Ucieczka przed oparami siarki (aktl.)

Ucieczka przed oparami siarki (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
51 mieszkańców wsi na Podkarpaciu zostało w nocy zmuszonych do ewakuacji z powodu trujących oparów siarki, jakie napłynęły z Ukrainy.
W piątek przed południem większość ewakuowanych powróciła do domów.

Jak poinformował zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lubaczowie, mł. kpt. Tadeusz Kurak, w czwartek, tuż przed godz. 22, lubaczowskich strażaków powiadomiono, że w Hucie Kryształowej czuć woń charakterystyczną przy pożarze siarki, dochodzącą od strony pobliskiej granicy z Ukrainą, gdzie znajduje się nieczynna od lat kopalnia tego surowca.

Starosta lubaczowski Józef Michalik podjął decyzję o ewakuacji mieszkańców wsi, tym bardziej że jedna z kobiet zasłabła i wymagała pomocy medycznej. Wśród ewakuowanych była też m.in. matka z 3-tygodniowym niemowlęciem, których dla bezpieczeństwa przewieziono na oddział dziecięcy lubaczowskiego szpitala. Pozostałych zakwaterowano w budynku szkolnym w jednej z pobliskich miejscowości. Mimo zagrożenia, 18 mieszkańców wsi nie wyraziło zgody na  opuszczenie swych domów. Teren został zabezpieczony przez policję.

Starosta Michalik - jak później relacjonował - zdecydował o natychmiastowym powołaniu sztabu kryzysowego, mimo że strona ukraińska twierdziła, że pali się jedynie torfowisko, "ale w Hucie Kryształowej był wyraźnie wyczuwalny zapach siarkowodoru. Ponadto widoczne były po stronie ukraińskiej fioletowe płomienie, charakterystyczne przy pożarze siarki. Na  szczęście spadł deszcz, a następnie wiatr całkowicie rozpędził opary. Obecnie nie ma już żadnego zagrożenia. Sprawą zajmą się teraz specjaliści z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie, ale już wiadomo, że nie doszło do skażenia".

Paląca się siarka jest niebezpieczna dla zdrowia; może wywoływać objawy duszące i drażniące. "Może pojawić się siarkowodór, dwutlenek siarki i dwusiarczek węgla. Ten ostatni jest substancją mocno toksyczną i w dużych stężeniach jest niebezpieczny nawet dla życia" - powiedziała Maria Suchy, podkarpacki wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Rzeszowie. Podkreśliła jednak, że nie należy wywoływać paniki, gdyż sytuacja w Hucie Kryształowej powróciła do normy i nikomu nie  zagraża już żadne niebezpieczeństwo.

em, pap