Pod czujnym okiem Kuczmy

Pod czujnym okiem Kuczmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jestem śledzony wraz z rodziną - oznajmił w wywiadzie dla dziennika "Silski Wisti" przewodniczący ukraińskiego parlamentu Wołodymyr Łytwyn, oskarżany o rozbicie proprezydenckiej większości.
"Inwigilowany jestem nie tylko ja, ale i moja rodzina, moi bliscy. Przepytywani są ludzie, którzy pracują lub pracowali w  aparacie parlamentu" - powiedział Łytwyn.

Oświadczył też, że rozmawiał w tej sprawie z szefem SBU Ihorem Smieszką. "Powiedziałem mu, że jeśli moim bliskim stanie się coś złego, to odpowiedzialnością za to obarczę SBU". Smieszko miał poprosić o przedstawienie dowodów. "Jakie dowody! Tam (w SBU) w przypadku śledzenia wysokich rangą urzędników państwowych wszystko odbywa się na zasadzie ustnych rozporządzeń. Wiem o tym na pewno, gdyż ludzie, którzy muszę wykonywać te rozkazy, przychodzą i informują mnie o tym" - powiedział Łytwyn i dodał, że inwigilacja ta trwa nie od dziś. "Milczałem, dopóki chodziło tylko o mnie, ale teraz włączono do tego moją rodzinę".

Łytwyn był wcześniej szefem administracji prezydenta Leonida Kuczmy. Otoczenie prezydenta oskarżyło go we wrześniu o demontaż proprezydenckiej większości w parlamencie. 10 września kontrolowana przez Łytwyna frakcja Ludowo-Agrarnej Partii Ukrainy wyszła z popierającej Kuczmę większości, a w ślad za nią kilka innych klubów. Tym samym ostatecznie przekreślono plany prezydenckiej administracji uchwalenia przez parlament jeszcze przed wyborami prezydenckimi tzw. reformy konstytucyjnej. Jej celem, jak twierdzi opozycja, było przeniesienie ośrodka władzy wykonawczej z administracji prezydenta kraju do rządu i parlamentu. Dzięki temu, wg opozycji, Kuczma (i jego obecne otoczenie) zachowaliby kontrolę nad sytuacją w kraju.

Z sondaży wynika bowiem, że w nadchodzących wyborach (31 października) lider opozycji Wiktor Juszczenko ma największe szanse na zwycięstwo, choć po jego tajemniczym zatruciu, które uniemożliwiło mu osobiste spotkania z wyborcami, stopniała jego przewaga nad kandydatem obozu rządzącego Wiktorem Janukowiczem.

10 sierpnia na Krymie ochrona Juszczenki wykryła zamaskowanego pracownika milicji (według opozycji, był to oficer SBU). W jego samochodzie znaleziono dowody na to, że Juszczenko jest śledzony całodobowo. Milicja początkowo zaprzeczała temu, później jednak, w oficjalnym oświadczeniu, przyznała się, wyjaśniając jednocześnie, że rozkaz wydano w celu zapewnienia kandydatowi na prezydenta bezpieczeństwa.

em, pap