału świadczeń opieki zdrowotnej na świadczenia gwarantowane - finansowane w całości ze środków publicznych - oraz alternatywne - finansowane tylko częściowo ze środków publicznych, a częściowo z kieszeni pacjenta (lub za pośrednictwem prywatnego ubezpieczyciela) na podstawie rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych, która - jako państwowa jednostka budżetowa - ma być powołana mocą tej ustawy. Lista tych świadczeń zostanie opracowana za dwa.

Przyjęcie takiego rozwiązania - mówi Czakański - jest zadośćuczynieniem orzeczeniu TK, który uznał, że każdy obywatel musi znać przysługujący mu zakres świadczeń opieki zdrowotnej oraz warunki i zasady, na jakich może je otrzymać. "Określony katalog świadczeń gwarantowanych zapewnia pełne bezpieczeństwo zdrowotne dla wszystkich obywateli" - zapewnia minister.

Zgodnie z orzeczeniem TK do projektu wprowadzono także ustawowe uregulowanie zasad dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, czyli tzw. "kolejkę" osób oczekujących na świadczenie - oznajmił. Projekt zakłada, że placówki medyczne będą prowadzić listy osób oczekujących na świadczenia, zapewniając pełną, jawną informację o możliwości ich udzielenia, czasie oczekiwania oraz o możliwości uzyskania go u innego świadczeniodawcy. Przepisy dotyczące kolejki nie będą obowiązywać osób, wymagających natychmiastowego leczenia.

Projekt zawiera też tzw. koszyk negatywny, czyli wykaz świadczeń zdrowotnych (badań i terapii) nie finansowanych ze środków publicznych. Projekt nie przewiduje jednak współpłacenia drobnych kwot przez pacjentów bezpośrednio w placówkach medycznych w chwili korzystania z ich usług. Pozostawia też NFZ, ale przewiduje jego częściową decentralizację. Pozostać mają też dwa źródła finansowania - główne źródło ze składek na ubezpieczenia zdrowotne i dodatkowe z budżetu państwa (przede wszystkim na programy polityki zdrowotnej). Ponadto gminy mają otrzymywać dotacje z budżetu państwa na leczenie osób nieubezpieczonych, np. bezdomnych.

W projekcie zachowany jest mechanizm stopniowego dochodzenia do 9- procentowej składki na ubezpieczenie zdrowotne (w tym roku wynosi ona 8,25 proc. przychodu ubezpieczonego).

Projekt ustawy został przyjęty jednogłośnie przez rząd w ubiegły wtorek.

Rządowy projekt ustawy zdrowotnej to kolejna odsłona nieudanego eksperymentu zwanego Narodowym Funduszem Zdrowia - oceniła Elżbieta Radziszewska (PO) w sejmowej debacie. Jej zdaniem rządowy projekt nowej ustawy, "to taka wersja awaryjna pod orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. I czasem ma się wrażenie, że całe rozdziały są przeniesione jak kliknięciem myszy +wytnij-wklej+ z tamtej ustawy do tej" - podkreśliła. Zgoda na jego przyjęcie oznacza jedno: że po wyborach nowy Sejm będzie musiał się zająć nową ustawą.

Oświadczyła jednak, że PO bierze za dobrą monetę deklarację nowego ministra zdrowia Mariana Czakańskiego, że chce on porządkować i stabilizować sytuację w ochronie zdrowia oraz że  jest otwarty na współpracę. "Deklarujemy chęć współpracy, bo nie mamy szans na przeprowadzenie naszych pomysłów w całości - dodała. - Przedłożymy daleko idące propozycje zmian w tej ustawie".

Poprosiła też ministra, żeby wybrał kogoś nowego jako reprezentanta resortu w sejmowej Komisji Zdrowia w miejsce wiceminister Ewy Kralkowskiej. "Uważamy że pani minister Kralkowska, która konstruowała i broniła systemu NFZ, nie może pracować nad naprawą tego systemu.

PiS określił projekt mianem "protezy" ustawy zdrowotnej, któremu wróży najwyżej rok funkcjonowania. "Pozwólmy nowo wybranemu parlamentowi zająć się ustawą o ochronie zdrowia w Polsce. Dziś wypada nam jednak zapewnić minimum bezpieczeństwa obywatelom w przyszłym roku" - powiedział Bolesław Piecha (PiS).

Zdaniem posła, rządowy projekt "zamiast upraszczać, maksymalnie komplikuje istniejący system". Skrytykował też m.in. skopiowanie do projektu ze starej ustawy zapisu o 9-procentowej składce na ubezpieczenie zdrowotne. "W tym projekcie mamy też ogromne zapowiedzi dotyczące koszyka świadczeń zdrowotnych - koszyk się skurczył, zrobił się +negatywny+ i jest kalką rozporządzeń, które z mocy poprzedniej ustawy wydawał minister" - ocenił Piecha.

Zapowiedział też, że w trakcie prac nad projektem PiS będzie protestować m.in. przeciwko świadczeniom alternatywnym (potrzebnym pacjentom, ale niekonieczne do ratowania życia), które mają być w części finansowane ze środków publicznych, a w części przez pacjenta. Zdaniem PiS taki system nie sprawdził się w stomatologii .

Władysław Szkop (SdPl) zgłosił wniosek o powołanie nadzwyczajnej komisji sejmowej do prac nad rządowym projektem ustawy zdrowotnej. Jego zdaniem, komisja powinna przygotować "taką protezę" systemu opieki zdrowotnej, którą łatwo można by wymienić "po następnych wyborach". "Komisja Zdrowia Sejmu jest obarczona pierworodnym grzechem ustawy o ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia. Nie  jest w tym momencie w stanie, podobnie jak Ministerstwo Zdrowia, odejść od koncepcji Narodowego Funduszu" - uzasadnił.

Również SdPl sprzeciwił się m.in. zawartej w projekcie propozycji wprowadzenia tzw. świadczeń alternatywnych. Uznał, że byłoby to  "współfinansowanie przez państwo bogatych".

Szkop nie zgadza się też na zapis, zakazujący porozumiewania się środowisk medycznych w celu wymuszania czegoś. Chodzi o takie inicjatywy jak Porozumienie Zielonogórskie. To - wg niego - ograniczanie praw obywatelskich, praw pracowniczych i karanie za zrzeszanie się.

Poseł Socjaldemokracji skrytykował też gabinet Leszka Millera, który postawił Sejm w sytuacji przymusu - nieważne kiedy i jaki otrzymacie projekt ustawy zdrowotnej - musicie go  uchwalić, bo inaczej 1 stycznia będzie problem. "Ten szantaż moralny jest niedopuszczalny" - podkreślił, dodając, że jest to  przykład "aroganckiego postępowania".

em, pap