Unia nie chce Kleibera?

Unia nie chce Kleibera?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister nauki prof. Michał Kleiber nie będzie się ponownie ubiegać o stanowisko szefa Wspólnego Centrum Badawczego UE. Poprzedni konkurs unieważniono, co dziwi polskiego członka komisji.
"Nie zamierzam więcej starać się o to stanowisko" - powiedział prof. Kleiber, który startował w rozpisanym niedawno konkursie, który nie zakończył się jednak wyłonieniem szefa - w randze dyrektora generalnego KE -  Wspólnego Centrum Badawczego (JRC) Unii Europejskiej. Jak oświadczył w piątek rzecznik Komisji Europejskiej Michael Mann, trzeba powtórzyć konkurs na to wysokie stanowisko (jedno z dwóch tej rangi i jedno z 10 stanowisk dyrektorskich i wicedyrektorskich, zarezerwowanych przez Komisję dla obywateli 10 nowych państw członkowskich UE), ponieważ w ocenie Komisji żaden z kandydatów nie okazał się "odpowiedni". W tym gronie znajdował się polski minister nauki, profesor Michał Kleiber.

Rzecznik nie powiedział wyraźnie, jakie są przyczyny takiej decyzji komisji. Podkreślał, że nie można powiedzieć, iż kilkuosobowa grupa kandydatów, którzy przeszli testy i zostali uznani za najlepszych, "nie zdała" testów, a mimo to Komisja uznała, że "nie okazali się odpowiednimi kandydatami". Uchylił się od podania kryteriów, jakich nie spełniali poszczególni kandydaci.

Mimo że - jak twierdził Mann - kandydaci przeszli testy, z jego wypowiedzi można było wnioskować, że kandydaci właśnie na podstawie testów zostali uznani za "nieodpowiednich, a Komisja nie miałaby nic przeciwko temu, aby dziennikarze właśnie tak to zinterpretowali.

Polski członek Rady Gubernatorów JRC i Komisji Konsultacyjnej ds. Nominacji przy Komisji Europejskiej profesor Jerzy Langer nie rozumie, o co chodzi w tej sprawie. W sobotę, już po ogłoszeniu decyzji KE poinformował, że Michał Kleiber przeszedł pozytywnie testy sprawdzające predyspozycje administracyjne kandydatów na to stanowisko.

Jak twierdzi, "Rada Gubernatorów JRC na posiedzeniu, które odbyło się 24 maja w Dublinie, zaapelowała do swoich członków pochodzących z 10 nowych krajów członkowskich o zagwarantowanie udziału w konkursie możliwie najlepszych kandydatów. "I właśnie w tej dyskusji członkowie Rady wskazywali, że przy pełnym poszanowaniu zasad procedury konkursowej byłoby niezwykle cenne, gdyby w konkursie zechciał wystartować profesor Kleiber jako najpoważniejszy kandydat ze strony środowiska naukowego nowych krajów członkowskich. Tę wiadomość przekazałem profesorowi Kleiberowi, który po bardzo długim namyśle złożył stosowne dokumenty na kilka godzin przed terminem zamknięcia konkursu" -  czytamy w liście profesora Langera.

Profesor Langer przypomniał, że w konkursie brało udział około 70 kandydatów, spośród których wybrano wstępnie sześciu. "Oni też poddani byli zewnętrznej procedurze testowej sprawdzającej predyspozycje administracyjne. Po pozytywnych testach lista zawęziła się do 4 osób".

Według niego, Komisja Europejska wyznaczyła następnie na 19 lipca termin ostatecznej rozmowy kwalifikacyjnej prof. Kleibera z udziałem przewodniczącego KE Romano Prodiego, wiceprzewodniczącego ds. polityki personalnej Neila Kinnocka i komisarza ds. nauki Philippe'a Busquina. W ostatniej chwili spotkanie odwołano "z przyczyn technicznych". Wtedy inny rzecznik KE tłumaczył, że komisarzom wypadły inne pilne zajęcia. Teraz Michael Mann nie przypomina sobie w ogóle o planowanym spotkaniu trzech komisarzy z profesorem Kleiberem.

"Jakie były prawdziwe przyczyny (...) decyzji o ponownym rozpisaniu konkursu na tych samych co uprzednio warunkach, można jedynie spekulować. Z pewnością nie mogła nią być podana +oficjalnie+ przyczyna negatywnego wyniku testów zewnętrznych, ponieważ gdyby tak było, nie doszłoby do rozmów kwalifikacyjnych z kandydatami, przeprowadzonych zarówno przez Komitet Kwalifikacyjny, jak i Radę Gubernatorów, w którym to posiedzeniu brałem udział" - napisał w liście profesor Langer.

em, pap