Nałęcz kontra sarna

Nałęcz kontra sarna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Służbowy samochód wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza (SdPl) zderzył się z sarną. Wicemarszałkowi i kierowcy samochodu nic się nie stało, auto jest zniszczone.
Wicemarszałek jechał do Białegostoku na spotkanie z działaczami SdPl podsumowujące budowanie struktur tej partii na Podlasiu.

Do wypadku doszło na prostym odcinku drogi przed Zambrowem od  strony Warszawy, na terenie nieleśnym, po obu stronach drogi rosły zboża, sarna, a konkretnie koziołek, wyskoczyła stamtąd prosto pod  koła samochodu, którym jechał Tomasz Nałęcz.

"To był bardzo pechowy dzień dla biednego koziołka. Całe szczęście, nie jechaliśmy zbyt szybko. (...) Nagle z łanu zboża wyskoczyła duża sarna, koziołek, prosto pod koła " - opowiadał Nałęcz dziennikarzom w Białymstoku.

Podkreślił, że spotkał się z życzliwością i pomocą mieszkańców Podlasia na drodze. Jeden z nich podwoził go po wypadku w stronę Białegostoku.

"Ani kierowcy, ani mnie nic się nie stało, ale dziękuję losowi i  Bogu za taki finał. Gdybyśmy jechali szybciej, a na tym odcinku można jechać szybciej, albo gdyby ona (sarna) skoczyła na  maskę, to byłoby po nas" - powiedział Nałęcz.

sg, pap