Bruksela albo śmierć (aktl.)

Bruksela albo śmierć (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapewniliśmy Polsce mocną pozycję w Unii Europejskiej, pozycję mocniejszą niż w Traktacie z Nicei - oświadczył premier Marek Belka po uzgodnieniu treści Traktatu Konstytucyjnego UE w Brukseli.
Jedynym z sześciu postulatów, którego Polska nie zdołała zrealizować, to nawiązanie w preambule unijnej konstytucji do  tradycji chrześcijańskich Europy.

"Jestem głęboko usatysfakcjonowany wynikiem tych negocjacji. Uważam, że Polska odniosła wielki sukces, ale odniosła sukces także Europa" - podkreślił premier na konferencji prasowej. Jak dodał, szczególnie wobec niskiej frekwencji w wyborach do  Parlamentu Europejskiego, głosów o mniejszym zainteresowaniu obywateli Unią Europejską i zmniejszającej się legitymizacji UE, "uchwalenie Traktatu Konstytucyjnego jest wspólnym sukcesem wszystkich narodów europejskich".

"Traktat Konstytucyjny jest olbrzymim postępem, jeżeli chodzi o  sposób organizacji Unii Europejskiej" - zaznaczył Belka.

Kluczową sprawą był system głosowania w Radzie UE. Polska zgodziła się na system podwójnej większości, w którym decyzja zapadałaby przy poparciu 55 proc. liczby krajów i 65 proc. liczby ludności, jednak przy przyjęciu deklaracji dołączonej do Traktatu zawierającej pewny "hamulec bezpieczeństwa". Umożliwia on grupie krajów zamieszkanych przez 26-25 proc. ludności UE odwlekanie niekorzystnej decyzji aż do uzyskania kompromisu.

"Waga tego mechanizmu nie polega na tym by go ciągle używać, ale  na tym, by cała Unia wiedząc że on istnieje miała lepszy impuls do  wypracowywania kompromisu, który jest korzystny dla wszystkich czy  dla większości. W tym przypadku chodzi o nasze interesy, czyli dla  Polski" - podkreślił premier wyjaśniając, dlaczego uważa przyjęte rozwiązania za lepsze od Nicei.Nicejski mechanizm "w istocie służy tylko blokowaniu decyzji" - wyjaśnił.

Jedynie określenie terminu uzyskania kompromisu jest ogólne i  mówi o "odpowiednim czasie". To, co należy uznać za odpowiedni czas, zawsze będzie przedmiotem ustaleń, można to też uzależnić od rodzaju decyzji- wyjaśniali premier i minister. "Przy dużej wadze spraw może to oznaczać bardzo długi okres" - powiedział Belka.

Mechanizm ten może być, zdaniem szefa rządu, uruchamiany w  sprawach "żywotnych", na przykład gospodarczych i społecznych.

Belka oświadczył też, że nie znalazł zrozumienia polski postulat nawiązania w preambule unijnej konstytucji do tradycji chrześcijańskich Europy lub odwołania do Boga. Podkreślił, że tę sprawę podnosił ""do ostatnich sekund negocjacji, ale nie uzyskał wsparcia żadnego innego kraju. "Uznaliśmy, że jeszcze gorsze byłoby odrzucenie Traktatu Konstytucyjnego" - powiedział. Zdaniem Belki, "sądząc po skutkach, sprawa ta była nie do wygrania".

Dodał, że w jego przekonaniu, "ani chrześcijaństwo na tym nie  ucierpi, ani Bóg na tym nie ucierpi. "No cóż, taka była opinia naszych partnerów" - powiedział Belka. Podkreślił, że w nowym Traktacie Konstytucyjnym znalazły się bardzo ważne zapisy o  statusie kościołów.

Szef MSZ przyznał jednak, że trudno jest mu "racjonalnie wytłumaczyć dlaczego stawiano taki opór". Powiedział, że w  czwartek i piątek, Polska zaproponowała dwie nowe formuły tego zapisu o tradycjach chrześcijańskich, wychodzące naprzeciw nawet państwom niechętnym temu zapisowi.

