Protest się odbył, Abramowa nie było

Protest się odbył, Abramowa nie było

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Dość ludobójstwa w Czeczenii. Putin to Stalin" - głosił transparent, rozłożony przed zatrzymanym samochodem dyplomatycznym, którym wg protestujących przeciwko wojnie w Czeczenii miał jechać p.o. prezydenta tego kraju.
Członkowie Komitetu Wolny Kaukaz zatrzymali na drodze wyjazdowej z poznańskiego lotniska jeden z jadących w kolumnie samochodów dyplomatycznych, którymi jechali przybyli na mecz z miejscowym Lechem działacze i piłkarze klubu Terek Grozny.

Kilku manifestantów położyło się na masce zatrzymanego auta i  rozpostarło flagę Wolnej Czeczenii. Rozwinęli też transparent z  napisem: "Dość ludobójstwa w Czeczenii. Putin to Stalin". Wznosili okrzyki "Wolna Czeczenia!" Po interwencji funkcjonariuszy Straży Granicznej i policji zatrzymany samochód pojechał dalej.

Protestujący byli przekonani, że w tym aucie jechał p.o. prezydenta Czeczenii Siergiej Abramow, który w Polsce miał się pojawić, żeby obejrzeć w Poznaniu mecz w rundzie eliminacyjnej Pucharu UEFA między Terekiem Grozny a poznańskim Lechem, który odbędzie się w czwartek wieczór. Według informacji Straży Granicznej Abramow nie przyleciał jednak w środę do Poznania.

W samochodzie był prawdopodobnie konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Poznaniu, który na lotnisku witał piłkarzy i  działaczy klubu Terek Grozny. W innym aucie jechał minister sportu Czeczenii Haydar Alhanow.

W związku z incydentem policja wylegitymowała 24 osoby i  przygotowuje wnioski do sądu grodzkiego o ich ukaranie za udział w  nielegalnej manifestacji.

Protest przeciw wojnie w Czeczenii rozpoczął się w holu głównym poznańskiego lotniska w środę ok. godziny 11. O tej porze bowiem organizatorzy meczu zapowiadali przylot samolotu z piłkarzami i  działaczami zespołu z Groznego. Podczas 15-minutowej pikiety ok. 30 protestujących skandowało hasła: "Nie wpuścić Abramowa", "Putin morderca".

"Abramow odpowiada za to, co dzieje się w Czeczenii. W kraju tym znajdują się obozy koncentracyjne, zwane tam filtracyjnymi, w  Czeczenii tolerowane są tortury, dochodzi do morderstw politycznych i panoszenia się wojsk rosyjskich" - powiedział jeden z liderów Komitetu Wolny Kaukaz Piotr Lisiewicz, który przekonywał też obserwatorów demonstracji, że obecny Terek Grozny nie jest klubem czeczeńskim tylko rosyjskim, bo  finansują go władze rosyjskie.

Oprócz Komitetu Wolny Kaukaz swoją pikietę w holu lotniska zorganizowało Amnesty International (AI). AI protestowało przeciw łamaniu praw człowieka w Czeczenii.

Samolot z Czeczenii wylądował dopiero ok. godziny 13.20. Piłkarze i działacze klubowi Tereka Grozny po odprawie zostali przewiezieni do hotelu autobusem prosto z płyty lotniska.

Według polskiego MSZ, p.o. prezydenta Czeczenii Siergiej Abramow wyraził chęć przyjazdu do Poznania na mecz Lecha z Terekiem. Prawdopodobnie przyleci jednak do Poznania w czwartek jednym z trzech samolotów czarterowych.

Działacze Komitetu Wolny Kaukaz twierdzili, że na mecz ma też przylecieć wicepremier Czeczenii Ramzan Kadyrow (syn zabitego prezydenta), który jest prezesem klubu sportowego Terek Grozny. W związku z tym złożyli w poniedziałek w MSWiA i  MSZ pisma, w których domagali się niewpuszczenia go do Polski.

Według Komitetu, Kadyrow jest odpowiedzialny za wiele zbrodni, takich jak morderstwa, tortury, porwania dla okupu, straszenie śmiercią, nieuzasadnione aresztowanie rodzin bojowników czeczeńskich.

Do wniosków przekazanych MSZ i MSWiA działacze Wolnego Kaukazu dołączyli raport Amnesty International oraz prasowe relacje świadków dotyczące działalności Kadyrowa i jego wojsk.

We wtorek wieczorem Wolny Kaukaz przekazał mediom informację, że Kadyrow zrezygnował z przyjazdu do Polski na skutek ich protestów. Według MSZ, nie było jednak żadnej informacji, jakoby Ramzan Kadyrow ubiegał się o polską wizę.

em, pap