Szczyt podzielonej jedności (aktl.)

Szczyt podzielonej jedności (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mimo utrzymujących się podziałów, przywódcy państw NATO prezentują podczas rozpoczętego szczytu w Stambule jedność w obliczu wspólnych zagrożeń, zwłaszcza terroryzmu.
Wsparcie operacji w Iraku, rozszerzenie misji w Afganistanie i przekazanie UE dowództwa nad siłami stabilizacyjnymi SFOR w Bośni - to główne tematy rozpoczętego w Stambule szczytu państw NATO.

Na początek przywódcy 26 państw NATO zdecydowali o "znacznym rozszerzeniu roli Sojuszu w Afganistanie dla poparcia afgańskich władz" w perspektywie wyborów w tym kraju, przewidzianych na wrzesień. Zgodnie z tą decyzją, liczebność sił pokojowych w Afganistanie ma zostać zwiększona do 10 tys. ludzi. Wielonarodowe siły pod wodzą NATO w Afganistanie liczą w tej chwili 6,5 tys. żołnierzy i w związku ze zbliżającymi się wyborami potrzebują wsparcia dalszych 3 tysięcy.

W Stambule na wtorkowej sesji Rady Partnerstwa Euroatlantyckiego (zrzeszającej państwa NATO i ich partnerów - głównie kraje neutralne i dawnego ZSRR) spodziewana jest obecność prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja.

Goście szczytu w przyjętym specjalnym oświadczeniu oznajmili też, że udzielają pełnego poparcia "nowemu suwerennemu rządowi Iraku" i zaoferowali mu pomoc NATO w szkoleniu irackich sił bezpieczeństwa. "W odpowiedzi na prośbę irackiego rządu tymczasowego zgodnie z rezolucją 1546 Rady Bezpieczeństwa ONZ (...) postanowiliśmy dzisiaj zaoferować rządowi Iraku pomoc w szkoleniu jego sił bezpieczeństwa. Dlatego także zachęcamy państwa, aby wniosły wkład w szkolenie irackich sił zbrojnych" - brzmi oświadczenie.

Zostało ono wydane po kilku dniach gorącej debaty między koalicjantami z Iraku, którzy chcą większego zaangażowania się NATO w tym państwie, a Francją i Niemcami, które zgłaszają zastrzeżenia. Według dyplomatów NATO, Francja i Niemcy, wspierane przez Hiszpanię, Kanadę i Grecję, starały się za wszelką cenę osłabić wymowę tej decyzji. Tak czy inaczej, według Francuzów, pomoc dla Irakijczyków będzie udzielana indywidualnie, a NATO będzie ją "tylko koordynować". Paryż nie chce iść na rękę Waszyngtonowi przed wyborami prezydenckimi w USA, żeby pośrednio nie wesprzeć w ten sposób zabiegów prezydenta George'a W. Busha o reelekcję.

Ambasador Polski przy NATO, Jerzy Nowak ocenia, że to "dosyć ostrożny krok w kierunku zwiększenia roli NATO w Iraku", który może pozwolić Polsce z biegiem czasu (w przyszłym roku) w jakimś stopniu zmniejszać tam swoje zaangażowanie. Nie udało się, na co liczyli wcześniej polscy dyplomaci, skłonić NATO, by w Stambule podjęto decyzję polityczną o wejściu Sojuszu do Iraku w początkach 2005 roku. Wielu zachodnich polityków i ekspertów jest bowiem zdania, że NATO powinno się skoncentrować na Afganistanie, bowiem powodzenie cierpiącej na braki kadrowe i sprzętowe misji sojuszniczej w tym kraju to prawdziwy sprawdzian wiarygodności Sojuszu.

Kolejną decyzją natowskich przywódców jest zakończenie misji Sił Stabilizacyjnych w  Bośni (SFOR) pod koniec tego roku i przekazanie tego zadania Unii Europejskiej. "Decyzja o zakończeniu misji, jaką NATO prowadzi od dziewięciu lat w Bośni, oznacza sukces, jaki osiągnęło (NATO) zatrzymując wojnę i utrzymując pokój" - głosi dokument.

NATO zapewniło utrzymanie pokoju w Bośni od końca konfliktu w  1995 r. Siłom stabilizacyjnym sojuszu nie udało się jednak ująć byłych przywódców Serbów bośniackich Radovana Karadżicia i Ratko Mladicia, oskarżonych o ludobójstwo przez międzynarodowy trybunał ds. zbrodni w byłej Jugosławii. W Bośni znajduje się obecnie ok. 7000 żołnierzy NATO.

Szczyt NATO powitał z zadowoleniem wolę Ukrainy, by "integrować się" z NATO i Unią Europejską. "Z zadowoleniem witamy determinację Ukrainy w dążeniu do pełnej integracji euroatlantyckiej. W tym kontekście potwierdzamy konieczność osiągnięcia konsekwentnego i wymiernego postępu w  demokratycznych reformach" - czytamy w komunikacie przywódców 26 państw NATO zebranych na szczycie w Stambule.