Na szczycie w Brukseli zdołano też uzgodnić porozumienia w  istotnej dla Polski sprawie artykułu konstytucji, który dopuszczał większą pomoc państwa dla firm w regionach Niemiec przylegających do dawnej granicy między NRD a RFN. Za 5 lat zapis ten zostanie, "z największym prawdopodobieństwem", usunięty z Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej. Decyzję ma podjąć Rada UE na  wniosek Komisji Europejskiej.

Polska delegacja jako jedyna przedstawiała swe postulaty w  ostatniej chwili, gdy pozostali przywódcy gotowi byli zgodzić się na propozycję irlandzką. Według Cimoszewicza, końcówka wieczornej sesji była "rozmową Polski i całej reszty". "Polski głos był ostatnim na tej sesji, brawa rozległy się dopiero wtedy, gdy premier RP powiedział, że akceptuje wypracowany kompromis" -  powiedział Cimoszewicz.

Te postulaty z "ostatniej chwili" dotyczyły m.in. obniżenia progu liczby ludności w mechanizmie zabezpieczającym oraz zawarcie tego mechanizmu w deklaracji załączonej do Traktatu.

Premier pytany o stanowisko polskiej opozycji, która przestrzegała przed przyjęciem innego rozwiązania niż nicejskie, powiedział, że polemika z ugrupowaniami, które demonstrują niechęć do UE, a nawet deklarują potrzebę wyjścia Polski z UE to "jak rozmowa o kolorach z niewidomym".

"Natomiast Platforma Obywatelska popełnia jeden zasadniczy błąd uważając, że pozycja Polski przy stanowisku obstrukcyjnym by się wzmacniała. Otóż byłoby dokładnie odwrotnie. Za pół roku, w  trakcie dyskusji nad budżetem Unii i innymi zagadnieniami organizacji UE, nasza pozycja by się osłabiła" - powiedział premier.

Belka nie chciał deklarować w piątek, jak będzie wyglądał proces ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego w Polsce. "Są dwie możliwości - albo w Zgromadzeniu Narodowym, albo poprzez referendum" -  powiedział premier na konferencji prasowej. Dodał, że ma w tej kwestii swoje zdanie, ale nie chce go obecnie, na gorąco, ujawniać.

***************************

Polska delegacja wróciła z zakończonego w  piątek wieczorem szczytu UE w Brukseli na tarczy - ocenił w sobotę szef Samoobrony Andrzej Lepper. Zapowiedział, że jego partia będzie agitować za odrzuceniem Traktatu w referendum.

"To żaden sukces dla Polski - nic Polska nie zyskała" -  powiedział Lepper PAP.

Szef Samoobrony opowiada się za tym, by w sprawie Traktatu odbyło się w Polsce referendum. Jak podkreślił, Samoobrona "oczywiście" będzie namawiać Polaków do jego odrzucenia. Lepper uznał też, że  rządzący "już kombinują", aby nie było referendum w tej sprawie.

Uważa on ponadto, że rząd Marka Belki z uwagi na to, że nie ma  jeszcze wotum zaufania Sejmu, nie miał legitymacji, by negocjować w Brukseli ten dokument.

Lepper nawiązał też do postawy szefa klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Jana Rokity, w sprawie Traktatu Konstytucyjnego: "Ten, kto powiedział +Nicea albo śmierć", powinien popełnić polityczne harakiri".

**************************

Dzień przyjęcia Traktatu Konstytucyjnego to  dzień hańby i zdrady - oświadczył lider LPR Roman Giertych na  sobotniej konferencji prasowej.

Giertych zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji po  wyborach do parlamentu krajowego, jaką podejmie Liga, będzie skierowanie do  Trybunału Stanu wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności premiera Marka Belki. Według posła Ligi, dokument zaakceptowany przez premiera "oddaje suwerenność Polski pod kierownictwo biurokracji zarządzanej przez Niemców i Francuzów".

