Kulczyk w prokuraturze (aktl.)

Kulczyk w prokuraturze (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Kulczyk, najbogatszy Polak, jeden z akcjonariuszy PKN Orlen, zeznawał jako świadek w katowickiej Prokuraturze Okręgowej.
Prokuratura próbuje wyjaśnić okoliczności zatrzymania 2,5 roku temu przez UOP ówczesnego szefa tej firmy Andrzeja Modrzejewskiego.

"To bardzo ważny świadek" - ocenił przed wejściem do  prokuratury Modrzejewski, który uczestniczył w przesłuchaniu jako pokrzywdzony w sprawie. Kulczyk nie chciał rozmawiać z  dziennikarzami ani przed, ani po trwającym dwie godziny przesłuchaniu, tłumacząc, że obowiązuje go tajemnica śledztwa.

Andrzej Modrzejewski nie chciał mówić, czy i jaki wpływ na  jego zatrzymanie mógł mieć Kulczyk, kontrolujący wówczas - według niego - ponad 5 proc. akcji PKN Orlen. "Proszę przejrzeć prasę" -  poradził dziennikarzom. Wyraził nadzieję, że prokuratura i komisja śledcza do końca wyjaśnią całą sprawę.

"Chciałbym, żeby prawda została całkowicie odkryta i  wyjaśniona. Nie wiem, co się składa na tę prawdę. (...) Myślę, że  pan Kulczyk może bardzo dużo pomóc (w wyjaśnieniu sprawy -PAP). Jest bardzo istotnym akcjonariuszem PKN Orlen, jednym z  najbogatszych ludzi w Polsce, znanym biznesmenem" - powiedział Modrzejewski przed przesłuchaniem.

Po wyjściu z prokuratury były szef PKN Orlen nie chciał mówić o szczegółach przesłuchania ani oceniać jego przebiegu, podobnie jak Kulczyk, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Ujawnił, że 23 sierpnia w tej sprawie ma być przesłuchany przez sejmową komisję śledczą.

Według stron internetowych PKN Orlen, Kulczyk Holding posiada (dane z 2002 roku) 5,6 proc. akcji spółki. Inwestorzy giełdowi szacują, że spółki powiązane ze znanym biznesmenem mogą kontrolować łącznie ok. 10 proc. akcji koncernu. Skarb Państwa i  należąca do niego Nafta Polska SA mają w sumie ok. 27,5 proc. akcji PKN Orlen.

Nazwisko Jana Kulczyka jako osoby mającej duży wpływ na  decyzje kadrowe w PKN Orlen od początku pojawiało się w  doniesieniach prasowych na temat tej sprawy. W 2002 roku, krótko po zatrzymaniu, a potem odwołaniu Modrzejewskiego z funkcji szefa spółki, do jej 9-osobowej Rady Nadzorczej zostały wprowadzone m.in. dwie osoby powiązane z Kulczykiem.

Nazwisko znanego biznesmena wymieniał także przesłuchiwany w  tej sprawie kilka miesięcy temu redaktor naczelny "Nie" Jerzy Urban, który mówił dziennikarzom o nadmiernym - jego zdaniem -  wpływie Kulczyka na polską gospodarkę. "W przeprowadzeniu całej afery Miller jest, wedle moich ocen, wspólnikiem, a raczej manekinem Kulczyka, gdy idzie o politykę gospodarczą. Kaczmarek (Wiesław, b.minister skarbu) się temu w pewnym momencie przeciwstawił i dalej biegną tego skutki" - mówił wówczas Urban.

Katowicka prokuratura wyjaśnia, czy w sprawie zatrzymania Modrzejewskiego nie doszło do nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Badany jest również wątek związany z  wręczaniem prowizji przy zakupach paliw dla i z PKN Orlen. W tej sprawie zeznania miał złożyć świadek, podejrzany w jednej z tzw. afer paliwowych. Prokuratura nie informuje o treści zeznań żadnego ze świadków.

Jak powiedział rzecznik prokuratury Tomasz Tadla, w tej sprawie przesłuchano dotychczas ponad 70 osób, a śledztwo, które na razie przedłużono do końca września, prawdopodobnie potrwa jeszcze kilka miesięcy. Jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów; nadal istnieje natomiast podejrzenie, że przy zatrzymaniu Modrzejewskiego funkcjonariusze publiczni przekroczyli swoje uprawnienia. Zeznania Kulczyka rzecznik uznał za istotne, nie  podał jednak szczegółów.

Postępowanie w sprawie okoliczności zatrzymania Modrzejewskiego rozpoczęto po publikacji w "Gazecie Wyborczej". 2  kwietnia, powołując się na b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, dziennik napisał, że ówczesnego szefa PKN Orlen zatrzymano za  wiedzą premiera Leszka Millera, by uniemożliwić zawarcie wartego 14 mld zł kontraktu na dostawę ropy naftowej.

W lutym 2002 r. Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Po złożeniu wyjaśnień i postawieniu mu zarzutu w  sprawie ujawnienia ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji został zwolniony. W 2003 r. Modrzejewski został o to formalnie oskarżony. Nie przyznał się do  winy. Grozi mu do 3 lat więzienia i 1 mln zł grzywny. Krótko po  tamtym zatrzymaniu przestał być prezesem koncernu.

Dotychczas w tej sprawie w katowickiej prokuraturze zeznawali m.in. Wiesław Kaczmarek, Andrzej Modrzejewski, Jerzy Urban, były minister oraz wiceminister gospodarki Jacek Piechota i Marek Kossowski, a także były szef UOP Zbigniew Siemiątkowski i polityk SLD Lech Niokolski. Przesłuchano też prokuratorów i  funkcjonariuszy UOP, prowadzących wówczas śledztwo przeciwko Modrzejewskiemu.

Prokuratura ma jeszcze przesłuchać m.in. b. minister sprawiedliwości Barbarę Piwnik oraz b. premiera Leszka Millera. Sprawę zatrzymania Modrzejewskiego wyjaśnia również powołana w tym celu sejmowa komisja śledcza. Dotychczas przesłuchała ona m.in. ministrów skarbu i gospodarki: Jacka Sochę i Jerzego Hasusnera.

sg, ss, pap