"Dalsze umocnienie naszych stosunków będzie wymagało wyraźniejszych dowodów zaangażowania Ukrainy we wszechstronne reformy, zwłaszcza w związku z organizacją jesiennych wyborów prezydenckich. (...) Zachęcamy Ukrainę, żeby przyspieszyła realizację celów zarysowanych w Planie Działania NATO-Ukraina, zwłaszcza w  dziedzinie organizacji wolnych i uczciwych wyborów, zagwarantowania wolności mediów i wdrożenia rezultatów przeglądu systemu obronnego" - głosi komunikat.

Na wtorek rano zapowiedziano w Stambule posiedzenie Komisji NATO- Ukraina na najwyższym szczeblu, z udziałem prezydenta Leonida Kuczmy.

Z drugiej strony, przywódcy z zadowoleniem powitali udział Ukrainy w polsko-ukraińskim batalionie w Kosowie oraz jej postępy w reformie sił zbrojnych i we współpracy wojskowej z NATO.

W przeddzień szczytu stały przedstawiciel Polski w NATO, ambasador Jerzy Nowak, oceniał, że jeżeli Kijów potraktuje poważnie zachęty do reform, może liczyć na członkostwo NATO za 6- 10 lat.

"Kiedy Polska zbliżała się do NATO, bardzo pomocne było to, że w  pewnym momencie zorientowaliśmy się, że jest na to szansa w ciągu 3-4 lat. Ukraińcy w ciągu 3-4 lat nie mają takiej szansy, ale  powinni wiedzieć, że jeżeli będą wprowadzać demokrację, reformować siły zbrojne, budować gospodarkę rynkową, to w ciągu na przykład 6, 8, 10 lat będą mieli taką szansę" - powiedział Nowak.

Rozpoczęty w Stambule szczyt to pierwsze spotkanie natowskich przywódców po niedawnym rozszerzeniu Sojuszu o siedem nowych państw członkowskich. W jego programie przewidziano formalne powitanie Bułgarii, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowacji, Słowenii i Rumunii.

Polskę reprezentują na szczycie NATO prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz ministrowie spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz i obrony Jerzy Szmajdziński.

Przywódcy państw NATO zademonstrowali jedność w obliczu wspólnych zagrożeń, zwłaszcza związanych z terroryzmem i sytuacją w Iraku. Mimo to poprzedzające szczyt targi o pomoc dla rządu irackiego wykazały, że wciąż utrzymują się podziały, które ze zdwojoną siłą dały o sobie znać w chwili interwencji zbrojnej w tym kraju. Nie  pozwoliły o nich zapomnieć demonstracje w Ankarze i Stambule przeciwko wizycie prezydenta USA George'a W. Busha i przeciwko szczytowi NATO.

Demonstranci zostali jednak zmuszeni ograniczyć się do protestów po drugiej stronie cieśniny Bosfor, w azjatyckiej części miasta. Po stronie europejskiej, dzielnica Taksim, w której odbywa się szczyt, oraz droga wiodąca do niej z lotniska zostały wyłączona z ruchu. Gospodarze zastosowali tu bezprecedensowe środki bezpieczeństwa.

Uczestników spotkania, zakwaterowanych w pobliżu centrum konferencyjnego, obudziły rano lecące "na postrach" myśliwce. Po Bosforze pływają okręty wojenne. Okolice otoczonego barierami centrum konferencyjnego patrolują setki policjantów, przeszukując torby i teczki przechodniów. Na dachach pobliskich domów rozstawiono uzbrojonych żołnierzy.

Na szczycie ma też być mowa o modernizacji wojskowej NATO, w tym o  postępach w tworzeniu Sił (szybkiej) Odpowiedzi NATO (ang. NRF). Jak napisał w zeszły piątek brytyjski dziennik "Financial Times", NATO musi się zmodernizować i ponownie przemyśleć swoją strategię, bo w przeciwnym razie USA definitywnie przestaną widzieć w sojuszu organizację zdolną prowadzić poważne operacje.

Celem jest osiągnięcie przez 40 proc. sojuszniczych sił lądowych zdolności do działań ekspedycyjnych (z dala od własnego terytorium), przy czym 8 proc. całości tych sił powinno być gotowe do natychmiastowego użycia. Polscy dyplomaci podkreślają, że mimo to szczyt potwierdzi zasadniczy cel NATO, jakim pozostaje zbiorowa obrona na wypadek agresji na choćby tylko jednego z sojuszników.

Zatwierdzając lansowaną przez Amerykanów "Stambulską Inicjatywę Współpracy", szczyt zaoferuje też państwom "szerokiego Bliskiego Wschodu" (po Zatokę Perską) współdziałanie w utrzymywaniu bezpieczeństwa i stabilności w regionie, w tym zwłaszcza w walce z  terroryzmem. Także i tu pewne wątpliwości miała między innymi Francja, a wśród partnerów NATO - na przykład Egipt.

em, pap