"LPR zrobi wszystko, by ten dokument nie został przyjęty" -  podkreślił polityk Ligi. "Od dziś organizujemy komitety na rzecz przeprowadzenia referendum w sprawie Traktatu i mamy nadzieję, że  Polacy go odrzucą" - dodał Roman Giertych.

****************************

"To jest polskie ustępstwo przy braku ustępstw ze strony tzw. starej Europy" - tak Janusz Lewandowski, były poseł Platformy Obywatelskiej, obecnie deputowany do  Parlamentu Europejskiego, odniósł się do Traktatu Konstytucyjnego UE wynegocjowanego w Brukseli.

Zdaniem Lewandowskiego, to, co się stało w Brukseli, jest dopiero wstępem do żmudnych procesów ratyfikacyjnych na wschodzie i  zachodzie Europy. "Nie będzie łatwo obronić w referendum w Polsce konstytucji UE w tym kształcie" - powiedział.

Dodał, że na szczycie w Brukseli zdolność do kompromisu testowano wyłącznie na polskiej delegacji. "Miarą zdolności do kompromisu nie było np. francuskie ustępstwo w kwestii wartości chrześcijańskich, czy niemieckie ustępstwo w kwestii szczególnych przywilejów dla wschodnich landów. Miarą troski o Europę stało się wyłącznie ustępstwo Polski" - powiedział Lewandowski.

Odnosząc się do uzgodnionego w Brukseli systemu głosowania w UE, eurodeputowany powiedział, że jest to "odejście od Nicei z pewną protezą".

*******************************

Polska delegacja rządowa skapitulowała godząc się w piątek na przyjęcie Traktatu Konstytucyjnego - ocenił podczas sobotniej konferencji szef PiS Jarosław Kaczyński. Jak dodał, ta kapitulacja - jeśli Traktat wejdzie w życie - może mieć fatalne skutki dla przyszłości Polski, i także dla Europy.

"To, co zostało uzgodnione jest zupełnie nie do przyjęcia dla  Polski, ale jest także podważeniem zasad, dzięki którym EWG, a  później UE odnosiła sukcesy" - podkreślił Kaczyński. Dodał, że  przyjęcia unijnej konstytucji "dopuścił się rząd, który nie ma  żadnej legitymacji politycznej, ani tym bardziej moralnej, bo jest to rząd SLD". "Haniebne rządy SLD znajdują swój finał w haniebnej kapitulacji" - ocenił.

Szef PiS zapowiedział, że jego ugrupowanie zrobi wszystko, by  Traktat był ratyfikowany w drodze referendum. "Zmobilizujemy się, żeby w referendum Polacy odrzucili tę konstytucję" - zaznaczył. "Będziemy także walczyć na forum parlamentu, bo obawiamy się, że  premier Marek Belka będzie chciał ratyfikacji unijnej konstytucji przez ten skompromitowany parlament" - dodał.

Powiedział też, że po wyborach PiS nie wejdzie w sojusz z żadną partią, która chciałaby zaakceptować konstytucję UE. "Naszymi sojusznikami mogą być tylko te partie, które z całą stanowczością będą się przeciwstawiać ratyfikacji Traktatu" - dodał Kaczyński.

Skrytykował też, stwierdzenie premiera Marka Belki, że Polska odniosła w Brukseli sukces. "W polityce często padają słowa nieprawdziwe, ale prób tak dalekiego przekręcenia rzeczywistości i  zaprzeczenia faktom jest niewiele" - ocenił. Jak dodał, "mamy więc do czynienia nie tylko z kapitulacją, ale także z kłamstwem i  próbą oszukania społeczeństwa".

Zdaniem szefa PiS podczas czwartkowo-piątkowego szczytu "przegrana goniła przegraną". "W sprawie wartości chrześcijańskich mamy całkowitą przegraną. Jeśli chodzi o sposób podejmowania decyzji też przegraliśmy" - uważa.

******************************

Kompromis w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE jest dobry dla Polski i Europy - ocenił w sobotę prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Prezydent brał udział w zamknięciu roku akademickiego w Kolegium Europejskim w warszawskim Natolinie.

