Stefański poleci za kłamstwa? (aktl.)

Stefański poleci za kłamstwa? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Roman Giertych z LPR zwrócił się do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa o odwołanie Ryszarda Stefańskiego z funkcji zastępcy prokuratora generalnego.
W piśmie do Kalwasa, przekazanym PAP, Giertych uzasadnia, że jego wystąpienie ma związek z podjętą w środę przez komisję śledczą ds. PKN Orlen uchwałą zawiadamiającą o przestępstwie składania przez Stefańskiego fałszywych zeznań.

"Jeśli komisja jednogłośnie uznaje Stefańskiego za osobę, która popełniła przestępstwo, to trudno sobie wyobrazić, że  społeczeństwo miałoby mieć zaufanie do takiego prokuratora i do pełnionej przez niego funkcji" - powiedział Giertych w czwartek PAP.

Dodał, że wiceprokurator generalny składał fałszywe zeznania albo przed komisją śledczą, albo w prokuraturze w Katowicach, która prowadzi śledztwo w sprawie zatrzymania 7 lutego 2002 przez Urząd Ochrony Państwa ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskego.

Zdaniem Giertycha, Stefański "kłamał w Katowicach".

W prokuraturze katowickiej Stefański powiedział, że nie widział notatki UOP, w której była mowa o możliwości zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa, jeśli PKN Orlen przedłuży kontrakt na dostawę rosyjskiej ropy z firmą J&S.

Natomiast 17 września przed komisją śledczą Stefański zeznał, że  miał do czynienia z tą notatką, którą 7 lutego przekazała mu ówczesna minister sprawiedliwości Barbara Piwnik. On zaś później przekazał ją do Prokuratury Apelacyjnej.

Stefański, zeznając przed komisją, wyjaśniał, że generalnie nie  zajmuje się nadzorem nad postępowaniem przygotowawczym, więc nie  pamiętał, że takie pismo widział. Tłumaczył, że notatka ta trafiła do niego tylko dlatego, że tego dnia - 7 lutego - nieobecny był prokurator krajowy Karol Napierski.

Wiceprokurator generalny nie wykluczył wtedy również, że 7 lutego mógł telefonicznie przekazać ówczesnemu szefowi Prokuratury Apelacyjnej Zygmuntowi Kapuście informację, iż jest taka notatka. Ale - zaznaczył - nikomu nie mówił o jej treści, ponieważ notatka była tajna.

Stefański zeznał także, że po przekazaniu notatki do Prokuratury Apelacyjnej nie przywiązywał wagi do tego, co się z nią dalej dzieje. Podkreślił, że gdyby po skierowaniu jej do PA nadal zajmował się sprawami związanymi z PKN Orlen i dokonywał jakichś ustaleń, to wykroczyłby poza swoje kompetencje.

Ponadto Stefański ocenił przed komisją, że informacje zawarte w  notatce nie dawały podstaw do wszczęcia śledztwa. Dodał, że uznał wtedy, iż "najprawdopodobniej trzeba będzie podjąć czynności wyjaśniające, dlatego że nie można pozostawić sprawy, którą sygnalizuje UOP".

ss, pap