Gorący Woodstock

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakończył się X, jubileuszowy Przystanek Woodstock. W tym roku impreza była zorganizowana po raz pierwszy w Kostrzynie nad Odrą.
Zdaniem organizatorów na polu namiotowym było w tym czasie 250 tys. ludzi. Szacowana przez policję liczba uczestników sobotniego koncertu jest podobna.

"Bardzo gorący, bardzo przyjazny, bardzo uśmiechnięty bardzo zakurzony, niezwykły muzycznie" - tak określił tegoroczny Przystanek Woodstock jego organizator, szef Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak.

Zapytany o to jaka młodzież bierze udział w Przystanku Woodstock odpowiedział: "Dzisiaj padły tu słowa o Powstaniu Warszawskim. Jestem święcie przekonany, że taka sama młodzież broni tej ojczyzny i taka sama bawi się w tej ojczyźnie i się nie  różnią. Są patriotyczni jeżeli trzeba"

Woodstock zakończył występ zespołu Dżem. Muzycy zagrali swoje najbardziej znane utwory pozostawiając na sam koniec jedną z  najbardziej znanych piosenek pt. "Naiwne pytania". Wówczas to na scenie pojawił się Jurek Owsiak i jego współpracownicy organizujący imprezę i razem z tysiącami młodych ludzi śpiewali jej refren " W życiu piękne są tylko chwile".

Przystanek Woodstock rozpoczął się w piątek (30 lipca), krótko po godzinie 15. Pierwszy z koncertów zakończył się w sobotę około trzeciej nad ranem. Wystąpiło w nim kilkanaście zespołów w  tym takie gwiazdy jak T-LOVE, Voo Voo czy Dezerter. W sobotę o 15 rozpoczął się drugi z "woodstockowych" koncertów, który zakończył się o podobnej porze co poprzedni. Tego dnia pod scena bawiło się najwięcej ludzi.

Jak poinformował rzecznik prasowy X Przystanku Woodstock Robert Leszczyński, festiwal minął spokojnie i nie było poważniejszych incydentów związanych z bezpieczeństwem. Rzeczniczka prasowa lubuskiej policji Małgorzata Kalinowska powiedziała, że podczas imprezy nie doszło do poważnych przestępstw.

"Policja, Straż Graniczna, policja niemiecka, pan wojewoda, straż pożarna, sokiści, uznali że małe incydenty typowe dla  takiego dużego zdarzenia są w tak małym promilu, że nie mogą w  żaden sposób wpłynąć na jakiś zły odbiór całego Przystanku. Nasze służby medyczne powiedziały - nie mieliśmy co robić" -powiedział Owsiak i zaapelował o bezpieczny powrót z imprezy.

"Jestem wdzięczny uczestnikom za ich postawę, za to, że ta impreza przebiegła tak bezpiecznie. To był nasz najczulszy punkt, żeby świetnie bawili się, zmęczyli się, ale byli szczęśliwi i cali i zdrowi wrócili do domów. To jest dla nas najważniejsze"- powiedział burmistrz Kostrzyna nad Odrą Andrzej Kunt.

Na twarzach młodych ludzi , którzy zaczęli po koniec imprezy zapełniać dworzec kolejowy widać było zmęczenie. Niektórzy w  oczekiwaniu na pociąg leżeli na dworcowej posadce, inni żegnali się ze znajomymi.

" Na Przystanki przyjeżdżamy dla klimatu, dla ludzi z którymi się spotykamy. Byłem na Przystanku po raz czwarty, było podobnie jak w latach ubiegłych. Kapele w porządku grały, takie jak nigdy. Teraz czuję zmęczenie. Jestem strasznie zmęczony" -powiedział Łukasz z Kalisza Pomorskiego

Wielu uczestników tegorocznego Woodstocku było na nim po raz pierwszy, tak jak np. Karol z Gdyni " Bardzo mi się podobało, trochę za bardzo grzało słoneczko. To był mój pierwszy Przystanek i zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Każdy musi jakoś wybawić się, a to jest dobre miejsce, dobry czas żeby to zrobić. Ogólnie to też jest jedyna taka impreza w Polsce, można poznać nowych ludzi" - powiedział.

Jeżeli chodzi o kilka liczb dotyczących Przystanku podanych przez organizatorów to wyglądają one następująco: 170 ton sceny i  zabudowań konstrukcyjnych, 20 ton oświetlenia, 20 km kabli i  64.000 KW zużytej energii. Na polu namiotowym o powierzchni 600 tys. metrów kwadratowych było 400 kranów, zużyto 11 tys. metrów sześciennych wody.

Podobnie jak w latach ubiegłych obok dużej sceny była mała, a  także pokojowa wioska Krishny, gdzie także można było posłuchać muzyki. Nie zabrakło wielkiego prysznica, a w zasadzie rury z  końca której leciała woda pod dużym ciśnieniem. To właśnie tam odbywały się słynne kąpiele błotne.

Większość uczestników imprezy korzystała z zaplecza gastronomicznego na miejscu imprezy. Najpopularniejszym napojem było piwo. Niezwykłe wrażenie robił widok pola namiotowego, na  którym było w tym roku bardzo ciasno. Wszędzie powiewały flagi i  transparenty o różnej treści, głównie informujące o miejscu pochodzenia ich właścicieli.

X Przystanek Woodstock przeszedł już do historii. Jak zapowiedział Jurek Owsiak w przyszłym roku ponownie wróci do  Kostrzyna nad Odrą.

" Już myślimy jak tutaj problem dróg rozwiązać, żeby ruch kołowy był jak najwygodniejszy. Miasto jest przyjazne, burmistrz jest fanem tego przedsięwzięcia, podoba mu się to wszystko, więc chcemy przyjechać za rok do Kostrzyna" - powiedział.

Najbliższe godziny oznaczają powroty uczestników festiwalu do domów w całej Polsce. W tym czasie najbardziej obleganym miejscem w Kostrzynie nad Odra jest i będzie dworzec kolejowy. PKP przygotowało 25 pociągów specjalnych, do tego "woodstockowicze" będą korzystać z pociągów rejsowych.

Nad bezpieczeństwem korzystających z pociągu czuwa ponad 100 sokistów. "Dla nas najtrudniejszy jest odjazd ze względu na to, że  przyjazd następuje w ciągu kilku dni. Wyjazd z reguły jest w ciągu jednej doby, kiedy ta cała masa podróżnych będzie się przemieszczać" - powiedział rzecznik prasowy komendy okręgu Straży Ochrony Kolei w Szczecinie Włodzimierz Ganczarz.

ss, pap