Speckomisja nie chce Ananicza

Speckomisja nie chce Ananicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydatura Andrzeja Ananicza na szefa Agencji Wywiadu nie uzyskała pozytywnej opinii sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
3 jej członków było za taką opinią, 3 przeciw, a 3 się wstrzymało. Premier przez dwie i pół godziny przekonywał członków komisji do tej kandydatury.

Marek Belka powiedział potem dziennikarzom, że mimo braku pozytywnej opinii sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, "zamierza niezwłocznie" powołać Ananicza na szefa AW, wcześniej chce jednak skonsultować się z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.

Poseł PiS Zbigniew Wassermann przyznał, że razem z dwoma posłami SLD z komisji głosował przeciwko, bo m.in. nie rozumie, dlaczego Ananicz zgodził się wejść do lewicowego rządu. Dodał, że trochę go  to deprymuje, że głosował razem z SLD, ale podkreślił, że  "głosował z przekonania". Konstanty Miodowicz z PO powiedział, że  był za tą kandydaturą.

Stanowisko komisji nie jest wiążące dla premiera Marka Belki, który może powołać Ananicza mimo braku pozytywnej opinii speckomisji. We wtorek Ananicza pozytywnie zaopiniowało Kolegium ds. Służb Specjalnych; Belka czeka jeszcze na opinię prezydenta.

Po wyjściu z komisji Belka potwierdził, że podczas wtorkowego posiedzenia kolegium na temat kandydatury Ananicza były głosy jej przeciwne; nie ujawnił czyje. Przyznał, że środowa "Trybuna" napisała prawdę o przebiegu obrad ("Trybuna" podała, że przeciwny był szef MON Jerzy Szmajdziński, a wstrzymać się mieli przedstawiciele prezydenta RP).

"Myśmy uznali, że nie powinno się o tym mówić, a mówię tylko dlatego, że zostało już zrelacjonowane właściwie to, co było przedmiotem dyskusji na kolegium, w dzisiejszej publikacji +Trybuny+. Uważam zresztą, że jest to naruszenie naszych uzgodnień" - dodał premier.

Sam Ananicz powiedział dziennikarzom, że jest zdziwiony zamieszaniem wokół sprawy swojej nominacji. "Nigdy nie należałem do żadnej partii" - powiedział Ananicz po wyjściu z komisji. Dodał, że nie rozumie, "skąd takie przekonanie, że jestem partyjnym działaczem".

Ananicz ujawnił, że zaskoczyła go propozycja Marka Belki, by  został szefem wywiadu. Dodał, że od 1992 r. z ramienia MSZ "w  bardzo wielu inicjatywach" współpracował z wywiadem. W MSZ zajmował się m.in. monitorowaniem sytuacji po 11 września 2001 r. Pytany o plany zmian w Agencji Wywiadu odpowiedział, że musi najpierw poznać te służby. "To jest bardzo wrażliwa materia" -  podkreślił, a on "nie ma przekonań rewolucyjnych". Zaznaczył, że  kierunek bliskowschodni będzie istotny w pracy wywiadu.

Poseł SdPl Bogdan Lewandowski powiedział dziennikarzom, że  premier podał Ananiczowi talerz z truskawkami, by wykazać bezpodstawność twierdzeń, że jest on uczulony na kolor czerwony. "Wysypki nie było" - dodał poseł. "Ja bardzo lubię truskawki, ale  boję się, że sezon czerwonych truskawek się kończy" - skomentował to sam Ananicz.

W środę komisja zaopiniowała pozytywnie kandydaturę Jacka Mąki, dotychczasowego wiceszefa delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Białymstoku, na stanowisko zastępcy szefa ABW. Mąka zastąpi związanego - według mediów - z Leszkiem Millerem dotychczasowego zastępcę szefa ABW, Pawła Pruszyńskiego.

"To zmiana pokoleniowa" - skomentował szef ABW Andrzej Barcikowski. Przyznał, że z Pruszyńskim pracowało mu się dobrze. "Czas na 40-latków" - dodał, przedstawiając dziennikarzom Mąkę, który będzie się zajmował w ABW m.in. jej delegaturami i  bezpieczeństwem teleinformatycznym. Mąka pracuje w służbach specjalnych od 1994 r.

Pytany, czy liczy się ze swoją dymisją, Barcikowski odpowiedział, że jest to pytanie do premiera, a on sam nie rozważa podania się do dymisji, gdyż nie widzi do tego powodów. Zapytany, czy dojdzie do zmiany szefa ABW, Belka odparł, że zmieni się wiceszef ABW.

ss, pap