Braun w obronie Sulika

Braun w obronie Sulika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Członek KRRiT Juliusz Braun, autor wniosku do premiera Millera o przyznanie emerytury Sulikowi, uważa, że nie należy łączyć tej sprawy z zeznaniami Sulika przed komisją śledczą.
Braun w piśmie do zastępcy redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Jana Skórzyńskiego, nawiązał do wtorkowego artykułu gazety, która napisała, że premier Leszek Miller przyznał Sulikowi emeryturę specjalną po jego zeznaniach przed sejmową komisją śledczą w "aferze Rywina".

- Poinformowałem wcześniej dziennikarza "Rz", że jestem autorem wniosku do premiera o emeryturę dla Sulika. "Nie rozumiem więc, skąd w tekście znalazło się stwierdzenie, iż  +dziś nikt nie przyznaje się do autorstwa wniosku, który skierowano do lewicowego rządu" - napisał Braun.

Braun, ówczesny przewodniczący KRRiT pismo w sprawie emerytury dla Sulika przekazał premierowi 15 stycznia 2002 roku, zaś 14 marca tamtego roku spotkał się w tej sprawie z szefem jego kancelarii Markiem Wagnerem.

"Konkluzją tej rozmowy było ustalenie, iż emerytura dla Sulika będzie przyznana po zakończeniu jego kadencji w Radzie Nadzorczej TVP. O pozytywnej (choć odroczonej w czasie) decyzji zostałem poinformowany kilka miesięcy przed wizytą Lwa Rywina u Adama Michnika" - napisał Braun.

Jego zdaniem fakt, że w wieku 75 lat Sulik rozpoczął pobieranie emerytury, nie powinien budzić niczyjego zdziwienia, "a jeśli już, to dziwi raczej, że nie stało się to wcześniej".

Na marginesie Braun dodał, że "emerytura Sulika budzi wielkie emocje, a wysokie emerytury kolejnych szefów +Radiokomitetu+, partyjnych nadzorców telewizji nie budzą niczyich wątpliwości. Oni nie potrzebują decyzji specjalnych, bo praca dla dobra PZPR zagwarantowała im odpowiedni staż zatrudnienia" - napisał Braun.

Z kolei przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek twierdzi, że Bolesław Sulik otrzymał emeryturę dzięki jej staraniom, po tym, jak ona ponownie w imieniu Rady w 2003 roku zwróciła się z taką prośbą do premiera. Dodała też, że jej zdaniem Sulikowi należy się takie wsparcie.

We wtorek Bolesław Sulik, komentując doniesienia "Rz" powiedział, że uważa za "obrzydliwe, że ktoś może uważać, że jest on do kupienia". "Przed komisją śledczą ani nie broniłem, ani nie oskarżałem premiera. Głosy, że jestem do kupienia za 1600 zł i że przyznanie emerytury ma związek z moimi zeznaniami przed komisją śledczą, są obrzydliwe i po prostu mnie zdumiewają. Sam byłem przez długi czas dziennikarzem, a teraz mam ochotę jak najgorzej mówić o tym dziennikarzu, który to napisał" - powiedział Sulik.

Bolesław Sulik prawie całe życie spędził na emigracji w Wielkiej Brytanii, pracując w zagranicznych mediach. Pierwszą pracę "etatową" w Polsce miał jako przewodniczący KRRiT. Dlatego po  zakończeniu I kadencji Rady w 1999 roku został złożony wniosek o  przyznanie mu emerytury specjalnej przez premiera "za pracę na  rzecz rozwoju polskiego radia i telewizji, w związku z brakiem uprawnień do polskich świadczeń emerytalnych".

em, pap