Świat zbada sprawę Juszczenki

Świat zbada sprawę Juszczenki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sprawę ataku na lidera ukraińskiej opozycji po wiedeńskiej klinice, która podejrzewa użycie broni biologicznej, zbada kilka innych ośrodków na świecie. Tymczasem jej szefowi grożono przez telefon.
Wiedeńska klinika Rudolfinerhaus poinformowała, że zwraca się do specjalistów z zagranicy o pomoc w sprawdzeniu, czy lider ukraińskiej opozycji Wiktor Juszczenko mógł być narażony na działanie broni biologicznej. Taką decyzję podjęto ze względu na "nietypowy przebieg choroby" Juszczenki - poinformowali na konferencji prasowej w  Rudolfinerhaus lekarze kliniki. Podkreślili jednak, że dotychczas nie znaleźli żadnych dowodów, wskazujących na "bioterroryzm".

Poszukiwaniem przyczyn choroby mają się teraz zająć specjaliści, zajmujący się badaniami nad skutkami użycia broni biologicznej z renomowanych ośrodków badawczych w USA i innych państwach, m.in. Amerykański Instytut Kontroli Trucizn (American Institute of Poison Control) z siedzibą w Waszyngtonie.

Z kolei ukraińskie media, powołując się na informację kliniki Rudolfinerhaus, podały, że austriacka policja zabezpieczyła wszystkie dokumenty, dotyczące tajemniczej choroby Juszczenki z powodu podejrzenia o dokonanie zamachu na jego życie.

Sprawę jeszcze bardziej podejrzaną czynią telefoniczne pogróżki, jakie - według austriackich mediów - otrzymał ordynator szpitala Rudolfinerhaus, profesor Lothar Wicke. W zawiązku z nimi przydzielono mu ochronę policyjną.

Juszczenko jest faworytem zapowiedzianych na 31 października wyborów prezydenckich. Zmierzy się w nich z kandydatem z obozu władzy, premierem Wiktorem Janukowyczem. Na początku września trafił do kliniki w Wiedniu. Lekarze orzekli, że dalsza zwłoka w prawidłowym leczeniu (na Ukrainie lekarze stwierdzili u niego grypę) mogła zakończyć się nawet jego śmiercią. 18 września podczas wystąpienia w parlamencie Juszczenko oskarżył ukraińskie władze o zorganizowanie zamachu na jego życie.

Podejrzenia wiedeńskich lekarzy wywołały nerwowe reakcje w Kijowie. Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oficjalne oświadczenie, że kraj ten nigdy nie posiadał i nie produkował broni bakteriologicznej (biologicznej) i nie zamierza tego robić w przyszłości. Ukraina ściśle przestrzega wszystkich podpisanych umów międzynarodowych w kwestii broni biologicznej - oświadczyło MSZ. Oświadczenie wydano "w związku ze spekulacjami w wielu środkach masowego przekazu na temat rzekomego wykorzystania broni biologicznej czy też zastosowania takiej broni w celu otrucia jednego z kandydatów na prezydenta". MSZ w Kijowie podkreśla, że "spekulacje" te "deformują wizerunek Ukrainy w oczach społeczności międzynarodowej".

W piątek po raz pierwszy od czasu, gdy na początku września Juszczenko zapadł na dziwną dla lekarzy chorobę, głos w tej sprawie zabrał prezydent Leonid Kuczma. Polecił on w szczególności, aby odpowiednie instytucje państwowe dokładnie zbadały "sytuację związaną z otruciem Juszczenki", a także "ewentualność zastosowania wobec niego broni biologicznej". Dzień wcześniej o podejrzeniach wiedeńskich lekarzy mówił na forum ukraińskiego parlamentu jego wiceprzewodniczący i jednocześnie szef kampanii wyborczej Juszczenki Ołeksandr Zinczenko. Powołując się na ich list oświadczył, że wobec Juszczenki mogła być zastosowana broń biologiczna lub specyficzne komponenty chemiczne, które używane są przy jej produkcji.

Zinczenko odczytał list podpisany przez lekarzy i dyrekcję wiedeńskiej kliniki w trakcie dyskusji w parlamencie nad sprawozdaniem specjalnej komisji parlamentarnej, badającej, czy Juszczenko padł ofiarą zamachu poprzez otrucie. Komisja nie znalazła na to dowodów, choć część jej członków, w tym wszyscy lekarze nie podpisali się pod jej wnioskami, uznając, że są nie do przyjęcia. em, pap