Łódzkie pogotowie Samoobrony

Łódzkie pogotowie Samoobrony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef łódzkiej Samoobrony Stanisław Łyżwiński zaprzecza doniesieniom prasowym, jakoby zaproponował na stanowisko dyrektora łódzkiego pogotowia m.in. organizatora handlu informacjami o zgonach pacjentów.
Jako jedyny uprawniony do podjęcia takiej decyzji, nie zaakceptowałem dotychczas żadnej kandydatury na stanowisko dyrektora łódzkiego pogotowia oraz nie zaproponowałem żadnej osoby na to stanowisko - napisał w oświadczeniu szef łódzkiej Samoobrony Stanisław Łyżwiński.

Oświadczenie to Łyżwiński wydał w związku z artykułem "Samoobrona i  łowca skór" zamieszczonym w czwartkowej "Gazecie Wyborczej".

"Rzekome kandydatury na stanowisko szefa łódzkiego pogotowia nie  są mi znane i nigdy nie były przedmiotem rozważań władz wojewódzkich partii. Treści zawarte w materiale prasowym noszą charakter nieodpowiedzialnych dziennikarskich fantazji noszących w  swoim zamiarze naruszenie dobrego imienia partii Samoobrona RP" -  czytamy w oświadczeniu Łyżwińskiego.

Według "Gazety", działacze Samoobrony przedstawili dwóch kandydatów na stanowisko szefa pogotowia - Tomasza S. - organizatora procederu handlu informacjami o zgonach pacjentów w  łódzkim pogotowiu oraz Ryszarda Lewandowskiego, który przez 12 lat kierował stacją i cały czas tolerował handel informacjami o  zgonach. Co więcej - w 2001 r. - na krótko przed odejściem dostał od swego zastępcy raport ostrzegający, że w pogotowiu być może odbywa się proceder uśmiercania pacjentów pavulonem - lekiem zwiotczającym mięśnie. Schował go do szuflady.

W artykule wyjaśniono, że pogotowie podlega samorządowi województwa. W łódzkim samorządzie od trzech miesięcy rządzi koalicja Samoobrona-LPR-PSL. W myśl umowy koalicyjnej, placówki służby zdrowia podzielono między partie, a pogotowie i część szpitali (m.in. największy, wojewódzki im. Kopernika) dostały się Samoobronie. To ona ma obsadzać tam dyrektorskie stanowiska.

em, pap