Komendant rozchorował się po aferze

Komendant rozchorował się po aferze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Kalisz odwołał zastępcę komendanta głównego policji nadinsp. Zbigniewa Chwalińskiego (podejrzanego o korupcję przy kupowaniu samochodów dla Komendy Głównej) z powodu "stanu zdrowia".
"Nadinsp. Chwaliński, złożył Ministrowi SWiA raport z prośbą o zwolnienie z funkcji Zastępcy Komendanta Głównego Policji, uzasadniając swoją prośbę nabyciem praw emerytalnych, a także stanem zdrowia" - podało oficjalnie ministerstwo.

W komunikacie napisano także m.in., że MSWiA stwierdza, że do  dnia dzisiejszego nie potwierdziły się zarzuty i spekulacje prasowe dotyczące nieprawidłowości przy realizacji zamówień publicznych w KGP, kierowane pod adresem Zastępcy Komendanta Głównego Policji nadinsp. Zbigniewa Chwalińskiego.

***

Zbigniew Chwaliński zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Ryszarda Kalisza z prośbą o dymisję jeszcze na początku sierpnia.

Bezpośrednią przyczyną złożenia prośby o  zwolnienie z dotychczasowej funkcji były informacje, jakie pojawiły się w "Super Expressie".

Chodzi o artykuły dotyczące zakupu przez Komendę Główną Policji z  tzw. wolnej ręki 24 volkswagenów transporter od firmy Kulczyk TRADEX Sp. z o.o. "SE" ujawnił, że Najwyższa Izba Kontroli dopatrzyła się nieprawidłowości przy wyborze trybu zakupu, za  które odpowiedzialny jest Chwaliński. Gazeta napisała także, że  zastępca szefa policji w tym samym czasie, kiedy kupowano volkswageny, nabył dla siebie od firmy Jana Kulczyka luksusowego passata.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podało wówczas, że decyzję w sprawie dymisji Chwalińskiego minister "podejmie po zapoznaniu się i przeanalizowaniu wszelkich dostępnych dokumentów dotyczących sprawy, a nie po serii spekulacji zawartych w publikacjach prasowych". Sam szef SWiA powiedział wówczas, że  podejmie tę decyzję, jak będzie miał "wszystkie materiały na biurku".

Minister mówił, że zarządził kontrole w resorcie. Ich wyniki mają mu być dostarczone na początku przyszłego tygodnia. "Natomiast to wszystko, co do mnie dociera, nie odnosi się w pełni do tego, co o komendancie Chwalińskim pisze prasa" - zastrzegł.

"Jest też inny problem, polegający na tym, że komendant Chwaliński składając do mnie raport, jako jego uzasadnienie podał -  po pierwsze - uzyskanie uprawnień emerytalnych, a po drugie -  stan zdrowia" - zaznaczył.

"Najwyższa Izba Kontroli do dzisiaj nie przekazała do resortowej Komisji Orzekającej wniosku o ukaranie nadinsp. Chwalińskiego. (...) Nie wpłynęło również zawiadomienie NIK o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez nadinsp. Chwalińskiego w  związku z zakupem samochodów przez KGP" - napisało dwa tygodnie temu MSWiA.

"Z informacji Departamentu Kontroli MSWiA wynika, że w tej sprawie popełniono jedynie uchybienie formalne" - napisano w  komunikacie. W komunikacie MSWiA poinformowało, że "o ocenie pracy funkcjonariuszy decydują ich kwalifikacje zawodowe i  postępowanie, a nie sugestie przedstawione na łamach prasy". "W  przypadku stwierdzenia łamania norm prawnych przez kierownictwo i  funkcjonariuszy służb podległych MSWiA, za każdym razem w stosunku do osób winnych są wyciągane konsekwencje".

Sam Chwaliński publikację "Super Expressu" uznał za  pomówienie. Zapowiedział, że nadal zamierza wystąpić w tej sprawie do sądu. "To uniemożliwia mi dalszą pracę jako zastępcy komendanta głównego" - powiedział nadinspektor. Dodał, że będzie się "upierać" przy swojej decyzji o rezygnacji z dotychczasowej funkcji.

Jeszcze na przełomie lipca i sierpnia wiceminister SWiA Andrzej Brachmański pytany w Sejmie o sprawę zakupu samochodów przez KGP i publikacje dotyczące gen. Chwalińskiego powiedział: "Mam wrażenie, że od  pewnego czasu tabloidy próbują prowadzić politykę kadrową w MSWiA. Spodziewamy się, że będą dalsze ataki, gdyż jedna z gazet uznała, że nadinsp. Chwaliński jest złym policjantem".

sg, pap