W 1992 r. Ananicz opowiadał się za ulokowaniem spółek polsko-rosyjskich w bazach opuszczanych wtedy przez armię naszego wschodniego sąsiada. Jako ówczesny wicedyrektor Departamentu Europy w MSZ Ananicz poleciał do Moskwy w oficjalnej delegacji z Lechem Wałęsą. Celem wizyty polskiego prezydenta w Rosji było m.in. podpisanie porozumienia o wycofaniu rosyjskich żołnierzy z naszego kraju. Pod naciskiem rządu Jana Olszewskiego zapis o utworzeniu przedsiębiorstw typu joint venture w posowieckich bazach został w ostatniej chwili wykreślony z protokołu o rozliczeniach finansowych z Rosjanami. Andrzej Ananicz - jak powiedział nam jeden z dyplomatów- jeszcze w samolocie prezydenckim przekonywał o korzyściach płynących z pomysłu, który Rosjanie przedstawili negocjując warunki opuszczenia Polski przez ich wojsko. W rozmowie z "Wprost" Ananicz przyznał, że popierał koncepcję spółek mieszanych - To dłuższa historia, ale jej najważniejsze szczegóły nadal powinny być chronione tajemnicą państwową - przekonuje. Jego zdaniem, sprawa spółek z mieszanym kapitałem, została przedstawiona w polskich mediach w sposób nieobiektywny. Chodzi głównie o zarzut, że dawne bazy armii sowieckiej dzięki spółkom z udziałem kapitału rosyjskiego stałyby się centrami działalności szpiegowskiej GRU i KGB.
Jarosław Jakimczyk