Fotograf nieznany terrorystom (aktl.)

Fotograf nieznany terrorystom (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obywatel Francji pochodzenia arabskiego, zatrzymany przy fotografowaniu rozlewni gazu pod Swarzędzem, nie jest znany w środowisku terrorystów.
Według źródła PAP, Mickael N. nie był ani notowany, ani poszukiwany w związku z podejrzeniem o terroryzmem. "Nie musi to jednak przesądzać, że nie ma on w ogóle takich związków, bo może być osobą dopiero co wprowadzoną w to środowisko" - podkreślił informator w rozmowie z Agencją.

Jego zdaniem, nie można wykluczyć, że Francuz przyjechał do Polski ze względów osobistych (czwartkowe media piszą, że mieszkał on u starszej o 21 lat Polki, którą miał poznać jeszcze we Francji). "Ale to mogła być też jedynie +przykrywka+, bo wtedy raczej nie jeździ się robić zdjęć rozlewni gazu" - dodał informator PAP.

Według szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzeja Barcikowskiego, jest za wcześnie, by na obecnym etapie śledztwa cokolwiek w tej sprawie przesądzać. Barcikowski powiedział PAP, że ABW stosuje "różne przedsięwzięcia", by sprawdzić, kim jest zatrzymany; odmówił ich ujawnienia. Przyznał, że powody przyjazdu Francuza do Polski, a zwłaszcza obecności przy rozlewni gazu, "są niezbyt jasne".

W poniedziałek 23-letni Mickael N. został aresztowany przez Sąd Rejonowy w Poznaniu pod zarzutem przygotowywania wybuchu wielkich rozmiarów. Zatrzymano go w piątek, gdy jeździł dookoła rozlewni na rowerze i fotografował jej urządzenia. Mieli go zatrzymać ochroniarze rozlewni; mężczyzna próbował wyrwać film z aparatu. Po zatrzymaniu powiedział, że robił zdjęcia, bo jest artystą fotografikiem.

Podczas przeszukania mieszkania aresztowanego psy policyjne wyczuły, że w pomieszczeniu mogły być przechowywane materiały wybuchowe.

Nieoficjalnie wiadomo, że podczas przeszukania mieszkania (Mickael N. mieszkał w Swarzędzu, w mieszkaniu kobiety, którą poznał dwa lata temu we Francji) podejrzenia policjantów wzbudził paszport, w którym były wizy z krajów Bliskiego Wschodu, Afganistanu.

Sprawę badają policja, prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. PAP dowiedziała się, że w sprawę jest zaangażowana też policja z Niemiec i Francji.

Rzecznik prasowy poznańskiej ABW kpt. Dariusz Bogaczyk pytany w  czwartek przez PAP, czy w sprawie Mickaela N. służby bezpieczeństwa ustaliły fakty mogące świadczyć o tym, że Francuz mógł stanowić jednoznaczne zagrożenie, nie chciał udzielić odpowiedzi.

"Prowadzimy intensywne czynności w tej sprawie. Nic więcej nie  mogę powiedzieć" - powiedział w czwartek PAP.

Rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk podkreśliła w środę, że ABW zawsze priorytetowo traktuje sygnały o zagrożeniu terrorystycznym.

Zdaniem dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Dariusza Dymka, fakt zatrzymania osoby, która mogła doprowadzić do wybuchu o dużej skali, świadczy o tym, że procedury bezpieczeństwa działają w  Wielkopolsce bez zarzutu.

"Od początku misji polskich żołnierzy w Iraku działamy w stanie podwyższonej gotowości. Może dlatego służby, z którymi współpracujemy, zachowały się tak czujnie i nie doszło do  tragedii" - powiedział Dymek.

sg, pap