Obraz czyni złodzieja

Obraz czyni złodzieja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co roku na całym świecie giną dzieła sztuki o wartości 10 miliardów dolarów. Kradzieże dzieł sztuki to trzeci, najbardziej lukratywny proceder przestępczy po handlu narkotykami i bronią.
Często obrazy kradzione są "na zamówienie" gangów narkotykowych i handlarzy bronią, a potem wykorzystywane do prania brudnych pieniędzy. Muzea zwykle twierdzą, że mają doskonałe i nowoczesne systemy ochrony i zabezpieczeń swoich zbiorów ale tak jak i w przypadku norweskiej kradzieży okazuje się, że nic nie warte są owe zabezpieczenia. Kino natomiast często przedstawia tego typu złodziei jako elitę w światku przestępczym. Jednak owi panowie nie są bynajmniej koneserami sztuk pięknych ani wytwornymi biznesmenami (jak w filmie z 1999 roku "AferaThomasa Crowna") tylko zwykłymi bandytami.

Na uwagę zasługuje fakt z jaką łatwością można wejść z bronią do jakiegokolwiek muzeum na świecie i zdjąć wiszący tam obraz. Nic się w tej materii nie zmieniło od czasu słynnej kradzieży Mona Lisy - w 1911 roku Włoch Vincenzo Perugia wyniósł z paryskiego Luwru ten najsłynniejszy obraz świata. Przebrany za robotnika, ukrył obraz pod fartuchem. Twierdził, że kierował się patriotyzmem. Uważał, że tak znane włoskie dzieło powinno być w swej ojczyźnie, a nie we Francji. Kiepskie było jego wytłumaczenie bo to sam da Vinci sprzedał obraz francuskiemu królowi Franciszkowi I. Do dziś nadal wiele wątpliwości budzi fakt, czy Mona Lisa, który obecnie wisi w Luwrze to odzyskany po kradzieży autentyk. Wielu historyków sztuki twierdzi, że nigdy nie ma takiej pewności. Czy zatem nawet jeśli uda się odzyskać obrazy norweskiego malarza narodowego, to będą to te same, które wisiały na ścianach niedopilnowanego muzeum? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy.

Łukasz Radwan