"Rozszerzona Europa uzyskała solidniejszą podstawę, a  cierpliwość, zdecydowanie i konsekwencja polskich negocjatorów, kolejnych rządów, pana prof. Belki w ostatniej fazie, ministra Cimoszewicza, w moim przekonaniu dały maksymalny rezultat, jaki mogliśmy uzyskać, korzystny dla Polski" - powiedział Kwaśniewski.

Dodał, że kompromis krytykuje prawdopodobnie tylko ta część opozycji, która w ogóle nie zgadzała się na wejście Polski do UE. "Nie wiem co należałoby czynić, żeby ona (opozycja antyunijna) uznała to za dobre, wiec to zostawmy, natomiast jestem przekonany, że ci, którzy myślą na rzecz Europy i zapoznają się dokładnie z  wynikami konferencji międzyrządowej, uznają że to jest kompromis korzystny i dla Polski, i dla Europy" - podkreślił Kwaśniewski.

W jego ocenie Polska jest "zwycięzcą moralnym" jeśli chodzi o  walkę o treść preambuły unijnej konstytucji. "Walczyliśmy do  końca, zostaliśmy na polu walki sami, bo trudno przekonać 24 kraje, w tym takie, w których rządzą siły chadeckie, jak Francja, gdzie rządzi prawica, jak Włochy, Hiszpania, jak Austria. Ja wymieniam w tej chwili te kraje, które mają silne korzenie chrześcijańskie i katolickie. Cóż można było więcej zrobić? Myśmy na tym polu walki byli do samego końca i najbardziej konsekwentnie" - zaznaczył prezydent.

Przypomniał, że "przez 5 lat będziemy posługiwać się systemem nicejskim, zobaczymy, jak on działa". "Rozwiązania, które zostały zaproponowane w traktacie zaczną obowiązywać później. One - w moim przekonaniu - nie zmieniają istotnie tego dużego wpływu, który Polska uzyskała" - powiedział.

Prezydent ufa, że jest dokładnie tak, jak mówi premier Marek Belka, iż "jest to potwierdzenie pozycji, którą uzyskaliśmy w  Nicei"."Ta Nicea nie odchodzi do lamusa. Przez 5 lat będziemy próbować system, który został stworzony w Nicei i zobaczymy, jak on będzie działał" - dodał.

*******************************

Jeden z liderów SdPl Tomasz Nałęcz, zapewnił, że będzie bronił kompromisu w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE zawartego przez polski rząd w Brukseli. Opowiada się za referendum w sprawie Traktatu i zamierza "gorąco" namawiać Polaków do jego przyjęcia.

Nałęcz powiedział w sobotę PAP, że w tej sprawie Socjaldemokracja Polska nie zajęła oficjalnego stanowiska, ale nie sądzi, by był odosobniony w swoich poglądach.

"Warto pamiętać, że fundamentem Unii Europejskiej jest kompromis" - oświadczył Nałęcz. "Wczoraj (piątek - PAP) na takie zachowanie zdecydowała się Polska. Ja jestem zwolennikiem takiego kompromisu, bo gdyby polski rząd skorzystał z prawa weta, oznaczałoby to  izolację i marginalizację Polski na forum unijnym" - wyjaśnił.

"Będę bronił tej decyzji" - podkreślił. Jego zdaniem, większość osób krytykujących decyzję rządu w tej sprawie "demagogicznie posługuje się interesem Polski w UE", a tak naprawdę są one wrogami naszego funkcjonowania w Unii.

Nałęcz zadeklarował, że jest zwolennikiem przeprowadzenia referendum w sprawie Traktatu. "Wynik referendum europejskiego sprzed roku utwierdza mnie w przekonaniu, że w sprawach europejskich mamy społeczeństwo rozsądniejsze od polityków" -  argumentował.

"Ja będę gorąco namawiał do przyjęcia tego Traktatu, bo  alternatywą jest sparaliżowanie Unii Europejskiej, a Polska jest zainteresowana tym, by Unia się rozwijała" - oznajmił polityk SdPl.

ss, pap