Paraliż na Woronicza

Paraliż na Woronicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Telewizji publicznej, która obecnie "trwa w paraliżu" grozi kompletny chaos i kryzys zarządzania - uważa SDP. Zmiany, które miały uzdrowić sytuację, są sabotowane przez część jej władz.
Mimo oczekiwań związanych z nowym zarządem, w TVP nastąpiły jedynie "kosmetyczne zmiany" - napisało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, zaniepokojone sytuacją w TVP SA, w liście skierowanym do rady nadzorczej spółki.

"Część władz spółki najwyższego i średniego szczebla nieustępliwie broni własnych interesów i porządków z czasów prezesa Kwiatkowskiego" - napisali w liście prezes SDP Krystyna Mokrosińska, wiceprezes Andrzej Krajewski oraz sekretarz generalny SDP Jolanta Łopuszyńska.

Według nich, Telewizji grozi "kryzys zarządzania". Dowodem na to, że TVP "trwa w paraliżu" jest, zdaniem autorów listu, sposób realizacji uchwały nowego zarządu o przywróceniu do pracy dziennikarzy zwolnionych bez powodu w czasie, kiedy prezesem TVP był Robert Kwiatkowski. Niektórzy pracownicy Telewizji "sabotują decyzje zarządu, robiąc wszystko, by wymienione w uchwale osoby do pracy nie powróciły" - napisano w liście. Podano też skandaliczny - w opinii autorów - przykład dziennikarza z 30- letnim stażem, "któremu zaproponowano +etat próbny+ na 3 miesiące".

"Dziesięcioro dziennikarzy ma załatwione sprawy. Co do tego, że zaproponowano komuś pracę na 3 miesiące - radzę sprawdzić przepisy prawa pracy, czy to nie jest wymóg formalny" - odpiera zarzuty Stowarzyszenia rzecznik TVP Jarosław J. Szczepański.

Przedstawiciele SDP uważają, że "poważne wątpliwości budzą też decyzje prezesa do spraw programowych TVP Ryszarda Pacławskiego w dziedzinie informacji i publicystyki. Jak napisali, "pozorowana reforma Telewizyjnej Agencji Informacyjnej doprowadziła do kompetencyjnego chaosu w najważniejszym ośrodku informowania i kształtowania opinii publicznej w Polsce". Nie widzą oni żadnych zmian w sposobie przekazywania informacji.

Rzecznik TVP tłumaczy brak widocznych zmian tym, że zarząd TVP przygląda się strukturze TAI, jej funkcjonowaniu i tworzeniu programów informacyjnych. Jego zdaniem, "efekty będzie widać w momencie podjęcia decyzji". Zapytany o to, kiedy będą one podjęte, odparł: "kiedy przyjdzie na nie pora".

"Jestem zaskoczony tak mocnym tonem listu SDP, ale z tymi opiniami się w dużej mierze zgadzam" - powiedział członek rady nadzorczej TVP Adam Pawłowicz, który dodał jednak, że rada nadzorcza ma "bardzo ograniczone kompetencje". "Rzeczywiście mamy do czynienia z poważnym kryzysem. (...) Rada będzie musiała zająć bardzo jasne stanowisko w tej sprawie" - podkreślił.

Zapytany o możliwe przyczyny sytuacji w TVP, Pawłowicz powiedział, że "publicznie mówi się o konflikcie między członkami zarządu Telewizji".

Jego widocznym efektem może być brak nominacji na szefa telewizyjnej Jedynki. Zarząd TVP już kilkakrotnie przekładał decyzję o wyborze na to stanowisko. Zdaniem niektórych mediów, może to mieć źródło w konflikcie między członkami zarządu: prezesem Janem Dworakiem i wiceprezesem Ryszardem Pacławskim. Prezes TVP ma nie akceptować kandydata proponowanego przez Pacławskiego - Macieja Mrozowskiego.

Kolejnym przejawem "choroby" na Woronicza, jest - jak to w rozmowie z PAP określiła sekretarz SDP Jolanta Łopuszyńska - "bulwersująca informacja" dziennika "Fakt" o tym, że były szef TVP1 Sławomir Zieliński został zatrudniony przez nowy zarząd TVP jako "główny specjalista" z pensją w wysokości ok. 9 tys. zł. Na pytanie "Faktu", czym będzie się zajmował, odpowiedział, że nie wie.

Zapytany o tę sprawę rzecznik telewizji, oświadczył, że umowę z Zielińskim podpisywał prezes Pacławski. Wyjaśnił jednak, że były szef Jedynki "będzie się zajmował specjalistycznymi uzasadnieniami tego, co się robi w telewizji".

em, pap