Minister sprawiedliwości będzie sądzony?

Minister sprawiedliwości będzie sądzony?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie są przesądzone losy sprawy sprzed dziewięciu lat, gdy obecny minister sprawiedliwości, a wówczas sędzia Marek Sadowski spowodował wypadek samochodowy, w którym ciężko poszkodowana została kobieta.
Przyznaje to sam Sadowski deklarując jednocześnie, że nie będzie się uchylał przed ewentualną odpowiedzialnością.

O sprawie napisał piątkowy "Super Express", który przypomniał ten wypadek i poinformował, że do 2 sierpnia Sadowskiego chroni immunitet sędziowski - od tego dnia bowiem Sadowski zrzeka się urzędu sędziego, który piastował, zanim trafił do resortu -  najpierw jako dyrektor departamentu, a potem jako wiceminister i  wreszcie minister sprawiedliwości-prokurator generalny w rządzie Marka Belki.

Wypadek drogowy, do którego doszło w 1995 r. w Białobrzegach niedaleko Radomia, skończył się kalectwem kobiety. Samochód Sadowskiego najechał na jej auto, stojące na skrzyżowaniu. Sprawę badał już sędziowski sąd dyscyplinarny - łącznie z Sądem Najwyższym. Nie uchylono mu jednak immunitetu sędziowskiego uznając, że nie ma ku temu przesłanek, bo przedstawione dowody nie  wskazują na popełnienie przez Sadowskiego przestępstwa. SN nie  dostrzegł cech przestępstwa w opisie zdarzenia i zachowaniu Sadowskiego. On sam tłumaczył, że nie widział stojącego na  skrzyżowaniu samochodu.

Wszczęte wówczas śledztwo w sprawie wypadku drogowego musiało zostać umorzone - z powodu nieuchylenia immunitetu Sadowskiemu. Sprawa w kontekście ewentualnej odpowiedzialności dyscyplinarnej Sadowskiego jako sędziego jest już przedawniona; nie przedawniła się natomiast sama sprawa karna. Umorzone śledztwo można teoretycznie podjąć po ustaniu przesłanki nie pozwalającej go  prowadzić - czyli immunitetu.

"Ustawa o prokuraturze zakazuje mi jako prokuratorowi generalnemu wydawania personalnych poleceń, a zwłaszcza w sprawie, która mnie dotyczy" - powiedział PAP Sadowski. Zapewnił, że jeśli prokuratura uzna, iż należy przedstawić mu zarzut za ten wypadek, to  "naturalnie" nie będzie się przed tym uchylał.

Według rozmówców PAP z ministerstwa sprawiedliwości, nie ma  jednoznacznej opinii prawnej, czy prokurator generalny jest chroniony immunitetem. "Nie mam wątpliwości, że jest chroniony, bo  prokurator generalny ma takie same uprawnienia jak każdy prokurator, więc powinien mieć taką samą ochronę - inaczej byłby to dziwoląg" - uważa znany prokurator, proszący o zachowanie anonimowości.

Przyznaje jednak, że to jedynie interpretacja prawa, a nie przepis, z którego wynika to wprost - teoretycznie jest więc możliwe przyjęcie, że prokuratora generalnego immunitet nie chroni i że można na nowo podjąć stare śledztwo w sprawie wypadku.

Podobną opinię ma też sam Sadowski. "Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie, że przysługuje mi ten immunitet. Są argumenty za i  przeciw, więcej jest tych za, ale jest wątpliwość" - powiedział PAP minister sprawiedliwości.

"Zamieszania można narobić, bez względu na konsekwencje -  najpierw się rozpęta piekło, za miesiąc się to umorzy, a człowieka się przez ten miesiąc zniszczy" - mówi inny rozmówca PAP z resortu sprawiedliwości.

Umorzona sprawa wypadku drogowego Sadowskiego jest w Prokuraturze Apelacyjnej w Lublinie. Jej dalsze losy wyjaśnią się po 2 sierpnia. Prokuratorzy będą się wtedy zastanawiać, co zrobić ze  sprawą dotyczącą ich przełożonego.

ss, pap